Wieczorem byliśmy już w dormie, gdzie nie miałem ani chwili spokoju. Junior i Bambam cały czas wokół mnie skakali, sprawdzając czy aby na pewno niczego mi nie brakuje. Rzeczywiście nie wykazałem się zbyt wielką inteligencją podczas występu, co nie znaczy, że stałem się teraz umysłowym i fizycznym kaleką. Mogłem wiele rzeczy robić sam! Chociaż poruszanie się cały czas sprawiało mi duży kłopot.
JaeBum siedzący u mojego boku na kanapie przełączał kanały, starając się znaleźć coś ciekawego w telewizji. W wiadomościach w związku z naszym pierwszym większym koncertem po odejściu Jacksona, znalazła się również wzmianka o moim małym wypadku oraz załączony do tego filmik. Chciałem się zapaść pod ziemię i móc na to nie patrzyć, ale ciekawość i tak przezwyciężyła, dlatego spoglądałem na ekran spomiędzy palców. To gorzej wyglądało, niż naprawdę było.
Podniosłem się z siedzenia, zwracając tym samym uwagę reszty domowników. Po mruknięciu, iż idę do toalety i odtrąceniu Bambama, który zaoferował, że pójdzie tam ze mną, wyszedłem z pomieszczenia. Miałem pojawić się jeszcze dzisiaj na Kakao, żeby popisać z Jacksonem, ale reszta zespołu mi to uniemożliwiała. Nie chciałem mieć przed nimi żadnych tajemnic, aczkolwiek wydawało mi się, że lepiej jak sam się z tym wszystkim uporam i po naszym tajemnym spotkaniu opowiem o wszystkim.
Wszedłem do łazienki, zamykając ją za sobą, po czym usiadłem na podłodze. Wyciągnąwszy telefon z tylnej kieszeni spodni, wszedłem na chat.
Ja: Jestem.
Jackson: Co tak długo ci to zajęło?Odpowiedź przyszła niemal od razu, wraz z dźwiękiem słodkiego, dziecięcego głosiku zwiastującego nową wiadomość. Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc że raper już na mnie czekał.
Ja: Reszta cały czas mnie obskakiwała, a nie chciałem, żeby wszyscy wiedzieli, że idę się z tobą spotkać. Jakoś.. uważam, że to nie byłoby w porządku, wobec Ciebie i dopiero teraz udało mi się wywinąć.
Jackson: W porządku, a już się martwiłem.. Wysłałem ci wcześniej adres, wiesz gdzie to jest? Lepiej żebyś przyjechał jakoś wieczorem. Nie chcę, żeby dopadły cię paparazzi.
Ja: Nie martw się, powinienem trafić. Ewentualnie znajdę drogę na mapie przez internet. Największym problemem będzie kostka, ale jeśli uwierzysz we mnie, bez dwóch zdań mi się uda..
Jackson: Wierzę w ciebie.Wyjście z dormu wieczorem może stanowić nie mały problem, zwłaszcza przez to, że reszta wzięła sobie z priorytet opiekowanie się mną, aż do przyjścia lekarza. Specjalista miał przyjść dopiero za kilka dni, dlatego miałem znaleźć się pod ich czujnym wzrokiem, chociaż czy ze mną czy beze mnie i tak muszą ćwiczyć. Może uda mi się zostać w dormie, kiedy pojadą do wytwórni i nim wrócą z wieczora, po prostu się wywinę?
Mój plan mógł wypalić, ale prawdopodobieństwo, że wszystko pójdzie po mojej myśli było bardzo niskie. Ze względu na to, że dzieliłem pokój z Bambamem, zawsze mogłem go wkręcić w swój plan, ale wiedziałem, że długo nie będzie trzymał tego za zębami, a z nieporozumienia między mną i chłopakami wynikną tylko kłopoty. Przełknąłem ślinę, pozwalając aby z zamyślenia wyrwała mnie następna wiadomość od Chińczyka.
