Nie wiedziałem co się dzieje. To miał być jakiś głupi żart w wykonaniu George'a i Freda? Nie... Nawet oni nie byliby na tyle głupi, by wpaść na tak pojebany pomysł. Podeszłem do sowy Snape'a i zciągnęłem z niej srebrny medalion. Był to srebrny wąż zawieszony na łańcuszku. Moja ciekawość nie dawała mi spokoju. Z jednej strony chciałem znać prawdę, ale... Jeżeli to jakiś podstęp? Dowcip?
Zbliżała się druga w nocy, kiedy ptak wyleciał przez okno, najprawdopodobniej w celu powrotu do swego pana. Już jakiś czas temu postanowiłem, że sprawdzę to. Użyję świstoklika, by przenieść się do Snape Manor. Nawet jeżeli to był jakiś podstęp, to wizja bycia torturowanym przez Voldemorta jest o wiele lepsza niż przebywanie, jeszcze przez miesiąc w domu Dursleyów.
Spojrzałem smętnie na zegar wiszący na ścianie nad drzwiami. Dochodziła druga trzydzieści. Podszedłem powoli do klatki Hedwigi. Otworzyłem delikatnie metalowe wrota i wypuściłem z nich ptaka.
-Znajdziesz mnie - szepnąłem, po czym sowa wyleciała przez okno. Sam zaś chwyciłem wisiorek na mojej szyji - Do Snape Manor.
Poczułem znajome szarpnięcie w okolicy pępka. Po niespełna sekundzie, byłem już w posiadłości postrachu Hogwartu. Pokój, w którym się znajdowałem był umeblowany z gustem. Wcale nie wyglądał na salon należący do ślizgona. Ściany pomalowane na beżowo, podłoga wyłożona sosnowymi panelami oraz meble z ciemnego drewna idealnie współgrały. Na środku pomieszczenia stała biała kanapa i dwa tego samego koloru fotele. Na ścianie na przeciwko sofy wisiał... Telewizor?! Po prawej stronie, od tego mugolskiego wynalazku, stała biblioteczka wypełniona po brzegi książkami. Przy ścianie po lewej stronie kanapy stał barek z alkocholem. Zaś za nią była cała przeszklona ściana. Spojrzałem na sufit. Wisiał tam żyrandol, z którego wydobywało się światło. Nagle drzwi do pokoju uchyliły się. Wszedł przez nie nikt inny jak mistrz eliksirów.
- Witaj Harry - jego twarz nie wyrażała pogardy, chyba po raz pierwszy, gdy wypowiadał imię lub nazwisko wybrańca.
- Snape - odpowiedział brunet, piorunując starszego mężczyzne wzrokiem - O co w tym wszystkim chodzi?!
- Tróżka - na dźwięk tych słów, Harry usłyszał ciche trzaśnięcie po czym ujrzał skrzatkę. Nie wyglądała ona jednak jak Zgredek. Była ubrana w czarną, elegancką sukienkę.
- Czego pan sobie życzy? - zapytała miłym dla ucha głosikiem
- Zaprowadź panicza do jego pokoju - nadal nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Ja miałem tutaj, w Snape Manor własną komnatę?!
- Oczywiście - skinęła głową, a następnie zwróciła się w moim kierunku - Paniczu Potter, proszę za mną - uśmiechnęła się przyjaźnie.

CZYTASZ
Jedno zdarzenie ||Drarry
Hayran KurguNa szóstym roku nauki Harrego, wszystko w jego życiu zaczyna się zmieniać. A te wszystkie zmiany zapoczątkowało to, co dowiedział się w wakacje...