Pogładziłem delikatnie policzek Sehuna. Uwielbiałem patrzeć, jak śpi - wydawał się wtedy taki spokojny, taki szczęśliwy. Tak jakbyśmy się nie mieli nigdy rozstawać, a już na pewno nie za kilka dni.
Moja dłoń zadrżała lekko. Sehun musiał to wyczuć, bo poruszył się lekko i rozchylił powieki.
- Lu? - zapytał zaspanym głosem - Nie śpisz?
Milczałem, czując, że gdybym odpowiedział, mój głos po prostu by się załamał. Mój chłopak podniósł się i wyciągnął do mnie rękę. Wstałem z klęczek i usiadłem obok niego na łóżku. Czułem na sobie jego przeszywający wzrok, ale udawałem, że bardzo mnie interesują moje palce, którymi zacząłem się nerwowo bawić.
Po pewnym czasie Sehun wyciągnął rękę i wsunął swoją dłoń pomiędzy moje. W porównaniu ze mną, jego skóra była okropnie blada, a palce kościste. Odwróciłem wzrok, próbując przybrać maskę obojętności.
- Lu, spójrz na mnie - poprosił cicho Sehun - Lulu - ścisnął lekko moje dłonie; wyrwałem je mu - Luhan, o co ci znowu chodzi? - zapytał poirytowany
Odwróciłem się do niego gwałtownie.
- Ja już tak nie potrafię, Sehun! - krzyknąłem - Nie potrafię udawać, że nic się nie dzieje! Nie potrafię się śmiać, wiedząc, że już nigdy cię nie zobaczę! Nie potrafię patrzeć, jak zostawiasz mnie tu bez mrugnięcia okiem, jakby cię to w ogóle nie obchodziło!
Dyszałem, zaciskając pięści. Łzy spływały mi strumieniami po policzkach. Byłem wściekły. Zrozpaczony. Przerażony. Chciałem umrzeć.
Sehun zachował stoicki spokój. Spoglądał na mnie tymi swoimi oczami, które zdawały się mówić, że ich właściciel wie wszystko. Po wpływem tego spojrzenia moja złość po prostu wyparowała.
- Lulu... - zwrócił się do mnie jakby zmęczonym głosem - Przecież wiesz, że nie chcę cię opuszczać - otarł mi delikatnie łzy z policzka - Tłumaczyłem ci, że jeszcze się zobaczymy. Kiedyś cię do siebie zaproszę, a wtedy zostaniesz u mnie tak długo, jak tylko będziesz chciał, rozumiesz? Będziemy mogli być razem już na zawsze.
Spuściłem głowę, roniąc nowe łzy. Dlaczego on potrafił być taki spokojny, a nawet radosny, podczas gdy ja wciąż płakałem jak dziecko i tylko dawałem mu więcej powodów do zmartwień?
- Nie płacz, Lulu - uśmiechnął się do mnie pocieszająco, gładząc moje ramię - Nie płacz, bo ja też zacznę, a przecież nie mogę podróżować ze spuchniętymi oczami. Wiesz, jakby na mnie patrzyli?
Na jego słowa moje serce zamarło.
- Przecież wyjeżdżasz dopiero za kilka dni - szepnąłem niepewnie
Sehun uśmiechnął się smutno, chwytając moje dłonie.
- Nie, Lulu - powiedział, patrząc na nasze ręce - Nie chciałem ci mówić wcześniej, żebyś nie odliczał dni, ale... - spojrzał na mnie ze smutkiem - To już dzisiaj.
Nie. Nie! NIE!
- Nie chciałeś, żebym odliczał dni?! - wyrwałem z jego uścisku dłonie, podnosząc się gwałtownie - Mieliśmy iść na plażę, zbudować zamek z piasku i dokarmiać mewy! Mieliśmy całą noc oglądać komedie dla nastolatek i zjeść całą zamrażarkę pizzy! Mieliśmy zrobić piknik, mieliśmy iść na wystawę Baekhyuna, mieliśmy wspólnymi siłami zeswatać w końcu Xiumina i Chena, mieliśmy-
Mógłbym wymieć tak jeszcze długo, ale Sehun znalazł się nagle tuż przy mnie i uciszył moje protesty słodkim pocałunkiem. Nie był on bardzo namiętny, bardziej tęskny i przekazujący wszystko, co kiedykolwiek mój chłopak chciał mi powiedzieć. Odpowiedziałem na niego od razu, kładąc dłonie na policzkach Sehuna. Po raz pierwszy od długich tygodni nie czułem się samotny i zdradzony, a nawet pojawiło się we mnie coś na wzór szczęścia. Łzy przestały płynąć, a moje serce znów biło normalnie. Byłem niewiarygodnie spokojny, jakby Sehun przekazał mi tą pieszczotą cząstkę swojego stoicyzmu.
CZYTASZ
Nie odchodź | Hunhan
FanfictionSehun i Luhan już wkrótce mają się rozstać i chociaż jest to tymczasowe, Luhan zdążył już wylać cały ocean łez. Gatunek: angst, one shot Uwagi: homoseksualizm Perspektywa: Luhan Liczba słów: 1347