Rozdział 1 - Obietnica

354 41 2
                                    

Nie sądziłem, że kiedykolwiek w moim życiu usłyszę jeszcze raz ten głos wymawiający moje imię. Było to jak cios w twarz, cios który gdybym stał prawdopodobnie powaliłby mnie na ziemię. Ale tak nie było, nie mogłem się ruszyć tylko moje serce waliło jak szalone i martwa cisza, która panowała w pokoju w cale nie pomagała bo miałem wrażenie, że Jimin może usłyszeć jak bardzo się denerwuje. Nie wiedziałem co mam zrobić, uciec, rozpłakać się, czy po prostu na niego spojrzeć, ale resztki mojego zdrowego rozsądku pozwoliły mi odwrócić głowę w jego kierunku. Powoli uniosłem wzrok i to co zobaczyłem sprawiło, że zamarłem. Dopiero teraz zauważyłem, że Jimin miał załzawione oczy, a jego sylwetka była zgarbiona i wychudzona, co było widać nawet pod rozciągniętym szarym swetrem. Jak mogłem nie zauważyć, że z Jiminem również coś było nie tak? Najwyraźniej miałem w głowie tylko tego szczęśliwego i zakochanego w Yoongim chłopaka co łamało mi serce, ale oprócz tego przegapiłem jak bardzo Park się zmienił, jak zmarniał i to, że w jego oczach nie było już tych malutkich iskierek. Teraz te iskierki zostały zastąpione łzami, które powoli, malutkimi strumyczkami torowały sobie ścieżki na bladych policzkach Jimina. 

Próbowałem coś powiedzieć, ale przez cały ten czas miałem tylko otwarte usta, które nie chciały nawet drgnąć o milimetr. 

-Jungkook, proszę odezwij się. - odparł łamiącym się głosem Jimin patrząc mi przy tym prosto w oczy. - Najwyraźniej niepotrzebnie tu przychodziłem, zapomnij o tym. - powiedział kręcąc głową z rezygnacją i kiedy już miał się odwrócić i odejść z moich ust wyrwało się jedno słowo. 

-Nie. - powiedziałem zachrypniętym głosem. - Nie wychodź, proszę.

Jimin zatrzymał się w pół kroku nie wiedząc jak ma zareagować na moje słowa, ale w końcu ponownie odwrócił się w moją stronę i zrobił jeden krok ku mojej osobie. Stał teraz tak blisko, że gdybym tylko wstał nasze nosy stykałyby się ze sobą, ale nie zrobiłem tego. Za bardzo się bałem, bałem się, że Jimin znowu mnie odrzuci. Wykorzysta, a potem zostawi jak jakąś zabawkę, śmiejąc się przy tym i kręcąc głową z niedowierzaniem, jak można być tak żałosnym jak ja. 

-Dlaczego ty tak na mnie działasz Kookie. - powiedział cicho, kładąc swoją dłoń na moim ramieniu. - Dlaczego ty zawsze to robisz kiedy już chcę o tobie zapomnieć. Ale nie mogę zapomnieć Jungkook. Nie mogę zapomnieć o twoich ustach, o twoim nieśmiałym dotyku i łagodnym głosie. Bo zawszę kiedy całuję Yoongiego myślę, że całuje ciebie bo to właśnie twoich pocałunków pragnę. Ja tak bardzo pragnę ciebie, ale nie moge cię mieć. Co mam zrobić Jungkook. Co ja mam zrobić?

To co właśnie usłyszałem sprawiło, że czułem jakby tysiąc igieł wbijałoby mi się w serce. Jimin kłamał. Kłamał bo potrzebował zaspokoić swoje potrzeby, podczas gdy Suga nie mógł mu tego w tym momencie dać bo prawdopodobnie spał, wykończony po całodziennych próbach. Właśnie tak Jimin bawił się ze mną, kiedy ktoś inny nie mógł mu czegoś dać przychodził do mnie prawiąc mi komplementy i mówiąc jak bardzo mnie uwielbia. A ja mu wtedy wierzyłem.

-Dlaczego ja to robię? Dlaczego ty to robisz Jimin? Znów mnie ranisz, znowu przychodzisz do mnie kiedy czegoś potrzebujesz, ale ja zmądrzałem hyung. Nie dam się znowu wykorzystać. -Gwałtownie wstałem i teraz mogłem zobaczyć jego oczy. Jimin płakał, on naprawdę płakał lecz ja stałem niewzruszony mimo, że łzy cisnęły mi się do oczu. - Przestań już grać i daj mi spokój. 

-Kookie... Proszę.

-Nie mów tak do mnie, ja już nie jestem twoim Kookiem. Straciłeś mnie wtedy kiedy odszedłeś i mam nadzieję, że już nigdy nie zdobędziesz z powrotem - powiedziałem ostro - Nie przyszedłeś tutaj porozmawiać, nie oszukujmy się. Przyszedłeś tutaj tylko po to, żeby mnie przelecieć, a potem zrobić to samo co zawsze. Zapomnieć o mnie. - Po tych słowach pękło we mnie to co tak bardzo starałem się pielęgnować. Łzy gwałtownie popłynęły z moich oczu mocząc moje policzki i pokazując mu jak bardzo jestem słaby. 

