Miłego czytania !!!
No to czas zająć się małym urwisem. Ale najpierw muszę znaleźć jego pokój. Idę korytarzem zerkając do każdych drzwi. Szczerze mówiąc, ma ich strasznie dużo, w jednych jest siłownia, później biblioteczka itp., no ale nie mam co się dziwić jest bogat i może sobie na wszystko pozwolić. Kieruje się do ostatnich drzwi i to muszą być one no bo gdzie indziej miał by być jego pokój. Otwieram je i uśmiecham się widząc chłopczyka, który maluje coś na kartce.
- Ladne ?- pyta podchodząc do mnie a w ręce trzyma obrazek.
Podaje mi go a ja się mu przyglądam.- Jest piękny.-mówię podając mu jego prace.
- Jestem glodny.- biorę go za rękę idziemy do kuchni isadzam go na krześle.
- A co byś chciał zjeść ?- pytam przy okazji mu się przyglądając.
Śliczne jasno morskie oczu pewnie po mamie ale za to uśmiech i włosy mam sto procent po tacie.- Nalesniki.- odpowiada i szeroko się uśmiecha.
- Dobrze to będą naleśniki. - wyciągam potrzebne składniki i zaczynam robić ciasto.
- Ladna pani jest.- patrzy na mnie tymi swoimi oczkami.
- Dziękuję, ale ty jeszcze ładniejszy i nie pani tylko mów mi Susan dobrze ?- kiwa głową a ja wracam do robienia jedzenia.
- Opowiedz mi coś o sobie ?- Tak. - mówi radośnie. - Mam trzy latka i mieskam z mamą i tatusiem. Mama czesto na mnie kzycy i potem jest mi smutno. - mówiąc to zauważyłam, że posmutniał. Podchodzę do niego i go przytulam.
- Moja mama też na mnie czasami krzyczy tak jak każda wiesz. Może po prostu twoja mama ma nie raz zły dzień i to dlatego. - próbuje go pocieszyć i chyba mi się to udaje. Puszczam go i nalewam na patelnie ciasto i już po chwili jeden naleśnik jest już gotowy.
- Proszę i smacznego. - podaje mu go a on zaczyna go jeść. Po nie całych trzech minutach na talerzu zostaje pustka.
- Pysny był chce jescze jednego. - uśmiecham się sama do siebie i podaje mu drugiego. Nagle słyszę jakiś stuk obcasów.
- Kim pani jest ?! - odwracam się a parę kroków prze de mną stoi jakaś kobieta. Patrzy na mnie z pogardą w oczach.
- Mama.- krzyczy max. To już wiem kto to jest.
- Ja jestem opiekunką. Pani mąż mnie wynajął. - mówię spoglądając na nią. Rude długie, kręcone włosy. Morskie oczy, usta pomalowane czerwoną szminką. Ubrana w granatowy kombinezon i czarne szpilki.
- Ach tak pani powiada ?- przeszywa mnie wzrokiem.
- Tak nazywam się Susan Wild. - podaje jej rękę, ale jej nie ściska wiec zabieram ją sportem. Już jej nie lubię.
- Max idź do siebie. - mówi stanowczo patrząc na syna.
- Ale ja nie chce.- schodzi z krzesła i chowa się za mną.
- Max powiedziałam chyba coś tak ? Więc masz się mnie słuchać do pokoju ale już !- krzyknęła na niego. No tego już za wiele nie może na niego krzyczeć za takie coś.
- Proszę na niego nie krzyczeć to tylko dziecko. - podnoszę głos.- Jak śmie pani mi mówić co mam robić !- patrzy na mnie z zabójczym spojrzeniem.
- Ja tylko mówię, żeby pani na niego nie krzyczała. - jest już trochę po irytowana tą rozmową.
- Proszę opuścić mój dom i to w tej chwili.- wskazuje palcem na drzwi.
Nie odpowiadam nic tylko zabieram torebkę i wychodzę z mieszkania. Jak z nią oni wytrzymują ? Przecież to wkurzająca ruda małpa.
**********
Mam nadzieje, że rozdział się podoba.
CZYTASZ
Your Babysitter (Zawieszone )
Romance- Zjesz coś ? - zapytałam bruneta schodzącego ze schodów i zerkając na małego chłopczyka siedzącego przed telewizorem. - A co proponujesz ? - spytał podchodząc do mnie powoli, cały czas na mnie patrząc. - Sama nie wiem może spaghetti.- powiedziała...