13

425 27 1
                                    

-I jak tam ten twój sąsiad?- zapytała Dominika i zaśmiała się przez telefon. Leżałam na kanapie w salonie i patrzyłam na wyłączony ekran TV.

-A zamknij się już. Nie obchodzi mnie to coś.

-Jak to?

-Tak to. Chciałam się z nim jakoś dogadać , to skończyło się na tym , że jesteśmy wrogami numer jeden.

-CO?! Miałaś go wyrwać , a nie.

-Zamknij się albo przyjadę i ci wpierdolę.

-Wpadaj. Właśnie Jacek do mnie jedzie.

-To może innym razem.

-Nie , śmiało zapraszam.

-Na ile zostaje?
-Miesiąc.

-O, nie.

-Tak , spotkacie się chyba.

-Za dwa tygodnie musze odebrać z Katowic materiały.

-To ten twój urlop?- wyśmiała mnie , a ja wywróciłam oczami.
-Och, nie przesadzaj. Takie życie , jak jest się asystentką i to na stażu.

-Mówiłam ci tyle razy , żebyś skończyła malować. W pracowni wszystko jest tak jak zostawiłaś.

-Nie mów mi o tym teraz. Musze już iść. Zaraz Marta ma przyjechać z rzeczami.

-Uciekasz.

-Całuję , pa.- zakończyłam połączenie i otworzyłam drzwi , gdyż usłyszałam dzwonek. Myślałam , że to Marta , ale znowu ujrzałam FILIPA.

-Coś się stało? – zapytałam z kpiącym uśmiechem.

-Nic , po prostu się skłóciliśmy chyba. Z tobą i z Anką.

-Tak?

-TAK, kurwa tak!!- krzyknął na mnie i się wprosił  , a ja się zaśmiałam. Jakie te sytuacje potrafią być nieprzewidywalne. Nie wyganiałam go , bo przyda mi się ktoś do rozmowy w tym odosobnieniu. Igor zajęty swoim życiem , Dominika podobnie , nikt nie ma czasu dla biednej Zuzanny , której stan się pogarsza.

-Haha.. Oj , daj spokój. Jeszcze dziś się będziecie grzmocić. – poklepałam go po ramieniu , a on się rozluźnił.

-Hahah.. Pewnie będzie chciała sex na zgodę, ale nie tym razem.- zaśmiał się nerwowo i podszedł do szafki z piwem.

-Mieszkacie razem?- spytałam z ciekawości , bo jakoś nie miałam okazji nigdy zapytać.

-To moje mieszkanie , ona tam tylko czasami nocuje. Nie chcę mieć wspólnego 'gniazdka' , bo potrzebuje mieć jeszcze trochę prywatności i wolności.

-Rozumiem cię.- westchnęłam i skinęłam głową na znak , że znam to skądś.

-Tak?

-Mhm. Dlatego się wyprowadziłam z domu. – odpowiedziałam z uśmiechem.

-Opowiesz mi? Ale najpierw zacznijmy od tego , że nie chciałem się odsunąć od ciebie.

-Ja też. Chociaż ostatnio chciałam się z kims pokłócić.

-Zgoda?

-Pewnie.- przybiliśmy piątkę i zajadaliśmy się kupionymi w kawiarni dietetycznymi ciasteczkami z żurawiną.

-To.. Mieszkasz sama?

-Już niedługo. – zaśmiałam się nerwowo , bo przypomniało mi się blondwłose kurewsko

-Uuu.. Narzeczony? – poruszył śmiesznie brwiami , a ja go pacnęłam po głowie. Po niespełna minucie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Modliłam się by nie była to Marta.

-Cześć Zuzanko.- przywitała się moja ciocia i wprosiła się do mieszkania.

-Cześć. Co ty robisz w mieście?

-Wpadłam na pomysł , by w końcu cię odwiedzić , a po za tym chciałam jeszcze zdobyć papiery rozwodowe.

-CO?!
-Robert mnie zdradził. A ty , masz kogoś?- szczęśliwie odpowiedziała i zarzuciła na mnie swoje ramiona.

-Ni..

-Twój narzeczony?- spytała zachwycając się Filipem. –Dzień dobry. Jestem chrzestną Zuzanki. Mieszkacie razem?

-Jestem przyjacielem.

-Och, to nic. Ja i Robert też się przyjaźniliśmy , aż tu proszę rozwodzimy się.

-Chcesz coś do picia?- spytałam z grzeczności.

-Kawę. Wiesz może ja zrobię coś do jedzenia , a wy.. no wiesz.

-Nie wiem. – warknęłam , bo nigdy nie odnajdywałam się w jej zagadkach.

-Właściwie to ja musze lecieć do pracy. Na razie Zu.- oznajmił i przybiliśmy sobie piątkę.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz