Rozdział 9

150 10 0
                                    

Powoli budząc się ze snu, czułam na ramieniu czyjąś dłoń. Otwarłam oczy i spostrzegłam że leżę na torsie Natha. Podniosłam wzrok wyżej i napotkałam śpiącą twarz Nathana. Wyglądał spokojnie, włosy miał w seksownym nieładzie. Nie chciałam psuć chwili, ale musiałam wstać. Zegar na szafce wskazywał 6 rano. Wiem, że jest wcześnie, ale nie chce być tu kiedy się obudzi. Powoli wyswobodziłam się z uścisku bruneta, założyłam sobie jego koszulkę wchodząc do łazienki. Spojrzałam na siebie w ogromnym lustrze.

- Coś ty zrobiła idiotko. - powiedziałam szeptem do siebie. Miałam się trzymać od niego z daleka, ale najwyraźniej nawet tego nie umiem zrobić. Przemyłam twarz i odłożyłam ręcznik na półkę, coś jednak przykuło moją uwagę. Na półce leżało coś białego. Wyciągnęłam dłoń by chwycić to i gdy zbliżyłam to przeraziłam się. Test ciążowy. Nie.. Nie to niemożliwe... Jak on mógł spać ze mną wiedząc że będzie miał dziecko z Jasmine. Wszystkie mysli zwaliły się w jednej chwili. Wszystkie uczucia któe w mnie tkwiły teraz wybuchły jak wulkan. Upuściłam przedmiot i wycofałam się z pomieszczenia. Gdy weszłam do pokoju stał on się nagle mały. Czułam że w środku coś pulsuje. Muszę stąd wyjsc, jak najszybciej. Spojrzałam na śpiącego bruneta, wyglądał tak spokojnie i pięknie. Nie! Przestań, nie możesz niszczyć czyjegoś związku! Nie spoglądając więcej na niego wyszłam z pokoju.

Wiatr był przyjemny, słońce powoli wychodziło z ukrycia. Siedziałam w ogrodzie, na huśtawce. Powoli bujałam się to w jedną stronę to w drugą. Zamknęłam oczy i pozwoliłam sobie na chwilę spokoju, który nie trwał zbyt długo. Do mojej głowy wkradł się pewien brunet, który oszukał mnie. Przypominając mi o nocy... nocy która nie powinna była się wydarzyć. Bałam się potwornie tego co może się jeszcze stać. Lecz zrozumiałam że zaczęło mi zależeć na dupku. Tylko jak to możliwe? Jak mogłam do tego dopuścić? Znienawidziłam siebie za to. Pozwoliłam mu się wkraść do mojego serca. Teraz na własne życzenie będę cierpieć. Będę cierpieć patrząc jak oni są szczęśliwą rodzinką. Jak ona pomaga jej, kiedy ona ma pod sercem jego dziecko.

Czyjeś dłonie opadły na moje ramiona, a po chwili poczułam na policzku usta.

- Dzień dobry. - Usłyszałam jego cudowny i szczęśliwy głos. - Czemu uciekłaś?

- Dzień dobry i nie uciekłam. - Wstałam z huśtawki i ruszyłam przed siebie na tył ogródka. Zatrzymała mnie jednak jego dłoń.

- To czemu nie przywitasz się ze mną tak jak być powinno? - Spojrzał na mnie z uśmiechem. Nie mogę się mu oprzeć, muszę być twarda! On jest z nią w ciąży.

- Nathan, to co.... Co się stało nie powinno mieć miejsca. Ja nawet nie powinnam z tobą rozmawiać. A co dopiero ... - Przerwał mi pocałunkiem. Nie powiem, cieszyłabym się jak chłopak uciszyłby mnie w ten sposób, ale nie teraz. - Przestań. - Odepchnęłam go.

- Nie mogę się powstrzymać. - Znów uśmiech pojawił się na jego twarzy.

- Nathan to nie jest śmieszne, jeżeli ktoś się dowie mogę wylecieć z pracy. Po za tym... jak możesz być z Jasmine i jednocześnie ze mną?

- Zerwę z nią i wtedy będziemy mogli być razem. - Znów przybliżył się do mnie.

- Jak możesz być tak nieczułym i nieodpowiedzialnym dupkiem. Jestem prawdziwym facetem czy tylko takiego udajesz?! - Nie mogłam już dłużej siedzieć cicho. Musiałam to powiedzieć.

