-Czego ode mnie chcesz Ashton?
-Tyle się nie widzieliśmy.-stwierdził patrząc mi w oczy.
-I mieliśmy się więcej nie spotkać. A teraz daj mi pójść spokojnie do auta i zapomnieć.
-Dlaczego? Dlaczego tak bardzo nie chcesz dać wrócić wspomnieniom?
-Bo nie chcę żeby coś co mnie zniszczyło tak nagle wróciło.-zabrał dłoń z mojego ramienia. Popatrzyłam w jego oczy w których było mnóstwo żalu. Szybko odwróciłam się żeby nie zrobić nic głupiego bo było zbyt późno żebym myślała racjonalnie.
-Juls spadamy gliny przyjechały!-usłyszałam zza pleców.-puściłam się biegiem a tuż za mną dziewczyny. Wsiadłam do auta i kiedy te dwie też były w środku ruszyłam z piskiem opon.
Żadna z nas się nie odzywała kiedy jechałyśmy przez miasto.
-Nic wam nie jest?-zapytałam dalej patrząc na drogę.
-Chyba nic. Nie licząc tego że jesteśmy brudne.-pokiwałam tylko głową. Spojrzałam w tylne lusterko żeby zobaczyć co z Zuz ale moją uwagę przykuło coś innego.
-Ktoś za nami jedzie.-zauważyłam. Samochód miał wyłączone światła. Przyspieszyłam jeszcze bardziej tak żeby zgubić "ogon". Udało nam się to na światłach. Zaparkowałam przed domem.
-Dacie sobie radę?-zapytałam nie puszczając kierownicy.
-A ty co?
-Chcę się przejechać na klify.-powiedziałam odpalając wcześniej wyciągniętego papierosa.
-Okey.-dziewczyny wróciły do domu a ja ruszyłam na drogę chwilę potem wjeżdżając na autostradę i otwierając wszystkie okna pojazdu.
Kiedy dojechałam na klif sprawdziłam czy nikt do mnie nie dzwonił i wyciszyłam telefon. Usiadłam na masce auta. Przede mną rozciągał się ocean.
Było ciemno ale ciepło co bardzo mi odpowiadało.Palmy nade mną dawały znać że jestem w Kalifornii.
Nie raz zastanawiałam się czy nie odnaleźć Irwina i nie powiedzieć mu wszystkiego co leży mi na sercu. Wypłakać się, móc go bić za całe zło świata a potem wpaść w ramiona osunąć się z nim na podłogę i spędzić z nim resztę życia. Nigdy tego nie zrobiłam.
Usłyszałam motor gdzieś w oddali ale potem całą moją uwagę skupiłam z powrotem na ocenie.
Światła oświetliły mnie od tyłu i usłyszałam odgłos kroków na żwirze.
-Co tu robisz?-zapytałam. Obok mnie usiadł Kamil.
-Potrzebujesz mnie.-powiedział jedynie zachrypnietym głosem. Kantem oka spojrzałam na niego. Był tak piękny kiedy obserwował ocean.
-Dlaczego tu przyjechałaś?-zapytał.
-Bo...-urwałam na moment.-Spotkałyśmy Ashtona i resztę.
Czekałam na jego reakcje. Ale żadnej nie uzyskałam.
-Co zamierzasz zrobić?-zapytał po chwili.
-Dalej się ukrywać.-stwierdziłam spokojnie.
-I tyle?-spojrzał na mnie zaskoczony. Spojrzałam na swoje buty tylko po to żeby uniknąć kontaktu wzrokowego z Kamilem.
-A ty co byś zrobić na moim miejscu?-zapytałam nadal nie patrząc na niego.
-Nie wiem.
-No właśnie. Po prostu wpakowałyśmy się w straszne gówno i nie wiem jak się z niego wydostać.
CZYTASZ
San Francisco/Ashton Irwin,5sos
FanficChcę wrócić z powrotem gdzie zaczęliśmy. Do letniej nocy. Wiesz, że to było właściwe. Wakacje które miały być zwykłym odpoczynkiem stały się przygodą na całe życie po poznaniu pewnego zespołu. Nie musimy nic mówić. Nie wypowiadać ani słowa. Na swoj...