Jackson: Może zamów taksówkę? Tylko załóż jakąś maseczkę, żeby taksówkarz cię nie rozpoznał. Wiesz, jak to bywa.
Widocznie Jackson już o wszystkim pomyślał. Wyszedłem z łazienki, słysząc kroki na korytarzu. W dormie było zdecydowanie ciszej niż zwykle. Wszyscy byli zmęczeni. Schowawszy telefon do kieszeni, w której pierwotnie się znajdował, zajrzałem do salonu. Bambam i Junior zasnęli obok siebie na kanapie, gdzie jeden trzymał głowę na ramieniu drugiego. Wyglądali uroczo. To maknae kręcił się w okolicach łazienki i tuż po mnie do niej wszedł, posyłając mi krótkie spojrzenie, na które westchnąłem pod nosem. Wcale tak długo nie siedziałem w toalecie! Chociaż może?
Nie chciałem budzić chłopaków, ale czułem pragnienie, dlatego cicho stąpając po podłodze, skierowałem się do kuchni. Wyciągnąłem jedną szklankę z szafki, napełniając ją wodą z butelki. Zapomniałem wyłączyć dźwięków wiadomości z Kakaotalka, a więc spóźniony głos odpowiedzi, która nadeszła wcześniej, rozniosła się po pomieszczeniu i poszła dalej. Wyciągnęłam telefon, spoglądając czy aby na pewno Jackson nie napisał nic nowego. Uśmiechnąłem się pod nosem, zabierając się za odpisywanie chłopakowi.
Ja: Jasne. Mówiłem, żebyś się nie martwił. Poradzę sobie, właściwie, o której godzinie byłoby najkorzystniej, żebym się pojawił?
- A ty co się tak do siebie cieszysz? - spytał JaeBum, podchodząc coś blisko. Podskoczyłem z przestrachem nie spodziewając się go teraz. Niemal strąciłem szklankę z wodą, ale w porę udało mi się ją złapać. Nic się nie wylało. Uf.
- Cieszyłbym się, gdybyś zrobił kawę też dla mnie, a nie tylko dla siebie - odpowiedziałem, wskazując na kawę, którą miał przy sobie lider. Kofeina działała na niego usypiająco, zwłaszcza późnym wieczorem, a więc widziałem go z nią dość często. Ja natomiast wiedziałem, że tej nocy nie zmrużę oka. Nie chciałem zasnąć, ale nie chciałem robić już kawy, aby nie zbudzić tych dwóch matołków z salonu. Wydawało mi się, że mają raczej lekki sen.
- Wnioskuję, że odzyskałeś dobry kontakt z Jacksonem. Spotkacie się? - zapytał, spoglądając na wyświetlacz mojego telefon. Przełknąłem ślinę, widząc że zostałem przyłapany na gorącym uczynku. Jedynie pokiwałem głową, zaciskając usta w prostą kreskę.
- Właśnie chcemy się spotkać. Wychodzę późnym wieczorem... niebawem. Wręcz jeszcze później wrócę albo w ogóle rano. Wyjaśniłbyś im to jakoś? - odparłem, wyjaśniając nieco sytuację JB, który kiwnął głową. Również zdawał sobie sprawę, że tak łatwo nie będzie mi przez nich przejść, pewnego, pięknego wieczoru. Przez chwilę myślałem, że się nie zgodzi, ale w końcu mruknął coś pod nosem, zmarszczył lekko brwi i odchrząknął, mówiąc.
- Tylko obiecaj, że do nas wrócisz.
Jackson: Najlepiej jakoś późnym wieczorem. Dwudziesta druga?

CZYTASZ
Isolation {wolno pisane}
Fiksi RemajaParing: Markson Rodzice Jacksona to naprawdę wymagający ludzie! Aby ich nie stracić chłopak jest zmuszony odejść z zespołu, zostawiając przy tym swojego najlepszego przyjaciela Mark'a.