Ten dzień zapowiadał się źle, bo był brzydki, a jak coś jest brzydkie to nie piękne, chyba że jest piękno-brzydkie (jak brzydkie kaczątko*) lub brzydko-śmiszne (tak jak niektóre zapisy w Polskim prawie "prawie"). Ale ten dzień był po prostu brzydki, bo świeciło słońce, dzieci wesoło biegały po podwórku, ptaki śpiewały... To wszystko przeszkadzało BoBowi jak starej wrednej sąsiadce (typowa Grażyna z osiedlowego monitoringu) więc spłoszył ptaki, przegonił dzieci i zgasił słońce.
Lecąc po wodzie rozbolały go nogi z tego chodzenia. Było ciemno (bo nie jasno) więc BoB potknął się o swojego kolegę sikającego gdzieś w krzaczochy XD
- Jezusicku... BoB ty sytary młody...- nie dokończył bo BoB walnął mu liściem w łeb pod kolanem obok ucha.
Świętożyn (tak miał na imię nasz koleszka) stracił przytomność od tego ciosu śmierci niczym od leniwca** padł wstając i pytając.
- Czyś ty zgupiał stary durniu głupkowaty, tumanie, baranie pchający się do koryta, Januszu bez Grażyny, stary padalcu bezmózgi z dynią zamiast głowy i orzeszkiem zamiast mózgu.
Był to dla osła cios prosto w wątrobę, więc dostał palpitacji oka pod kciukiem, i odpowiedział.
- Aha...
W tym momencie został odchodząc. Świętożyn płakał za nim śmiejąc się w niebogłosy.
BoB doszedł do swojego mostu pod którym mieszkał chwilowo zanim nie znajdzie jakiegoś supi-dupi apartamentu po Donaldzie T. Tymczasem spotkał siedzącego na kanapie hardkorowego psa zabójcę o długości wonsza z głową harpii (YEAH XD) i w kolorze lewełka (inna nazwa lwa). Pies Paweł odwrócił się... wyciągnął AK 47 i zwrócił się mówiąc przez swoje małe krótkie łapki
- BoBie Kazimierzu MCCLXVII. Jestem z maffi produkującej maffinki (tag, dopsze napisywałam tutaj). Pracujesz teraz dla nas... będziesz dillerem aut. Dokładniej Multipli. To nic że jest paskudna (zupełnie jak ja) :') ludzie ją kupią bo jest tania a jak coś jest tanie to trzeba to kupić.
BoB wziął multiplę i wyruszył w podróż na księżyc.
Odleciał i usiadł wygodnie w kącie okręgu zajadąc się pyszną brukselką...
abCDefghijklmN. bo tak i już :)
------------------------------------------------------
* Moim skromnyn zdaniem brzydkie kaczątko wcale nie było brzydkie tylko skubane miało dobry kamuflaż...
** Koniecznie zobaczcie sobie na Ju Tjubie atak leniwca. To jest dopiero prawdziwe WWE (walki w klapkach)
DAWAJCIE SWOJE POMYSŁY KOGO BoB SPOTKA NA KSIĘŻYCU...
A MOŻE TAM NIE DOLECI?
CZYTASZ
BoB- historie prawdziwe zmyślone
RandomHistoria zwykłego osła o imieniu Bob, który je kisiel, przyjaźni się z pchłą wielkości bobra o zapachu bakłażana i wyglądzie żółwia bez skorupy. Nic w tym dziwnego przecież :) SPECJALNIE DLA OSÓB ZE SZKOŁY KTÓRYM OBIECUJĘ ZEKRANIZOWANIE BOBA POD WAR...