Prolog

4.7K 511 70
                                    

Przed przeczytaniem proponuję przypomnieć sobie epilog pierwszej części. A jeśli trafiłeś/trafiłaś tu przypadkiem i nie wiesz o co chodzi, zapraszam do przeczytania najpierw "Wedlock" - link w linku zewnętrznym.


Louise usłyszała gdzieś z tyłu głowy szept.

- Louise, pośpiesz się!

Dreszcz przeszedł przez jej ciało i w głowie pojawiły się nowe obrazy.

- Jesteś w ciąży?

- Patrz na drogę! - Jej własny głos dochodził z dalekiej odległości, zupełnie nie z jej ust. - Nie, nie jestem, Louis. Leon też stwierdził, że tamto było ohydne.

Chwila ciszy. Jakieś skrzypnięcie.

- No, stary, jak tak dalej pójdzie to do czterdziestki dorobisz się pokaźniej gromadki dzieci - zadźwięczał w głowie zdeformowany i rozbawiony męski głos.

- Nie jestem w ciąży! -zirytowała się.

Gniewne spojrzenie mężczyzny. Noel próbowała wepchać do buzi misia. Wyglądała tak uroczo. Auto przyspieszyło.

- Nie jedź tak szybko! - Swój własny głos słyszała za sobą i tak niewyraźnie jakby przebijał się przez głośny szum potoku górskiego.

- Jakbyś się tak długo nie grzebała, to teraz nie musiałbym tak pędzić!

- Powiedziałeś, że będziemy wyjeżdżać o czwartej, więc nie czułam potrzeby, żeby się spieszyć! To tobie się zachciało wyjechać już o wpół do trzeciej!

- Najlepiej, zwal teraz na mnie! - zagrzmiał nieprzyjemnie i uderzył dłońmi w kierownicę.

Wydało jej się, że zacisnęła szczękę tak mocno, że sprawiła sobie ból.

Przejechał przez skrzyżowanie na późnym pomarańczowym świetle. Z prawej strony, prosto na nich, sunęła średniej wielkości biała ciężarówka. Panicznie zduszony głos Louise i przerażona twarz mężczyzny.

Przeszywający ból w okolicy skroni sprawił, że miała ochotę krzyczeć. Przez ułamek sekundy słyszała pisk córeczki, a następnie warkot silnika i głuche uderzenie. Całą siłą została wepchnięta w fotel.

I to głupie zdanie, nie wiadomo dlaczego powtarzające się jak mantra: Amare humanum est, humanum ignoscere est.

Znowu szum, tym razem jednak zdecydowanie głośniejszy niż wcześniej. Nic już nie było słychać oprócz niego. Opanował całą pulsującą czaszkę Louise i wydawało jej się, jakby coś metalowego zaciskało jej się na skroniach i dookoła głowy. Ucisk w którejś nodze - ale nie do końca wiadomo w której. Ból od pierwszego do ostatniego kręgu kręgosłupa.
Piknięcie z lewej, później z prawej. Louise miała ochotę krzyczeć, ale nic nie wydobywało się z jej gardła. Miała wrażenie, jakby jej powieki były zbyt ciężkie aby dało się je podnieść bez pomocy rąk. Chciała dźwignąć prawą dłoń, żeby przetrzeć powieki, ale nie mogła. Ucisk, szum i ból.

Nagle jak na zawołanie pojawiła się oślepiająca, mimo zamkniętych powiek, jasność. Kobieta pomyślała w tamtym momencie, że chyba umarła.
"Albo i nie... Za bardzo czuję ból." - stwierdziła po chwili.

"Podobno w niebie już nic nie boli... A co jeśli niebo nie istnieje? Co jeśli to wszystko to kłamstwo? Co się teraz ze mną stanie? Przepadnę, przestanę czuć i zniknę...?"