-Jungkook nie płacz proszę - powiedział Jimin starając się otrzeć łzy z moich policzków, a ja mimo ogromnej chęci odepchnięcia go po prostu pozwoliłem mu to zrobić. Tęskniłem za jego dotykiem, za jego delikatnymi drobnymi dłońmi. Nie mogłem temu zaprzeczyć mimo, że bardzo chciałem. To było silniejsze ode mnie. Powoli wtuliłem twarz w jego dłoń, czując ciepło rozlewające się w moim brzuchu. Mogłem poczuć jak jego ręka drży w kontakcie z moją skórą. Zamknąłem oczy napawając się tą drobną chwilą. W tym momencie nie obchodziło mnie to, że znów mogłem zostać zraniony. Byłem tylko ja i Jimin i nawet jeśli kłamał, a ja powiedziałem kilka ostrych słów cała ta sytuacja szła w zapomnienie. Teraz liczyła się tylko teraźniejszość, w której było mi niesamowicie dobrze. 

-Jimin, proszę nie zrób mi tego raz jeszcze. Nie wytrzymam twojego odrzucenia. - szepnąłem przez łzy. 

Jimin mi nie odpowiedział. Powoli zbliżył swoją twarz do mojej tak, że dotknął nosem mojego mokrego policzka i złożył na nim delikatny pocałunek. Cały zadrżałem przez ten motyli dotyk, nigdy nie widziałem go tak czułego i delikatnego. Jednego byłem pewien, w Jimine coś się zmieniło tylko jeszcze nie wiedziałem co. 

Powoli otworzyłem oczy i odnalazłem wzrokiem jego drżące usta. Wystarczyły tylko milimetry, aby nasze wargi się spotkały. Milimetry dzieliły mnie od ponownego zasmakowania tych cudownych, pełnych ust, które teraz takie drżące i niepewne prosiły o dotyk, nawet najmniejszy. Uniosłem swoją dłoń i lekko przejechałem kciukiem po jego dolnej wardze czując na palcu gorący oddech mojego hyunga. Ostrożnie chwyciłem jego podbródek i w końcu złączyłem nasze usta. Przez kilka sekund żaden z nas nie wykonał żadnego ruchu lecz za moment Jimin zaczął leniwie poruszać swoimi wargami, a ja mu wtórowałem napawając się tą chwilą. Pocałunek był tak uczuciowy, tak pełen pasji i.... miłości? Nie było w nim pożądania, była tylko tęsknota. Tęsknota, która nas obu zjadała od środka bo prawda była taka, że żaden z nas nie mógł bez siebie żyć, ale potrzeba było dużo czasu abyśmy to sobie uświadomili. I niech się dzieje co chce, ale ja Jeon Jeongguk kocham Parka Jimina i nawet jeśli zrani mnie raz jeszcze ja mu wybaczę. 

Nasz pocałunek powoli zaczynał nabierać tempa, z delikatnego i romantycznego zmienił się na gwałtowny i pełen pożądania. Obydwoje wiedzieliśmy co się za moment stanie, ale żaden z nas nie miał zamiaru tego przerywać. Byliśmy tak spragnieni swojego dotyku, że prawdopodobnie nawet koniec świata by nas nie powstrzymał. Jimin chwycił mnie za dłonie splatając nasze palce razem i powoli zaczął popychać mnie w kierunku mojego łóżka. Poddałem się bez oporu, a gdy poczułem, że moje nogi stykają się z ramą łóżka opadłem na nie pociągając Jimina za sobą, tak że wylądował na mojej klatce piersiowej. Skrzętnie pozbył się ze mnie mojej rozciągniętej koszulki i odsłonił mój wychudzony brzuch. 

-Uh Jungkook jak ja mogłem tego nie zauważyć... -szepnął widząc moje wystające żebra. 

Pomału zsunął się niżej tak aby być na poziomie mojego pępka i delikatnie go pocałował.

- To za traktowanie cię jak zabawkę. - powiedział Jimin. Szedł ustami wyżej całując moje żebra. - To za zaniedbanie cię. - mruknął całując po kolei każde z moich żeber. Przesunął się wyżej, na wysokość mostka- To za złamanie ci serca - szepnął robiąc malinkę w miejscu gdzie znajduje się moje serce.

 - A to jest obietnica - powiedział cicho całując mnie zawzięcie w usta i wtedy wiedziałem, że jestem tylko i wyłącznie jego.

♦♦♦

Ahh! No to pierwszy rozdział za nami moi mili! Mam nadzieję, że się spodobał i zostaniecie na dłużej żeby śledzić historię Jikooka w tym opowiadaniu. Nie zawsze będzie tak kolorowo, ale obiecuję, że wam to wynagrodzę potem. 

Zostawcie coś po sobie! ♥ Stay awesome ~ Ola


Because Of You | Kookmin || ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now