ROZDZIAŁ XV

7 5 0
                                    


- Wybaczy mi pani, ale nikt nie mógł mi otworzyć - weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi, teraz można było zobaczyć jej suknie z białego aksamitu - pozwoliłam zostawić sobie parasolkę i płaszcz na dole.

Jej oczka, oczka Juli ciągle patrzyły na nią, na Lene i na jej piękne ciało. Lenka wstała i razem postanowiły zapalić w kominku i zagrzać herbatki. Teraz razem siedziały na sofie przed złotą flagą ognia. Nie patrzyły na siebie, były dla siebie czymś więcej, czymś na co nie można po prostu patrzeć ludzkim pospolitym spojrzeniem. Cisza wraz z nimi zajmowała miejsce na kanapie.

- Jak... - zduszonym głosem zaczęła Lenka - Jak się Pani czuje?

- czuje się - podchwyciła odwracając się do niej ale nadal na nią nie patrząc - czuje się okropnie. Czuje się stłamszona, jak śmieć który można szkalować i pomiatać, nawet mój mąż... On to wszystko pogarsza, zamiast mnie pomoc, mnie co leży w dnie w zapaści, on nie pomoże. Aż do teraz nie mogłam wyjść z domu, nie pozwalał mi na to! Jestem dla niego nikim tak jak dla wszystkich...

Wtem Lena chwyciła ją za dłoń i ich spojrzenia się zetknęły. Obie nie oddychały w tych kilku sekundach nie mających końca.

- Ja ja... - Znowu zaczęła lenka - Ja Cię kocham.

Julka ścisnęła jej dłoń i zaczęła szybciej oddychać rozchylając lekko wargi.

- Kocham Cię Julio - zawtórowała - ponad wszystko co jest i co będzie. Julio...

Nie dokończyła. Lenka zbliżyła do niej swoją twarz i zniżając głowę, przywarła do jej szyi. Ta zaś jęknęła jak kot zamykając oczy. Ich włosy spływały po piersi Julii w kruczo blond potoku. Usta gryzły ja, smakowały i otulały cichym i szybkim oddechem. Jechały coraz niżej zostawiając za sobą czerwone ślady, wprost do obojczyków.

Julia jęczała, łapiąc za głowę swojej oblubienicy podnosząc ją na wysokości swoich oczu. Znów jak gwiazdy świeciły do siebie, ale tylko chwile. Znów pocałunek. Ten taniec. Lena usiadła okrakiem na jej nogach i natychmiast zaczęła rozpinać zamek jej sukni znajdujący się na jej plecach. Zaś Julia nie chcąc być gorsza chciała podjąć te same kroki zszarpują z blondynki piżamę. Teraz cały tor Leny był nagi, pierś znajdowała się tuż przy spragnionych ustach Juli. Nie czekała długo, z zębami rzuciła się na jej biust. Gryzła i oblizywała jej sutki, paznokciami delikatnie jadąc jej po plecach.

- Julio... - wręcz wyskamlala Lena cała ściskając się z tego ciepłego oblewającego ją uczucia. Obie w pewnym momencie zeszły na dywan. Julka zdjęła wraz z pomocą Leny z siebie suknie i bieliznę, zostawiając na sobie podkolanówki, których nie miały czasu zdjąć. Julia leżała między rozciągniętymi udami Leny, ocierając się całym swym ciałem. Ich usta nie zatrzymywał się nawet na chwilę tak jak i ręce. Miętosiły swoje piersi, erotycznymi i falującymi ruchami bioder ocierała się o siebie kroczem, lizały każdy skrawek swojej skóry, gieły się w łuk i jęczała głośno trzymając się wzajem za włosy. I tak całą noc.

INTEGRATOWOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz