- Jesteście rodzeństwem – kiedy to powiedziała poczułam, jakby ktoś przyłożył mi w twarz, a w serce wbił nóż. Marzyłam, żeby mieć starszego brata, ale to nie miało tak być. Zawsze chciałam żyć prawdą, ale teraz chciałam kłamstwa.
Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć szybko wstałam z kanapy, pobiegłam do przedsionka, gdzie założyłam tylko buty, po czym wyszłam na dwór i pobiegłam do lasu. Słyszałam oddalające się wołania, ale nie odpowiedziałam na nie. Biegłam dalej. Po chwili zatrzymałam się, bo zobaczyłam złamane drzewo, usiadłam na nim.
Łzy leciały mi po policzkach, a ja nie zwracałam na to uwagi. Nie czułam nawet, jak bardzo jest zimno. Nie było śniegu, ale w końcu była połowa listopada.
Zaczęłam zastanawiać się jak teraz potoczy się moje życie.
Co teraz będzie? Czy jeszcze kiedyś będę szczęśliwa? Teraz będę musiała sama sobie poradzić. Może wyjechać, zmienić środowisko, zacząć wszystko od nowa. Ale ile można zaczynać wszystko od nowa? Na początku było mi ciężko, ale moje życie się jakoś ułożyło, wskoczyło na właściwy tor, a to wszystko dzięki niemu. Dzięki Dawidowi, który do niedawna był moim chłopakiem, a od dzisiaj jest moim bratem. Dlaczego, kiedy wszystko zaczyna się układać, to ktoś musi to spieprzyć? Dlaczego?