Głowa zabolała ją jeszcze mocniej od natłoku myśli i kłębiącego się przerażenia. Chciała krzyknąć, ale nie potrafiła; chciała się poruszyć, ale nie kontrolowała ciała. Rozpacz ogarnęła ją i gdzieś pojawia się myśl, że wolałaby odejść niż tkwić w tym stanie choćby jeszcze dwie minuty.
Nagle wszystko się urywało.

Tymczasem w sali obok leżał Harry. Mocno potłuczony, poturbowany i cały w siniakach, jednak nie ucierpiał tak bardzo jak Louise. Pod czujnym okiem lekarzy był wybudzany ze śpiączki farmakologicznej. Pierwsze słowa jakie padły z jego ust, mocno ochrypniętym głosem, ponieważ nie używał strun głosowych od kilku dni, to:

- Noel? Louise?

Pielęgniarka szybko do niego doskoczyła i uspokajającym głosem zaczęła do niego mówić. Jednak on nie słuchał: w sercu rodziło się jedno jedyne pragnienie: zobaczyć całą i zdrową Noel oraz Louise. Nic więcej.
Pomimo czterech dni ciągłego snu, czuł, że jego powieki robią się ciężkie, aż wreszcie zasypia prawdziwym snem.

Sala numer trzy. Małe dziecko. Śpi oddychając ciężko. Nad nią zapłakany dziadek. Starszy pan siedział tutaj już od kilkunastu godzin i starał się wszystko poukładać w głowie. Ale nie potrafi. Dla niego to nielogiczne co się stało. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Najpierw jego żona, teraz to... Ledwo wydźwignął się z jednej tragedii, pojawiła się następna. Bezradnie zawiesił głowę, jakby chciał powiedzieć, że nie ma już siły... Bo nie miał. Nie potrafił zrozumieć dlaczego tyle zła spotkało właśnie jego ukochaną córkę i całą rodzinę. Poczuł, że ktoś klepie go po plecach. Podniósł do góry głowę, ukazując zapłakane oczy.

Przyszedł ten blondynek z żoną, mruknął coś, że ma iść się przespać i że pies już był na spacerze. Ale jego słowa odbiły się echem w dziadkowej głowie. Dopiero kiedy Niall wyprowadził go na korytarz, otrzeźwiał. Chciał wrócić do sali, do wnuczki, bo przecież musiał przy niej czuwać... Ale żona Nialla zaprowadziła go do auta i odwiozła do mieszkania.

Na fotelu w salonie leżał skulony piesek. Nie podniósł nawet głowy, kiedy drzwi do mieszkania się otworzyły. Od trzech dni nie zjadł ani jednej porcji karmy, nie chciał biegać za piłką (nawet na nią nie zerkał) i całe dnie spędzał na dziadkowym fotelu pod oknem. Tęsknił. Tęsknił tak jak wszyscy. Dziadkowi czasem wydawało się, że pies doskonale zdaje sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Wtedy siadał na kanapie i spędzał długie godziny mówiąc do zwierzęcia. Musiał przyznać, że to go uspokajało. A ponieważ nie mógł spać przez ciągłe umartwianie się, (czytać ani oglądać telewizji nie chciały jego wiekowe oczy) rozmawianie z psem wydało mu się całkiem rozsądnym wyjściem. Milly pełniła dla dziadka funkcję niezastąpionego terapeuty. Po całej nocy spędzonej na opowieściach z młodości Louise, pies wreszcie zszedł z fotela i powlókł się w stronę dziadka. Zatrzymał się pół metra od niego, obrzucił uważnym spojrzeniem i wreszcie wskoczył na kanapę, żeby położyć się obok niego z głową na kolanach starszego pana. I tak zasnęli, z resztkami nadziei w sercu, zupełnie nie spodziewając się co przyniesie kolejny dzień.

~*~

Witam Was znowu! Cieszycie się? 😁

Wiem, wiem, pesymistyczny rozdział... Ale! Oj, będzie się działo, gwarantuję! 😈

Czekam na Wasze teorie co będzie dalej!

Miłego dnia,

Soczysta Pomarańcza x


Wedlock 2 | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz