Nie ma to jak powrót do domu. Właśnie takie myśli krążyły po mojej głowie, kiedy szłam główną ścieżką. To jest wioska z, której pochodzili moi przodkowie. Stawiałam zdecydowanie krok za krokiem, do puki nie zatrzymałam się przed tawerną. Zastanowiłam się chwilę, po czym z wielkim impetem otworzyłam drzwi. Poczułam na sobie wzrok wszystkich mężczyzn siedzących przy stolikach. Oczywiście, że tamtejsze kobiety nie chodziły po karczmach tylko zajmowały się domem. Śmiało ruszyłam w stronę barku. Usiadłam na wolnym miejscu, a barman zdziwiony podszedł do mnie i zaczął rozmowę.
- Co podać ?
- Jedno piwo. - odpowiedziałam.
Po otrzymaniu napoju wzięłam dość spory łyk. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a mój wzrok zatrzymał się na chłopaku o czarnych włosach i niewinnym uśmiechu. Nie mogłam odwrócić od niego wzroku, ale w końcu to zrobiłam. Nie wiem czemu, ale byłam ciekawa jego oczu. Spojrzałam jeszcze raz w jego stronę. Po pewnym czasie odwrócił się i skierował swój wzrok centralnie na mnie. Jego czarne tęczówki wręcz mnie przyciągały. ,,Uspokój się to tylko człowiek" pomyślałam. Mimowolnie na moje poliki wkradł się rumieniec. Nigdy chyba nie doznałam takiego uczucia, całe moje ciało przeszedł dreszcz. Chciałam wziąć kolejny łyk napoju, lecz kufel wypadł mi z rąk i roztłukł o podłogę. To wszystko dlatego, że ujrzałam, że oczy tego chłopaka zmieniły kolor na wiśniowy. Mój wzrok nie może się mylić, ale to oznaczałoby, że on jest ... nie, to niemożliwe. Czemu los miałby się na mnie wypiąć? Zostawiłam pieniądze na ladzie i wyszłam z tawerny. Tak, pierwszy raz w życiu od tak dawna uciekłam przed problemem, ale to było silniejsze ode mnie. Dla mnie to było jedno wielkie nieporozumienie. Już miałam zrezygnowana skierować się do domu, gdy ktoś złapał mnie za rękę.
- Czekaj !!! - krzyknął.
Odwróciłam się i zobaczyłam ... tego chłopaka.
- Jak masz na imię ? - zapytał swoim słodkim jak miód głosem.
- A-a-alexis - zaczęłam się jąkać, co on ze mną robi.
Chciałam znowu uciec, ale uniemożliwiła mi to jego ręka.
- Dasz mi swój numer ? - zapytał jakby mówił do pierwszej lepszej.
Myślałam, że zaraz go rozszarpię, ale opanowałam się.
- Nie. - odpowiedziałam, po czym moja pieść wylądowała na jego poliku, a on cofnął się trzy kroki do tyłu, aby nie upaść na ziemię.
- Ałaa za co to ? - zapytał z nadzieją, że wywoła we mnie wyrzuty sumienia.
Rozejrzałam się po okolicy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nikogo nie ma w pobliżu. Skorzystałam z tej okazji, biorąc (szklaną) butelkę i rozbijając mu ją o głowę. I poszłam w swoim kierunku ... musiałam to wszystko sobie poukładać. On jest człowiekiem ... jak to możliwe ? Moje rozważania przerwały majestatyczne drewniane drzwi, w które uderzyłam głową.
- Ałł - złapałam się za bolące miejsce i weszłam do środka.
Minęłam kilkunastu domowników i skierowałam się w stronę kuchni.
- O już wróciłaś. - Usłyszałam za sobą głos.
- Tak. Misja była wyjątkowo prosta. - odparłam.
- Tęskniłem. - Czułam jego oddech na swojej skórze. Był zdecydowanie za blisko mnie.
- Nie pozwalasz sobie, aby na za dużo. - odparłam, cofając się i jednocześnie stając na jego nodze.
Blondyn od razu cofnął się jak najdalej ode mnie.
- Hahahhah ... nic się nie zmieniłeś beto. - powiedziałam.
CZYTASZ
Wolf Story
Kurt AdamMam na imię Alexis i niedługo kończę 19 lat. Jestem najmłodsza z rodzeństwa liczącego siostrę i 3 braci. Nasz ojciec jest Alfą największego stada w tutejszych lasach. Ja niestety jako najsłabsza mam tytuł omegi.