To opowiadanie napisane zostało w nieco dziwnej formie i mam nadzieję, że wyrazicie swoją szczerą opinię na jego temat.
Miłej lektury
Kokon
Zaraziłaś mnie swoją miłością.
Spotkaliśmy się jak co dzień na lodowisku. Byłaś blada, osłabiona, ale mimo to próbowałaś wykonać tego nieszczęsnego poczwórnego, którego trenowałaś od sierpnia. Miałaś być najmłodszą Rosjanką, która wykona aż dwa różne skoki tego rodzaju podczas programu dowolnego serii Grand Prix, więc się naprawdę starałaś. To miało być ukoronowanie twojej kariery. Prawowita królowa stojąca w kręgu władców tego sportu. Kiedy mnie zobaczyłaś, uśmiechnęłaś się lekko i spytałaś o niego. Wiedziałaś, że niedawno rozmawialiśmy. Wiedziałaś za każdym razem. Wolałem nie pytać skąd. Odpowiedziałem ci. Trenował, tak samo jak my. Chciał być godzien stania na podium razem ze mną. Sam to powiedział.
Gdy o nim mówiłem, poszarzałaś, co wyglądało makabrycznie w połączeniu z twoimi niedawno pofarbowanymi, czerwonymi włosami. Zaniepokoiłem się. Kazałem ci zejść z lodowiska i odpocząć. Byłem gotów nawet pójść zrobić ci herbatę z dodatkową dawką cukru – tak jak lubiłaś. Ty jednak pokręciłaś głową i kazałaś mi spadać. Jak dziecku. Jak głupiemu smarkaczowi, który nie rozumie problemów dorosłych. Wkurzyłaś mnie tym, jednak widząc twój stan, powstrzymałem się od kopnięcia cię w piszczel. Pozwoliłem ci odjechać, ale nie spuszczałem z ciebie wzroku, choć sam powinienem rozpocząć trening. Stwierdziłem jednak, że wolałbym nie płacić grzywny za nie udzielenie pierwszej pomocy w razie kryzysu. Po za tym, mimo drobnych spięć, byłaś moją przyjaciółką, choć wolałbym ci się nie przyznawać do tego twarzą w twarz.
Już przy pierwszym upadku chciałem do ciebie podjechać, ale powstrzymała mnie determinacja malująca się na twojej twarzy. Bolało cię to, cierpiałaś, a ja nie znałem powodu. Widziałem jednak, że walczysz. To był przerażający widok.
Dopiero przy drugim upadku podjechałem do ciebie. Pomogłem ci wstać, bo sama nie dawałaś rady. Przeraziło mnie to. Pomogłem ci zejść z lodowiska. Opierałaś się na mnie całym swoim ciężarem, górowałaś nade mną wzrostem – to nie było łatwe. Usadziłem cię na krześle, ale niebezpiecznie przechyliłaś się do przodu. Nie potrafiłaś zachować równowagi. Szybko więc zmieniłem twoją pozycję. Ułożyłem ci głowę na swojej bluzie, zdjąłem łyżwy z nóg. Nikogo oprócz nas nie było na lodowisku, więc nie miałem kogo prosić o pomoc. Chciałem zadzwonić po pogotowie, ale mnie powstrzymałaś. Położyłaś mi dłoń na ramieniu – drżała – i poprosiłaś, abym po prostu odprowadził cię do domu. Zgodziłem się, nie wiele myśląc. Może tego nie okazywałem, ale byłaś dla mnie ważna.
Na szczęście nie mieszkałaś daleko. Twoje mieszkanie znajdowało się zaledwie dwie przecznicę dalej. Ta droga jednak była ciężka. Chciałaś iść sama, ale szybko okazało się, że nie jesteś w stanie tego zrobić. Musiałaś się o mnie opierać. Ciągle za to przepraszałaś, a twój głos był tłumiony przez dłoń, którą zasłaniałaś usta. Naszemu żmudnemu spacerowi towarzyszyło syczenie ulicznych lamp, dalekie pokrzykiwanie pijaków i twoje pojedyncze pokasływania, które próbowałaś powstrzymywać. Nawet teraz chciałaś uchodzić za silną. W końcu to ty zawsze opiekowałaś się mną, a nie na odwrót.
W końcu dotarliśmy pod drzwi. Otworzyła mi twoja współlokatorka. Przestraszyła się na nasz widok. Zaczęła mówić coś o piciu w środku tygodniu. Chyba stwierdziła, że się upiłaś. Nie wyprowadziłem jej z błędu.

CZYTASZ
Zaraziłaś mnie || Yuri Plisetsky
Fanfiction♣ Otabek x Mila x Yurio ♣ hanahaki AU ♣ one-shot ♣Trochę naiwna historia o miłości do drugiego człowieka, dosłowna interpretacja motywu i nieco przeinaczone spojrzenie na nastoletnie uczucia. Pisane podczas nocnego napadu weny. Pozbawione wielkich m...