- Chodź tu, od dzisiaj będziesz siedzieć pomiędzy mną a Jamsem - powiedział Syriusz.
- Tak, tak, a co jeśli nie - odparłam.
- To spotka Cię kara - i w tym momencie zaczął mnie łaskotać, a ja zrezygnowana usiadłam pomiędzy nimi.
- Ejj, ludzie. Skoro tworzymy zgraną paczkę, trzeba jakoś się nazwać, co nie? - zapytałam.
- No, tak. Tylko jak? - odpowiedział cicho Peter.
- Może ,,Paczka Black'a" - odpowiedział Syriusz.
- Nieeeee - odparliśmy chórem.
- A może Huncwoci? - Remus.
- Tak, podoba mi się. Będziemy postrachem naszej szkoły. Wszystkim będziemy robić dowcipy, co wy na to? - zapytałam uradowana.
- Ok - odpowiedzieli zgodnie Syriusz, James i Peter.
- No i po co ja wam to mówiłem - odparł zrezygnowanym głosem Remus.
- Tak, my też ciebie kochamyyy - odpowiedzieliśmy wszyscy.
- Spoko, ale trzeba w takim razie przygotować jakiś żart, nieprawdaż? - zapytał się James.
- Mam pomysł - odparłam tajemniczym głosem.
- Słuchamy - powiedział Syriusz...
Obudziłam się w łóżku, po czym spojżałam na moją współlokatorkę. Tak, byłam tylko z Lilly w pokoju, nie wiem dlaczego? Stwierdziłam, że czas obudzić, naszą panienkę. Szybko, wstałam i rozwaliłam się na łóżku Evans.
- Wstawaj Evans, do szkoły czas iść - krzyknęłam.
- Daj mi jeszcze chwilę - mruknęła Lilly.
O nie, tak sie nie będziemy bawić. Czas zastosować gorszą metodę...
- Aquamenti - powiedziałam.
"Lala" z wrażenia spadła z "łoża".
- Zabiję cię Sunshine - krzyknęła.
- Nie ładnie po nazwisku do ludzi się wyrażać - odpowiedziałam dusząc się ze śmiechu i wybiegłam z dormitorium, do pokoju chłopców, by im też zgotować taką pobudkę.
Weszłam do chłopców i zobaczyłam totalny bałagan. Na podłodze walały się papierki, ubrania i pierz z poduszek. Byli tu jedną noc, a wygląda jakby spędzili tu całe swoje życie. Remus już był gotowy tylko zbierał książki do torby. Na mój celownik wzięłam Potter'a.
- James, wiesz, że Lilly powiedziała, że się z tobą umówi - powiedziałam przesłodzonym głosem. Ten zerwał się jak szalony, do łazienki. Jednak nagle zahamował.
- Naprawdę? - zapytał.
- Nie - odpowiedziałam a na policzkach spływały mi łzy ze śmiechu. Następną ofiarą był... Peter.
- Peter'ku znalazłam niezjedzone słodycze pod twoim łóżkiem.
- Gdzie? - mówiąc to zerwał sie z łóżka i zaczął przeglądać zawartość pod swoim łóżkiem. Został jeszcze tylko jeden "Pan".
- Syriusz, masz pryszcza na twarzy. - stwierdziłam. Ten zerwał się jak jakiś nieboszczyk z grobu i popędził przed lustro.
- Niemożliwe...
Ja tym czasem wybiegłam, by nie być pod ostrzałem. Skierowałam się najpierw by coś na siebie założyć w końcu stwierdziłam że to będzie idealne.
Zadowolona wybiegłam na śniadanie. Gdy tylko zobaczyłam chłopaków, uśmiechnęłam się.
- Gotowi? - zapytałam.
- Oczywiście - odparli. W tym momencie Syriusz rzucił pod sam sufit różowy proszek, a ja zaklęciem rozproszyłam go po wszystkich, oprócz nas. Do tego Potter zapalił fajerwerki.
Miłego roku Frajerzy, życzą Huncwoci.
Siedzieliśmy jak gdyby nigdy nic, dopóki nie przyszła Sztywna. Przyznaję, ładnie jej w różowych włosach.
- To wasza sprawka? - zapytała ze srogą miną.
- Nieeeee - odparliśmy zgodnie z uśmiechami na twarzy.
- Szlaban, u mnie w piątek o 18:00.
- Dobrze, panie profesor - odpowiedzieliśmy chóralnie. Ale, gdy ta już miała się odwrócić, powiedziała coś ledwie słyszalnym szeptem - Miło was witać frajerzy - po czym szybko odeszła.
- Co to było, zapytał zdziwiony - Remus.
- Nie wiem jak wy, ale moim zdaniem, w tej właśnie chwili, Minerwa pogratulowała nam odwagi i w tej samej chwili, nadała nam tytuł największej bandy rozrabiaków - podzieliłam się moim zdaniem z innymi.
- Aha, a to oznacza częste szlabany - odparł zrezygnowany Remus.
- Spoko, wszyscy trzymamy się razem co nie? - zapytał Syriusz.
- Oczywiście, Huncwoci na zawsze razem - krzyknęliśmy wspólnie.
CZYTASZ
Huncwoci - Początek przygody
FanfictionHistoria opowiada o 11- letniej Isabelli Sunshine, która przypadkiem wpada na czwórkę chłopców w pociągu do Hogwartu? Czy się z nimi zaprzyjaźni? Czy przeżyje swoją historię miłosną? Sięgnij po tą historię a przeczytasz i wspólnie z czwórką przyjaci...