Strach ma wielkie oczy.

15 2 1
                                    

Po przyjściu do domu ze znalezioną księgą w lesie która była napisana po łacinie miała dużo dziwnych rysunków na jednym był narysowany jakiś rytuał. Wyglądała jakby była z biblioteki samego szatana.
Babcia znała się trochę na łacinie więc wzięła się za tłumaczenie oczywiście nie mogło zabraknąć modlitwy i wody święconej.
W księdze były opisane rytuały jak wywołać szatana i oddać człowieka w ofierze.
Babcia pomyślała że ten mężczyzna który nawiedzał nas użył tej księgi, to co wywołał musiało zabić jego córkę i jego coś skłoniło do popełnia samobójstwa.

-Kochanie będzie wszystko  dobrze.

Babcia powiedziała to z takim  spokojem że aż zrobiło mi się cieplutko na serduszku ale nie na długo. Siedząc w kuchni z babcią myślałam co będzie dalej rozważałam powrót do domu ale nie mogłam zostawić babci samej z tym wszystkim. Siedzieliśmy tak aż usłyszałam jakby ktoś chodził po górze wchodził do mojego pokoju,bałam się strasznie a co jak on szuka mnie żeby mnie zabić ja nie chcę umierać mam dopiero 17 lat całe życie przede mną.

Babcia poświęciła dom i powiedziała że pora iść spać,więc poszliśmy do pokoju gdzie było dużo krzyży i Zasnęłam.

Noc była spokojna nic się nie działo ale rano pan "zagadka" tak go nazwałam z babcią dawał znaki  że jest tu obecny, cały czas coś spadało było słychać kroki.
Aż do tego momentu gdy moja babcia wpadła w kolejny trans. Nigdy nie wiedziałam co się teraz wydarzy. Próbowałam babcie wybudzić ale nie mogłam babcia wstała i poszła w stronę strychu postanowiłam że pójdę za nią.
Gdy weszłam na strych zobaczyłam coś strasznego, to nie był jeden duch ich było aż 6 stali w kręgu byli ubrani w długie szaty mieli maski po środku był narysowany okrąg a na środku leżała mała dziewczynka.
-Co tu się dzieje do cholery- powiedziałam
Babcia przyłożyła mi rękę do twarzy i powiedziała żebym siedziała cicho,więc tak zrobiłam.
Dziewczynka płakała wołała o pomoc chciałam jej pomóc ale nie mogłam. Babcia obudziła się i nie wierzyła to co zobaczyła. Brakowało nam Pana "zagadki" nigdzie go nie było co się z nim stało?
Poruszyłam się podłoga wydała głośny dźwięk, te byty po patrzyły się na nas chciałam uciekać ale drzwi były zamknięte. Jeden szedł w moją stronę nie wiedziałam co mam robić, nie miałam drogi ucieczki więc się skuliłam i zaczęłam  się modlić. Babcia zaczęła wypowiadać jakieś słowa, wszystkie przedmioty na strychu zaczęły latać mała dziewczynka zniknęła byty też,ale pojawił się pan "zagadka". Może próbował nam pokazać co się jego córce  stało. To było straszne nie mogłam się uspokoić cały czas się trzęsłam.

-Kochanie powinnaś wrócić do domu jeszcze może się coś tobie stać, nie chce cię narazić na niebezpieczeństwo.

-Nie! Nigdzie nie jadę zostaje. Nie zostawię cię tutaj!.

-Ale widzisz że to robi się niebezpiecznie.

Babcia popatrzyła się na mnie smutnym wzrokiem,ale nic mnie nie przekona do wyjazdu.
Przytuliłam ją bardzo mocno,babciu mam ochotę na ciasto czekoladowe i kakao- zaśmiała się
-Ja też kochanie chodź zrobimy.
Zeszliśmy do kuchni, radio było włączone leciała spokojna muzyka która mnie już uspokoiła.
Zaczęliśmy robić ciasto,pachniało w całym domu. Najgorsze było czekanie aż ciasto wystygnie, poszliśmy z babcią oglądać  telewizję, chciałam bardzo wejść na facebooka ale od tego czasu gdy szukałam informacji o domu Internet przestał  działać. Gdy ciasto juz wystygło zaczęliśmy je jeść i opowiadałyśmy sobie kawały. Dochodziła 18 babcia zaproponowała żebyśmy usiadły na ganku. Było ciepło, piękny widok na Las świeże powietrze tego mi brakowało. Zobaczyliśmy że jakieś auto jedzie do nas. Babcia mówi że to pewnie listonosz on zawsze tak późno przyjeżdżał. Samochód podjechał wysiadł z niego młody mężczyzna dobrze zbudowany miły,puścił do mnie oczko czułam jak się rumienie. Dał mojej babci listy i przeprosił że tam późno i pojechał.

Siedzieliśmy do 20 na ganku, weszliśmy do środka wszystkie światła były zapalone,babcia do mnie że będzie miała duży rachunek za prąd śmiejąc się powiedziała
- Panie "Zagadka" proszę nie zapalać wszystkich lamp.
Kochanie idź zgaś wszystkie światła na górze a ja z gaszę na dole.
Pobiegłam na górę,śpiewałam sobie piosenkę, zobaczyłam że w pokoju u mnie siedzi dziewczynka podeszłam do niej i spytałam się "co ty tu robisz?" ona popatrzyła się na mnie złapała mnie za rękę i powiedziała oni cię zabiją tak jak mnie,chcą cię oddać w ofierze. Żarówka  wybuchła, dziewczynka zniknęła, zaczęłam iść do wyjścia zeszłam na dół, babcia widziała moją minę i spytała się czy coś się stało, a ja odpowiedziałam że nie.
Bałam się a jeżeli ta dziewczynka ma rację że mnie zabiją.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uwięziona w domu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz