Patrzyłyśmy jak mistrzowie pokonują uczniów. Uczyłyśmy się nowych żeczy. Zawody kończyły się teraz wszyscy się żegnali. My z Nadią chciałyśmy już iść ale zatrzymał nas jakiś uczeń. Nie wiem co chciał więc zapytałam :
- Przepuścisz nas?
- Nie!
- Czmu? - Nadia się zapytała.
- Bo jesteście oszustami! - Jest strasznie wkurzony.
- Nie denerwuj się tak i powiedz o co chodzi.
- O to chodzi, że jesteście oszustami lub oszustkami.
- Czy ty nas chcesz obrazić? - Musiałam działać. - My jako baby chyba śnisz, przecież one nie mogą być zwiadowcami.
- No właśnie a wy chyba nie należycie do korpusu pokażcie swoje liście dębu.
- Ja ci nic nie muszę udowadniać przecież jak baba miała by przejść hartkor i jak nawet nie jest zwiadowcą. A po za tym skąd by wiedział gdzie mamy turniej.
- E...
Szczena mu opadła dałam za dużo argumentów i już nie będzie mi przeszkadzał. Dobrze, że odwruciłam jego uwagę Nadia spokojnie mogła zajść po konie. Jak przyszła to usiadłam na konia i już chciałam pojechać ale nagle usłyszałam Nadi krzyk. Obruciłam się ten chłopak który nas prawie zdemaskował rzucił we mnie nóż. Nie wiedziałam co zrobić czekałam na nieuniknione.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem co to zrobiłam ale wiem, że strasznie boli mnie prawe ramię. Pamiętam tylko niebezpieczęstwo, ból i krzyk ktoś krzyczał moje imię. Teraz wiem jedno leżę na ziemi i wszyscy się na mnie patrzą. Ciekawe o co im chodzi?
- Nadia nic ci nie jest? - Ktoś się mnie zapytał ale nie wiem kto.
Po chwili z tłumu wychyliła się zakapturzona postać, uśmiechnęła się do mnie ale dostrzegłam łzy cieknące jej po twarzy.
- Nadusiu jak się czujesz? - Zapytała zatroskana.
- Boli mnie ramię i niewiele pamiętam.
- A wiesz co się stało?
- Przez mgłę pamiętam nóż i ból.
- Chłopak, z którym rozmawiałam i prawie nas zdemaskował nagadałam mu i jak już miałyśmy jechać. Rzucił nóż we mnie, zastygłam i czekałam na nieuniknione. Ale ty zgaduję dostałaś przypływ adrenaliny i osłoniłaś mnie swoim ciałem przed nożem. Jak dostałeś w ramię to upadłaś z konia i walłaś się głową w ziemię.
Ta osoba strasznie się przejeła widać, że jestę kimś ważnym dla niej tylko ja nic nie pamiętam. Nagle poczułam straszliwy ból.
- Trochę będzie boleć.
To była inna zakapturzona postać.
- Dobra teraz ją prznosimy do mojego namiotu.Nóż został wyciągnięty, krew zatamowana teraz będę musiał sprawdzić czy czaszka jest nie uszkodzona Weroniko.
- Dobrze ja będę na polanie.Przenieśli mnie do namioty.
Zakapturzona postać teraz zwróciła się do mnie.
- Nazywam się Eryk i będę zadawać ci pytania zobaczymy ile pamiętasz dobrze?
- Dobrze.
- Jak masz na imię?
- E... Nadia?
- Tak ale pamiętasz to czy usłyszałaś.
- Usłyszałam.
- Pamiętasz co tu robiłaś?
- Nie.
- Jak nazywają się twoi rodzice?
- Nie wiem.
- A pamiętasz co kolwiek?
- Tak pamiętam domek na polanie otoczony lasem. Pamiętam, że ktoś opowiadał nam historię.
- I co dalej.
- I chyba ta osoba gdzieś musiała pojechać ale powiedziała nam, że jak przyjedzie to nam opowie jak było.
- A pamiętasz z kim tam byłaś albo jak nazywa się ta osoba?
- Nie pamiętam z kim ale wiem,że ktoś tam ze mną był, osobę która nam mówiła historie też nie pamiętam. Ale pamiętam kwiatki z polany na ganku.
- Dobrze teraz spróbuj zasnąć.
Eryk poszedł i zamknęłam oczy i zasnełam.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Poszłam na polane musiałam pobyć sama. Przez moją głupotę Nadia leży tam i nic nie pamięta.
Czemu tu przyszłyśmy. Musiałam rozładować energię. Muszę go zabić.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie wiem jak wy ale naszła mnie wena. Piszcie czy wam się podobało i czy mam coś zmienić.
:-D
CZYTASZ
Zwiadowczynie
Phiêu lưuTo jest opowieść o 2 kuzynkach, które chciały zostać zwiadowcami. Pomaga im potajemnie zwiadowca Amar z ich lenna. Kuzynki zaprzyjaźniły się z nim. Amar idzie na misję i nie wiadomo co się z nim dzieje. Kuzynki się nie pokoją. Co się stał z Amarem...