Paryż zapadł już w ciepły mrok letniej nocy. Większość ludzi kierowała się do domów aby przygotować się na pracowity poniedziałek. Mimo to cichy szum samochodów lekko zagłuszał serię nieregularnych gwizdów dochodzących z jednego z dachów obok Wieży Eiffla. Wysoki brunet zagwizdał jeszcze raz po czym zamilkł. Chwilę nasłuchiwał i westchnął ze zrezygnowaniem.
‒ To nic nie da ‒ powiedział do rudego Azjaty stojącego obok niego ‒ W tym mieście jest za głośno. ‒ Skrzywił się.
‒ Za szybko się poddajesz ‒ Rudowłosy pokiwał z niesmakiem głową ‒ Pokażę ci jak to się robi.
Wyprostował się i powtórzył te same gwizdy co jego przyjaciel, jednak głośniej. Znowu zamilkli. Czekali jeszcze kilka minut, ale nic się nie wydarzyło. Pierwszy z nich zaczął się głośno śmiać.
‒ I co mistrzu? ‒ Przerwał i znowu zaniósł się śmiechem.
Rudzielec fuknął ze złością ‒ Na pewno po prostu musimy dłużej poczekać ‒ prychnął i usiadł na kolanach.
‒ Nie złość się Rudasku. ‒ Brunet usiadł koło przyjaciela i zaproponował ‒ To może sami ich poszukamy? Jak widać Strażnik trochę ich przecenił. ‒ Wstał, poprawił ubranie i podał mu rękę.
‒ Bardziej mnie niepokoi, że Wilczyca nie odpowiada, ale to też dobry pomysł. ‒ skorzystał z pomocy i naciągnął głębiej na twarz pomarańczową maskę przypominającą pysk tygrysa ‒ I przydałoby się rozprostować nogi po tylu latach snu.
Kilka razy zacisnął i rozluźnił lewą pięść i szybko zatoczył nią koło w powietrzu. Złoty pierścień z pięcioma rubinami zajaśniał złocistym blaskiem. W tym samym miejscu otworzył się pomarańczowy portal prowadzący kilka dachów dalej. Wskoczył niego i od razu zamknął.
‒ Ścigamy się! ‒ krzyknął i wskoczył w kolejny portal.
‒ Oszukujesz! ‒ odkrzyknął brunet i zaczął gonić przyjaciela.
***
Tymczasem kilka ulic dalej pewna nastolatka skarżyła się małemu biedronkopodobnemu duszkowi o tym jak okropny dzień miała.
‒ A on chciał mnie odprowadzić! Ale ta dziwna dziewczyna musiała się pojawić i...!
‒ Spokojnie Marinette ‒ odpowiedziało Kwami ‒ Jestem pewna, że-
Jednak nie zdążyła dokończyć, bo w tym momencie nad kamienicami rozległ się cichy gwizd układający się w dziwny ciąg pozbawiony konkretnej melodii lub jednostajnego rytmu.
‒ Marinette, natychmiast musisz się przemienić.
‒ Ale co się-
‒ Nie ma czasu na pytania, oni nie mogą czekać!
Dziewczyna niepewnie wypowiedziała formułę i zastanawiając się co jej Kwami miała na myśli i ile jeszcze będzie musiała się dzisiaj przemieniać. Potrząsnęła głową żeby otrząsnąć się z niepotrzebnych myśli i wyskoczyła na dach. Na jej nieszczęście to był dopiero początek niewytłumaczalnych zjawisk.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No cześć!
Kolejny rozdział poprawiony! Jeszcze tylko kilkanaście... Za wiele to nie wnosi, ale może przynajmniej będzie się wam przyjemnie czytać. Miłych walentynek!
Buziaki
Olcia
CZYTASZ
Miraculous - Powrót Przedwiecznych ZAWIESZONE
FanfictionPowracają dawni wrogowie... i sojusznicy. Co jeśli miracula czarnego kota i biedronki wcale nie są najślniejsze? Co jeśli ktoś wywróci całe dotychczasowe życie Adriena i Marinette akurat wtedy, gdy wszystko zaczyna się układać? Co jeśli ktoś stanie...