Akt

254 27 5
                                    

Pan nie mógł wymyślić gorszego zadania! Mamy namalować akt. Niby jako studenci Sztuk Pięknych mamy mieć za sobą chociażby jedną taką pracę, ale w moim wypadku to niemożliwe. Nie znajdę modela ani modelki. Bardzo wstydzę się spytać kogokolwiek o pomoc przy tym. To takie krępujące! Nie potrafię tego zrobić. To ma być najważniejsza praca, potrzebna do ukończenia roku. Wolę chyba nie wiedzieć, co będzie wymyślać później..

Wszedłem właśnie do mieszkanie, które dzielę z moim przyjacielem- Kyungsoo. W sumie jest przyjemnie i rachunek dzielimy na pół, co nie sprawia nam problemu. Jest miło i w końcu mamy siebie obok, bo kiedyś mieszkaliśmy ze 200 km od siebie i widywaliśmy się głównie przez kamerkę. Teraz mamy siebie na co dzień. On też powinien niedługo skończyć zajęcia. Wspominałem, że jest studentem psychologii? Ogólnie jest baaaardzo mądry, ale przy mnie zachowuje się często jak dziecko, albo coś w tym rodzaju.

Byłem strasznie głodny, więc postanowiłem coś ugotować, chociaż z moimi zdolnościami (i przytłaczającym smutkiem z powodu zadania malarskiego) raczej nic dobrego z tego nie będzie. Może kanapek nie spalę, co? Zacząłem wyciągać wszystko co potrzebne z lodówki. Na razie nie wywołałem katastrofy, więc jest dobrze.. Lecz.. Przysłowie 'Nie chwal dnia, przed zachodem słońca' idealnie się sprawdzi. Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami i przeciąłem się nożem. Syknąłem cicho. Po chwili w kuchni pojawił się Soo z przerażonym spojrzeniem.

-JEZU CO CI SIĘ STAŁO?!- krzyknął.

-Ja tylko..

-NIC NIE MÓW. HYUNG SIĘ TOBĄ ZAJMIE!

Szybko pociągnął mnie do łazienki i odkręcił wodę w umywalce, lejąc mój przecięty palec wodą. Następnie wyciągnął wodę utlenioną. Tylko nie to..

-Proszę Cię, nie-e – oczywiście nie posłuchał.

Ogólnie to bardzo szczypało. W tym wszystkim pomagał tylko dotyk ciepłych dłoni D.O.. Zaraz CO!?! Ja tego nie powiedziałem, oke? Nic, nikt nie widział, amen. Po wszystkim dostałem.. różowy plaster..

-Innego nie mamy?

-Nie. Więcej nie tykaj się noża, oke? Kuchnia to moje miejsce, nie twoje i najlepiej nic nie dotykaj, oke? A jeszcze jedno! Idziemy do galerii, więc tam coś zjesz, oke?

-No skoro już wszystko masz w swoim kalendarzu wpisane, to spoko.- uśmiechnąłem się lekko.

-To się przebierz i idziemy.

Oczywiście posłuchałem polecenia. Szybko przebrałem się w czarne rurki i szarą bluzkę na krótki rękaw, opinającą moje mięśnie, na to jeszcze czarna bluza. Wszystko takie ciemne wyszło, lecz w sumie.. pasuje mi do karnacji.

-Już?- pytał Soo.

-Tak, możemy iść.

I wyszliśmy.


/W galerii/


-Po co my tu przyszliśmy? Oprócz tego, że mam zjeść..

-Chciałem poszukać jakiejś książki, bo już przeczytałem wszystko co mamy.

-Nawet te moje?

-Tak.

-Jak ty to zrobiłeś? Przecież tego jest strasznie dużo!

-Dla mnie to nic.. A teraz chodź.- pociągnął mnie za rękę w stronę księgarni.

Przechodziliśmy koło tej samej półki już któryś raz, a on dalej nie zdecydował. Myślał nad romansem albo kryminałem. Ja się na tym nie znam, więc nie wiem co lepsze. Byłem już serio głodny i chciałem jak najszybciej stąd wyjść.

Akt ; KaiSoo ; One Shot ; Walentynkowy Speciał 📌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz