~Perspektywa Joe~
Był spokojny zimowy wieczór, na dworze panował mróz, a delikatne płatki śniegu powoli i bezszelestnie spadały na ziemię. Po kuchni rozchodził się zapach gorącej czekolady.
- Wiesz, że płatkowi śniegu dolecenie z chmury do ziemi zajmuje około godziny? - zapytał mnie Caspar, patrząc przez okno.
- Naprawdę? Ciekawe jak ktoś to zmierzył. Wyobraź sobie gościa w helikopterze, który stara się to zrobić. "Obserwuję go, obserwuję go, obserwuję go, widzę go, widz... zgubiłem go..." - mój żart spotkał się ze śmiechem Caspara, teraz patrzącego już na mnie.
Podałem mu jego kubek z gorącą czekoladą.
- Uważaj, jest gorąca.
- Dzięki. - uśmiechnął się i oparty o szafkę odebrał go ode mnie. - Joe?
- Mhm?
- Poczytałbyś mi?
- Co? Ja? Tobie? - spojrzałem na niego, zdziwiony taką prośbą.
- No tak... Wiesz, ostatnio mówiłeś o tym, jak bardzo chciałbyś kiedyś pracować używając swojego głosu, gdzieś go podkładać, czy coś. Sprawdziłem o co w tym chodzi i podobno do tego trzeba często ćwiczyć czytanie na głos. A poza tym wiesz jak mi idą książki. Dostałem ostatnio jedną na święta, próbowałem ją zacząć, ale do dzisiaj nie udało mi się przejść przez więcej niż dwie strony. Więc pomyślałem, że może ty byś mógł poczytać, a ja posłucham i obydwoje moglibyśmy na tym skorzystać... - wytłumaczył mi ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Caspar od lat zmagał się z dysleksją. Starał się jak mógł, ale mimo wszystko dalej zdarzało mu się źle napisać słowo, całkowicie zapomnieć co miał zrobić, kiedy ktoś mu to powiedział, a czytanie książek kompletnie mu nie wychodziło. Mógł siedzieć i siedzieć ze wzrokiem wbitym w kartki, po czym i tak nigdy nie pamiętał o czym jest dana historia.
- Oh! Okej, w sumie to całkiem dobry pomysł. Masz ją może ze sobą?
- Jakoś tak wyszło, że wrzuciłem ją przed wyjściem do plecaka. - spojrzał na mnie dalej chyba trochę niepewny, czy jestem chętny na taki układ.
- To zabieraj kubek i chodź. - wziąłem go za rękę i poprowadziłem do swojego pokoju, gdzie wcześniej zostawił plecak. - Podaj ją i siadaj. - uśmiechnąłem się i zachęcająco poklepałem miejsce na łóżku obok siebie.
Po chwili siedziałem po turecku na końcu łóżka z otwartą książką w rękach, a on oparty plecami o ścianę obok mnie popijał gorącą czekoladę. Na początku trochę mnie stresowało czytanie na głos, bo kompletnie nie byłem do tego przyzwyczajony, ale po chwili wczułem się i przestałem mieć z tym problem. Nigdy bym nawet nie pomyślał, że czymś takim możemy się zajmować wieczorami, ale uznałem to za naprawdę niezły pomysł, z którego korzyści mogło mieć każde z nas. Ja nauczyłem się lepiej czytać na głos, a on mógł dowiedzieć się o czym są książki, których sam nie dałby rady przeczytać.
***
Po jakimś czasie poczułem najpierw jego ciepły oddech, potem usta na swojej szyi i dreszcz przechodzący wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Hej... Jeszcze trochę mi brakuje, żeby moje umiejętności dorównały profesjonalnemu audiobookowi. - kąciki moich ust się uniosły, musiałem przerwać czytanie. - A poza tym, myślałem, że chcesz wiedzieć, co się dzieje dalej.
- Jesteś lepszy niż jakiekolwiek audiobooki. I mój maksymalny czas skupienia uwagi dobiega już końca. Szczególnie przy tobie. - jego ręce zsunęły się z moich ramion do dłoni, z których z łatwością wyciągnął mi książkę i odłożył ją na szafkę nocną. - No proszę, zróbmy sobie przerwę. - tym razem poczułem jak przesunął koniuszek nosa po moim policzku i zatrzymał się zaraz nad ustami.
- No dobra, jeśli tego chcesz. - odpowiedziałem cicho, starając się powstrzymać uśmiech. Pozbyłem się wolnej przestrzeni, która dzieliła nasze usta i położyłem dłoń na jego policzku. Dawno nie czułem się tak spokojny, a już na pewno nie tak kimś zauroczony. I wszystko wydawało się do siebie pasować.
•••
Nowy oneshot po dłuuugiej przerwie! Taki niezbyt długi, spokojny, sielankowy, bo takie lubię i na taki miałam ochotę :) Mam nadzieję, że jest w porządku i nie ma zbyt wielu błędów.
Zachęcam do komentowania :) Nie obiecuję, że będę tu coś wstawiać jakoś megaregularnie, bo wiem, że to nie ma sensu. Po prostu tak nie umiem, wybaczcie. Szczęśliwego nowego roku (w połowie lutego lol, lepiej późno niż później) i miłego tygodnia xx
Informacja: Historia jest wymyślona przeze mnie. Joe i Caspar nie należą do mnie, zaprzeczają, że jest między nimi coś więcej niż przyjaźń. Po prostu łatwiej mi się pisze o nich, mam nadzieję, że to ok.
CZYTASZ
Dobrze dopasowani; Jaspar Oneshot [PL]
FanfictionSpokojny wieczór, podczas którego aspirujący na aktora głosowego Joe i Caspar zmagający się z dysleksją świetnie się uzupełniają.