PROLOG

1.2K 72 12
                                    

Była jesień, nie za wysoki chłopak siedział na ławce w parku, na jego szyi spoczywał wielki szal, na nosie miał on zaś okulary, pochylał się nad książką czytając ją, a właściwie wręcz pożerając wzrokiem i trzymając, jakby miała za chwilę zamienić się w pył. Przewrócił na następną stronę i w tym momencie na kartkach książki pojawił się cień, spojrzał więc przed siebie, nad nim stał nieco młodszy od niego chłopak, marszczył lekko prawą brew a w jego oczach można było dostrzec pogardę? Tak. To było idealne słowo opisujące jego wyraz twarzy, nastolatek szybkim ruchem usiadł obok starszego chłopaka i energicznym ruchem wyrwał mu owy przedmiot z rąk.

- Doprawdy nie pojmuje, jak w taki dzień można czytać jakąś zwykłą papierową książkę? - Zapytał  uważnie patrząc na starszego.
- Taki dzień, znaczy jaki? - Spojrzał na niego zabierając jednocześnie wcześniej wspomniany przedmiot z rąk chłopaka.
- Rozejrzyj się! - krzyknął.  Zniesmaczony chłopak odwrócił wzrok od nastolatka i rozejrzał się w koło, zmarszczył lekko brwi próbując odnaleźć coś niezwykłego, jednak nic takiego nie przykuło jego uwagi.
- Przepraszam, ale nie za bardzo wiem o czym mówisz...
- Jest piękna słoneczna jesień, a ty zamiast z niej korzystać i biegać po boisku czy coś w tym stylu, ty-ty wolisz siedzieć i czytać - Zniesmaczony westchnął zrezygnowany.
- Twoje słowa naprawdę mnie poruszyły, jednak nie wniosły nic do mojego życia, więc jeżeli mógłbyś dać mi skończyć czyt... - w tym momencie młodszy wyrwał przedmiot z rąk chłopaka po czym gwałtownie wstał, starszy zrobił to samo, okazało się jednak, ze młodszy jest nie wiele wyższy od hyunga, więc lekko się uśmiechnął, bo to jednak ON jest wyższy od NIEGO, jednak mały uśmieszek, nie uszedł jego uwadze.

- Jestem Kim Taehyung! - powiedział podekscytowany chłopak wyciągając rękę przed siebie, drugi lekko zdziwiony podał niepewnie rękę uważnie lustrując jego osobę. Nie był on pewien co powinien zrobić w tej sytuacji, nie chciał wyjść na niewychowaną osobę, a już wcześniejsza wymiana zdań nie była zbyt przyjazna z jego strony. Młodszy potrząsnął ich dłońmi odrywając tym samym drugiego z zamyślenia, sprowadzony na ziemię spojrzał mu w oczy, uniósł delikatnie jedną brew na widok szeroko uśmiechniętego chłopaka. Czuł się lekko speszony jednak nie czuł się niekomfortowo. Większość osób w tej sytuacji mogłaby czuć dyskomfort jednak on czuł się przy nim dosyć swobodnie, nie potrafił nazwać ani opisać uczuć jakie mu towarzyszyły w tym momencie jednak były one zdecydowanie pozytywne. Powinien czuć się niepewnie, nie znał tej osoby, więc dlaczego negatywne uczucia nie przychodziły mu do głowy. Zmieszany zacisnął dolną wargę.

- Nazywam się Park Jimin.

Live life to the fullestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz