3

919 41 0
                                    

Ja pierdole, żeby się tylko nie utopiły przypadkiem. Gdy tylko mnie zobaczyły, pomachały i spojrzały zszokowane na kogoś za mną.Pewnie potrąciłam jakiegoś przystojniaczka, a one się teraz cieszą. Speszona, nawet nie podniosłam wzroku wyżej tylko poszłam do kuzynki.

-Widziałaś jakie ciacho?- zapytała nakręcona Justyna i skierowała swój wzrok na Martę i na tego chłopaka, ja tylko siedziałam i powoli usypiałam.

-Tak! Był cudowny. A ty, jak myślisz Zuza?

-Pewnie.- obojętnie wtrąciłam i z ciekawości odwróciłam głowę w jego stronę. Wtedy napotkałam spojrzenie całkiem atrakcyjnego, młodego mężczyzny, który był dobrze zbudowany, miał lekki zarost i piękny uśmiech, ale nie był dla mnie. Spoglądał z trybun na pływalnię razem z ratownikiem, więc musieli być kumplami.

-Patrzy na ciebie, Martuś. Udawaj niedostępny czy coś.-szepnęła Justyna, a ja spaliłam buraka i wróciłam do poprzedniej pozycji. Jak mogłam pomyśleć, że to na mnie zwrócił uwagę. Dokładnie starałam się ukryć swoje zażenowanie.

*Filip*

Już się do niej uśmiechnąłem, ale ona odwróciła głowę chwilę wcześniej. Może to nie za mną się oglądała, kto wie. Znudzony powróciłem do rozmowy z kolegą.

*Zuzanna*

Po zepsutym humorze nic już mnie nie bawiło ani nie obchodziło. Poczekałam, aż dziewczynki się wybawią i pójdziemy. I tak wyszłam wcześniej niż one. O dziwo szybko się wyszykowały, a to dlaczego? Bo podsłuchały jak ten chłopak mówił swojemu koledze, że jutro wpadnie na siłownię około 16. Dały mi wszystkie siatki i wypruły do mojego auta. Jak na złość ledwo co widziałam, ale ktoś miły mi pomógł i przytrzymał drzwi. Na zewnątrz zaczął już padać śnieg. Zaskoczył nas w tym roku. Koniec października i już sypie? To i tak nic w porównaniu z szokiem jakiego doznałam widząc jak moje 'kuzynki' płaszczą się przed młodymi mężczyznami. Miałam ochotę sobie walnąć w czoło, ale brakło mi dodatkowej ręki. Nagle poczułam, że jest mi lżej. Na szczęście, życie mnie trochę mniej nienawidzi niż zazwyczaj i postawiło na mojej drodze kogoś znajomego.

-Pomogę. –uśmiechnął się brunet i wziął jeszcze jedną siatkę. Wtedy mogłam zobaczyć, komu mogę podziękować.

-Daniel? Co ty tutaj robisz? Nie jesteś na uczelni?- zdziwiłam się i poprawiłam torbę.
-Jak zwykle masz mnóstwo pytań..- westchnął i aż mi się uśmiech pojawił, bo przypomniałam sobie sytuację ze szkoły, jak zawsze pytałam dosłownie o wszystko po milion razy, żeby tylko mieć pewność. – I ładny uśmiech.

-Daj spokój. Muszę to taszczyć, bo inaczej lampucera powie, że nie chodzę na zajęcia.

-Rzuciłaś szkołę?- zmartwił się, ale też i nie dowierzał.Dużo się pozmieniało , zerwałam kontakt z siostrą bliźniaczką, co również wiąże się z nauką. Moje relacje z bliskim są zdystansowane przez to, ale staram się jakoś wszystko pogodzić i usystematyzować.

-Ja bym tego, tak nie nazwała.- uśmiechnęłam się wymigująco.

-Ej grubasko, chodź bo zimno!- zażartowała Justyna, a ja się zaczerwieniłam. Było mi głupio, że mnie tak nazwała, a chłopak to usłyszał. Pewnie spojrzał na mnie w tamtym momencie i mógł sobie wiele pomyśleć.

-Ale wiesz, że nie musisz ich słu..

-Idę. Cześć.- chciałam odebrać od niego rzeczy, ale zaprzeczył i cmoknął mnie w czoło. – O nie, po co to zrobiłeś?!

-Bo jestem uroczy?- zapytał, tak jakby to było logiczne.- I nawet nie śmiej zaprzeczać.

-Hahah.. Masz jak wrócić?- uspokoiłam się i czerwień ze mnie zaczęła się ulatniać.

-Idę na autobus.

-Podrzucę cię.- zaproponowałam i szeroko się uśmiechnęłam.

-Ale ja prowadzę.- zapowiedział i wyprzedził mnie.

-Nie!

-Jak będzie to wyglądało, że mnie dziewczyna wozi? Proszę cię. – krzyknął z odległości i włożył rzeczy do bagażnika , po czym wsiadł za kierownice. Dziewczyny z początku były oburzone , ale po chwili dostrzegły zalety i  zaczęły się zaloty haha..

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz