Rozdział 12.

1K 130 42
                                    

Ryu
Obudziłem się, a mój maluszek wciąż leżał słodko na moim torsie i miarowo oddychał. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem jego dwukolorowe włosy. Przyjrzałem się śpiącej twarzy Kidy. Jego usta były lekko rozchylone, a policzki czerwone. Taki słodki, że mógłbym go schrupać. Pocałowałem czoło kochanka i najdelikatniej jak potrafiłem wymknąłem się spod jego ciała. Przykryłem jego drobne ciałko czarną pościelą i poszedłem do łazienki. Idąc do niej przechodziłem przez korytarze i przyglądałem się piekielnie strasznym obrazom. Podszedłem do gablotki z księgami, wierzcie lub nie, ale uwielbiam czytać podczas kąpieli. Zacząłem przeglądać księgi, znalazłem jedną która szczególnie mnie zainteresowała. Była koloru czerwonego i cała zakurzona, nie specjalnie gruba, ale taka w sam raz. Spojrzałem na tytuł umieszczony na boku "Sztuka kochania". Hm.. A! Co mi szkodzi, nawet jeśli to denne ludzkie romansidło, przeczytam. Z książką udałem się do łazienki. Napuściłem wody do wanny i wlałem odrobinę olejku z lawendy. Ah, mój ulubiony zapach. Ściągnąłem z siebie wszystko i wszedłem do wanny. Sięgnąłem po księgę i biorąc lekko nasączoną wodą szmatkę przetarłem ją, na co zaczęła wyglądać imponująco. Uśmiechnąłem się i otworzyłem księgę. Przewróciłem kartki początkowe i zamarłem... To wcale nie jest jakieś romansidło... Kurwa! Kto podpisuje kamasutre sztuką miłości! Soczyste rumieńce pokryły moją twarz, gdy przypatrywałem się dwojgu mężczyznom. Zamknąłem księgę i położyłem na bok.
-O nie, do tego się nie zniżę, po co coś takiego w zamku!-warknąłem patrząc na książkę.-A może.. Nie! Chociaż... Nie!
Biłem się z myślami.
-Ah... no... Może nic mi się nie stanie jak się trochę... "Doucze"-stwierdziłem biorąc w dłonie księgę.-Przecież to mic złego..  I tak jestem w piekle.

Kida
Uchyliłem powieki mając nadzieję na zobaczenie twarzy Ryu, jednak go nie zastałem. Podniosłem się lekko do góry i przeciągnąłem. Ała... O ja pierdole. Złapałem się za mój tyłek. O ja nie mogę! Moja dupa! Przecież ja nie wstanę! Z wielkim bólem wstałem z łóżka lekko się chwiejąc.
-Zabije cie...-szepnąłem w nicość.
Wiedziałem, gdzie najprawdopodobniej jest, pewnie łazience robi się na bóstwo. Zaśmiałem się i zacząłem iść w stronę mojej łazienki. Otworzyłem drzwi, on nigdy nie zamyka?
-Ryu!-krzyknąłem.
-Aa!-krzyknął wrzucając jakąś książkę do wody i chowając się w pianie.

                       ^^^^^^^^^^
Rozdział taki śmieszkowy xD chodź mnie do śmiechu nie jest... Eh... Nie mam z kim pisać, ludzie mnie nie lubią, ugh, ktoś mnie hugnie? ;( Do następnego, bayoo

Potomkowie Ciemności /yaoi/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz