Rozdział 1 - Uważaj na tę kobietę...

1.6K 70 19
                                    

Skóra czarnej, krótkiej kurtki zgrzytnęła cicho, gdy Alex po raz kolejny naciągnął ją na ramionach.

Chciał, żeby tego wieczoru wszystko było perfekcyjne. Nie mógł pozwolić sobie na żadną wpadkę, która już na starcie przekreśliłaby wszystkie jego nadzieje.

W końcu, po kilku kolejnych poprawkach, przyjrzał się sobie z zadowoleniem. Wyglądał fantastycznie i teraz był o tym w pełni przekonany.

Z odbicia w lustrze przyglądał mu się postawny, atrakcyjny blondyn o łobuzerskim wyrazie błękitnych oczu i zadziornie zadartym nosku.

Mężczyzna skończył już dwadzieścia osiem lat, ale delikatne dołeczki w policzkach, które uwydatniały się pod wpływem nawet najbledszego uśmiechu, nadawały jego ładnej twarzy chłopięcego, nienachalnego uroku.

Nie wiedział jeszcze, gdzie spędzi ten piątkowy wieczór. Ta niepewność była dla niego ożywczą nowością. Podobnie jak fakt, że po raz pierwszy to nie on zaaranżował spotkanie i zaprosił na nie kobietę, ale to kobieta zaprosiła jego. I chociaż nie przyznałby się do tego nawet przed samym sobą, czuł niesamowite, nieznane dotąd podniecenie. Nie tylko emocjonalne.

Jeszcze przed kilkoma dniami nie spodziewałby się, że jedna, zwykła impreza tak diametralnie odmieni jego życie.

Regularnie bywał w różnych klubach – nawet zbyt często, jeśli wziąć pod uwagę pretensje jego byłej dziewczyny i powód, dla którego się z nią rozstał.

Wybierał różne miejsca. Czasami te najbardziej luksusowe, w których prestiż stawał się dosłownie namacalny w formie bogatego wystroju, najlepszego sprzętu dj-skiego i najpiękniejszych kobiet. To nic, że nie mógł sobie tutaj pozwolić na więcej niż jednego, może dwa drinki. I tak bawił się świetnie do białego rana, ciesząc się klimatem, o którym większość mogła tylko pomarzyć.

Nie chodziło o to, żeby wychodzić z tych imprez kompletnie pijanym i na haju. Od tego miał inne miejsca. Tanie, o ponurej opinii i kiepskiej renomie, w których nienajlepszej jakości alkohol lał się strumieniami do trzeszczącej muzyki wydobywanej ze starych, ogromnych głośników. Eleganckie kobiety zastępowały łatwe, mocno roznegliżowane panienki; stonowane, futurystyczne oświetlenie, które uwielbiał ustępowało różnobarwnej feerii świateł, od których już po chwili bolała go głowa, a on próbował wczuć się w tutejszy klimat kolejnym chrzczonym drinkiem lub porcją narkotyku.

Tym większe było więc zdziwienie Alexa, kiedy kilka dni wcześniej kumpel zaprosił go do Fluxu – najlepszego, ale i najdroższego klubu w mieście. Gdyby tego było mało, zasobność portfela nie była tutaj jedyną przeszkodą. Właściciele prowadzili, podobno bardzo surową, selekcję tych, którzy mogą wejść i za bajeczną sumę zachłysnąć się splendorem, którego nie oferowało żadne inne miejsce..

Różnie się o nim mówiło. Ci, którzy z półświatkiem nie mieli do czynienia uznawali je po prostu za nieosiągalne i z grymasem frustracji machali ręką, ucinając temat. Inni wiedzieli, że to tutaj prowadziło się interesy, o których niebezpiecznie było głośno mówić i dobijało się wielomilionowych umów, które nierzadko ktoś później przypłacał życiem.

Tamten wieczór Alex zapamiętałby jako jeden z najniezwyklejszych w swoim życiu nawet, gdyby nie wydarzyło się nic szczególnego.

Flux w pełni zasługiwał na swoją renomę. Jeśli dotąd blondynowi wydawało się, że łyknął trochę wielkiego świata, musiał natychmiast zrewidować swoje poglądy.

Rytm muzyki był żywiołowy i spokojny zarazem. Pulsował życiem, wzbudzał podniecenie. To nie była muzyka, do której blondyn przywykł w innych klubach. Dopiero następnego dnia dowiedział się, że podkład muzyczny jest specjalnie dobrany w taki sposób, żeby rozluźniać bawiących się ludzi i delikatnie wprowadzać ich mózgi w fale alfa.

Per Aspera Ad AstraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz