Nigdy sobie nie wybaczę, że wcześniej ci nie powiedziałem.
Nie powiedziałem tego co do ciebie czuje...On się nigdy nie dowie...
Nigdy sobie nie wybacze, że tobie nie pomogłem...
Nie pomogłem ci walczyć z depresją, bo uznałem, że sobie poradzisz...
Nigdy tego sobie nie wybaczę...
Nie brałem twoich problemów na poważnie, bo myślałem, że żartujesz...
Nigdy sobie tego nie wybaczę...
Nigdy sobie nie daruje, że nie zauważałem tego co ty do mnie czuje...
Nigdy sobie nie wybaczę, że nie pojawiłem się tam wcześniej....
Nie uratowałem cię przed samym sobą...Teraz tu leżysz i nie wiesz, jak bardzo tego żałuję...
Kiedy zadzwoniłeś do mnie myślałem, że znów żartujesz. Dlatego się nie śpieszyłem...
Ten widok... Ty i gruby sznur obwiązany w okół twojej szyi... Wisiałeś tak, a ja nic nie zrobiłem...
Twoje ręce były zimne...
A ty cały blady...
Pocałowałem lekko twoje zimne czoło...
Byłeś martwy...Gdybym tylko cię zrozumiał...
Gdybym tylko cię wysłuchał...
Gdybym tylko ci pomógł...
Gdybym tylko wyznał ci moje uczucia...Nie leżałbyś tu...
Pamiętam jeszcze jak przychodziłeś do mnie w środku nocy...
Bywałem zły...
Ale...
Cieszyłem się, że mogę cię zobaczyć...Pamiętam jak uczyłem cię grać na fortepianie...
Nie zawsze ci wychodziło...
Ale zawsze próbowałeś się poprawić...Zawsze dążyłeś nieustannie do celu...
Lecz jeden cel był nie możliwy...
Dążenie do niego w pojedynkę było jak..
Było jak...
Jak...
Samobójstwo...Gdybym tylko wyciągnął do ciebie pomocną dłoń...
Dziś mija rok... Rok od kiedy postanowiłeś odejść... I nigdy nie wrócić..
Zanim odejdę... Chciałem ci powiedzieć coś, co tyle czasu zwlekałem...
Kocham cię, Gilbercie Beilschmidt...
Na zawsze twój... Roderich....
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Jakieś smuty mnie ciągle biorą ;-;
~adminka