\5/

366 20 5
                                    

Miłego  czytania !!!

No to czas zająć się małym urwisem. Ale najpierw muszę znaleźć jego pokój. Idę korytarzem zerkając do każdych drzwi. Szczerze mówiąc, ma ich strasznie dużo, w jednych jest siłownia, później biblioteczka itp., no ale nie mam co się dziwić jest bogat i może sobie na wszystko pozwolić. Kieruje się do ostatnich drzwi i to muszą być one no bo gdzie indziej miał by być jego pokój. Otwieram je i uśmiecham się widząc chłopczyka, który maluje coś na kartce.

- Ladne ?- pyta podchodząc do mnie a w ręce trzyma obrazek.
Podaje mi go a ja się mu przyglądam.

- Jest piękny.-mówię podając mu jego prace.

- Jestem glodny.- biorę go za rękę idziemy do kuchni isadzam go na krześle.

- A co byś chciał zjeść ?- pytam przy okazji mu się przyglądając.
Śliczne jasno morskie oczu pewnie po mamie ale za to uśmiech i włosy mam sto procent po tacie.

- Nalesniki.- odpowiada i szeroko się uśmiecha.

- Dobrze to będą naleśniki. - wyciągam potrzebne składniki i zaczynam robić ciasto.

- Ladna pani jest.- patrzy na mnie tymi swoimi oczkami.

- Dziękuję, ale ty jeszcze ładniejszy i nie pani tylko mów mi Susan dobrze ?- kiwa głową a ja wracam do robienia jedzenia.
- Opowiedz mi coś o sobie ?

- Tak. - mówi radośnie. - Mam trzy latka i mieskam z mamą i tatusiem. Mama czesto na mnie kzycy i potem jest mi smutno. - mówiąc to zauważyłam, że posmutniał. Podchodzę do niego i go przytulam.

- Moja mama też na mnie czasami krzyczy tak jak każda wiesz. Może po prostu twoja mama ma nie raz zły dzień i to dlatego. - próbuje go pocieszyć i chyba mi się to udaje. Puszczam go i nalewam na patelnie ciasto i już po chwili jeden naleśnik jest już gotowy.

- Proszę i smacznego. - podaje mu go a on zaczyna go jeść. Po nie całych trzech minutach na talerzu zostaje pustka.

- Pysny był chce jescze jednego. - uśmiecham się sama do siebie i podaje mu drugiego. Nagle słyszę jakiś stuk obcasów.

- Kim pani jest ?! - odwracam się a parę kroków prze de mną stoi jakaś kobieta. Patrzy na mnie z pogardą w oczach.

- Mama.- krzyczy max. To już wiem kto to jest.

- Ja jestem opiekunką. Pani mąż mnie wynajął. - mówię  spoglądając na nią. Rude długie, kręcone włosy. Morskie oczy, usta pomalowane czerwoną szminką. Ubrana w granatowy kombinezon i czarne szpilki.

- Ach tak pani powiada ?- przeszywa mnie wzrokiem.

- Tak nazywam się Susan Wild. - podaje jej rękę, ale jej nie ściska wiec zabieram ją sportem. Już jej nie lubię.

- Max idź do siebie. - mówi stanowczo patrząc na syna.

- Ale ja nie chce.- schodzi z krzesła i chowa się za mną.

- Max powiedziałam chyba coś tak ? Więc masz się mnie słuchać do pokoju ale już !- krzyknęła na niego. No tego już za wiele nie może na niego krzyczeć za takie coś.


- Proszę na niego nie krzyczeć to tylko dziecko. - podnoszę głos.

- Jak śmie pani mi mówić co mam robić !- patrzy na mnie z zabójczym spojrzeniem.

- Ja tylko mówię, żeby pani na niego nie krzyczała. - jest już trochę po irytowana tą rozmową.

- Proszę opuścić mój dom i to w tej chwili.- wskazuje palcem na drzwi.

Nie odpowiadam nic tylko zabieram torebkę i wychodzę z mieszkania. Jak z nią oni wytrzymują ? Przecież to wkurzająca ruda małpa.


**********

Mam nadzieje, że rozdział się podoba.

Your Babysitter (Zawieszone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz