Lenka siedziała na kanapie przed kominkiem myśląc. Często tak spędzała wolny czas, siedziała i dumała oglądając płonące kawałki drewna. Wyjazd Bartka zmienił bardzo dużo, z jednej strony kamień jaki przez niego trzymała w sercu, skruszył się lecz zostawił po sobie pustkę. Została kompletnie sama w swoim wielkim domu. Służbę która miała odprawiła na czas nieokreślony, nie potrzebowała jej, po co jej ona, sama przecież mogła o siebie zadbać. Czasem kiedy cały smutek i żal, złość i wiele innych rzeczy w jednym momencie nasilały się, starała się odciąć od nich czytając książkę. Całymi dniami leżała bądź przechadzała się w tę i we wte, nikt jej nie odwiedzał od czasu balu. Nawet ona... Ona której imię związane z tak głębokimi uczuciami i takim fizycznym porządkiem bała się wymówić, nie przychodziła do niej... Aż do dziś.Po kilku godzinach spędzonych w salonie, Lenka zgasiła w kominku i poszła do swojej sypialni. Położyła się w łóżku I patrzyła na taniec kropli obijających się o jej okno. Miała na sobie jednoczęściowa różowa pizame. Marzła mimo całej pierzyny, a bała się podejść i napalić w piecu przy akompaniamencie piorunów i łamanych gałęzi. Jakkolwiek próbowała nie mogła zasnąć, już chciała się podnieść gdy nagle drzwi do sypialni zaskrzypiały. Dziewczyna szybko rzuciła spojrzenie na ruszając się klamkę. Zza drzwi wysunęły się piękne szare oczy i smukła biała twarzyczka otulona długimi kręconymi lokami.Ona, zadźwięczało w głowie Leny.
CZYTASZ
INTEGRATOWO
RomansaIntegratowo. Spokojne królestwo. Władane przez spokojnego i sprawiedliwego króla Wiktora, mającego u swojego boku niezawodnego Piętaszka, wiernego przyjaciela i doradce. Nadchodziła zima czyli najgorszy czas dla wszystkich w królestwie...