- Sophie, ja wiem że pewnie złamie Jasmine serce, o ile je ma, ale ja nie kocham jej. Zależy mi na kimś innym i tym kimś jesteś właśnie ty.

- Co? - Zbiło mnie z nóg to co właśnie powiedział. Jak mógł?

- Wyrwijmy się stąd, zamieszkajmy razem. Ona się dla mnie nie liczy.

- Nie.... - Przecież on będzie, przepraszam, ma z nią dziecko. Chcę je tak po prostu porzucić?! Nie, nie chce rozbijać dziecku rodziny. Nie chcę potem być wytykana przez nie palcem że zabrałam mu ojca. - Nie, ja nie mogę... przepraszam.

Łzy zaczęły po kolei spływać po obu moich policzkach. Zostawiłam go za sobą i wbiegłam do domu.

Wbiegłam do domu i zamknęłam się w pokoju. Wypłakiwałam wszystko co siedziało we mnie. Schowałam twarz w poduszkach i do nozdrzy wdarł się zapach perfum chłopaka, przez co jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Leżałam na łóżku na którym pierwszy raz oddałam się chłopakowi.... Chłopakowi na którym mi zależy.... Którego kocham. Który będzie miał dziecko z inną. Próbowałam zasnąć, lecz za każdym razem gdy zamykałam oczy pojawiał się obraz wczorajszych zdarzeń. Przypominał mi się każdy pocałunek, każdy dotyk, każdy oddech. Jego dłonie na mojej skórze pozostawiały gorący żar. Który czułam nawet teraz. Chciałam pozbyć się tego uczucia, tego wspomnienia, ale wiedziałam że jestem na przegranej pozycji.

Udało mi się zasnąć dopiero po kilku godzinach. Nawet w snach nie dawał mi spokoju. Obudziłam się grubo po 17. Zeszłam na dół, żeby pogadać z Lauren, ale w kuchni nie zastałam tylko jej. Karla i Jasmine wpatrywały się we mnie morderczym spojrzeniem. Spojrzałam na Lau, ale ona tylko spuściła głowę.

- Co masz na swoje usprawiedliwienie? - Spytałam Karla. Była wściekła. Bardzo wściekła.

- Słucham? - Nie wiedziałam o czym mówi.

- Nie kłam Zdziro! - Krzyknęła Jas.

- Kochanie spokojnie. Lauren możesz iść do swojego pokoju, później zrobisz coś do jedzenia. A teraz wyjdź. - Spojrzałam na Lauren, ona tylko współczuła mi spojrzeniem,. Dotknęła mojego ramienia i wyszła.

- Sophie czy wypełniasz wszystkie powierzone Ci obowiązki?

- Tak, proszę pani.

- Na pewno? Bo wiesz, mi się coś nie wydaje. - Karla obeszła stół i podeszła bliżej mnie. - mam ci coś do pokazania.

Wzięła laptopa do ręki i podsunęła mi tak żebym widziała. Włączyła go a na ekranie pojawiłam się ja i Nathan. Dzisiaj w ogrodzie. Jak się całujemy. Całe powietrze ze mnie zeszło, nie czułam nic tylko nagłą pustkę. Widać dokładnie jak się całujemy, jak rozmawiamy.

- Jak mi wyjaśnisz to? Hmm..? Albo może nie, jestem ciekawa jak wyjaśnisz to. - Zmieniła film. Teraz na ekranie pokazał się obraz z mojego pokoju. Z dzisiejszej nocy. O nie.... - No słucham.

- Wyłącz to. - powiedziałam.

- Ale dlaczego? Takie show nie trafia się codziennie.

Spojrzałam na ekran i zrobiło mi się nie dobrze. Dziwne było uczucie oglądając siebie jak się kocha z chłopakiem.

- No no nawet ze mną tak się nie pieprzył. Może jesteś dobra w łóżku i dlatego na ciebie się rzucił.

- Przestań. Wyłącz to! - podniosłam głos, ale pożałowałam tego.

- Moja panno nagrabiłaś sobie. Będzie trzeba coś z tobą zrobić żebyś nie pokrzyżowała moich planów co do tego chłopaka.

- Nie... - Chciałam coś powiedzieć lecz nie mogłam ponieważ wszędzie była ciemność i straciłam przytomność.

K


I'II Remember You III N.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz