...
Minęło parę dni od kąd poznałam Edwarda... był naprawdę niezwykły. Rozmawiałam z nim trochę i dowiedziałam się że lubi śpiewać i gra na gitarze.Fascynowało mnie w nim dosłownie wszystko, jego rude włosy i barwa głosu. Wiem że to za wcześnie na miłość, ale żaden chłopak nie sprawiał,tego jak przy nim sie czułam...
Właśnie kierowałam się do szpitala, dzierżąc w ręku futerał od skrzypiec.
Gdy tylko przekroczyłam próg białego budynku, przywitały mnie młode dzieciaki z prośbą.
-Stella!Stella! Zagraj nam coś!- cóż nie miałam wyboru, w koncu byłam otoczona przez całą brygade małych dzieci.
Ale co tam...lubiłam grać, zwłaszcz gdy sprawiało to radość innym.Wybrałam, że zagram Concert Vivaldiego.
Wszystkim malcą się spodobało, tańczyły i skakały, śmiały się. Były szczęśliwe... Gdy skończyłam, usłyszałam gromkie brawa.
Spakowałam skrzypce i ruszyłam w kierunku mojego podopiecznego.Leżał, spał. Miał koszmar co zauważyłam po jego wyrazie twarzy, zaciągniętych piąstkach i kropelkach potu spływajachych po jego czole. Do tego wszystkiego z jego ust wydobywaly sie jakies slowa, których sensu nie mogłam zrozumieć.
Cóż...usiadłam koło niego i jedną swoją dłonią, zaczęłam przeczesywac jego rude kręcone włosy. W dotyku były aksamitne...
Usłyszałam ciche westchnięcie z jego ust, jego mina zlagodniala. Rozluznil się , a to wszystko za sprawą mojego dotyku...
Oderwałam od niego rękę i skierowałam się do szafki z lekami by wziąć te które zbijają gorączkę.Usłyszałam jak się wzbudza...
-D...dzień dobry-usłyszałam jego przyjemny głos.
-witam, witam-odpowiedziałam rozpromieniona.
Podeszłam do niego i podałam mu szklanke z wodą i lekami.
Połknął tabletki.
-od tych paru dni twój stan się polepszył-stwierdziłam, kładąc mu dłoń na czole.
Mimo wszystko był rozgrzany.
-jesteś piękna...-szepnął.
Czułam jak moje policzki zaczynają płonąć. Wcale nie byłam piękna, wręcz przeciwnie. Miałam kasztanowe włosy, które potrzebowały wizyty u fryzjera. Byłam potwornie chuda, gdy byłam bez grubej warstwy ubrań wystawaly mi żabra i kości. Moje zęby były nie równe, a moja skóra sucha i zaniedbana. Do tego mój styl, a raczej jego brak...
-nie jestem...-odrzekłam.
-owszem,jesteś...-powiedział podnosząc sie lekko, przez co jego twarz niebezpiecznie graniczyla z moją... oddech mi przyspieszył. Przymknął oczy i zaczął coś nucić, a po chwili cicho śpiewać.*And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold yaGive a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow.Byłam zaskoczona tym jak piękny jest jego głos gdy śpiewa.
- Wow...to było piękne...masz cudowny głos...powinieneś się gdzieś z nim zgłosić...-mówiłam podekscytowana i zamurowana.
-ehh...ty naprawdę nie wiesz...kim jestem...-posmutnial, lecz po chwili uśmiechnął się promiennie.-To nawet lepiej...Wiem przynajmniej, że szczerze mnie lubisz- przytuliłam go za to wyznanie.
-naprawdę jesteś niezwykły...-delikatnie się od niego oderwałam.
-a ty naprawdę jesteś piękna...-przejechał dłonią po moim policzku...______________
*Give me love-Ed Sheeran.
CZYTASZ
Do gwiazd || Ed Sheeran||
Fanficspotkała go w szpitalu, jego twarz blada, a skóra rozgrzana i spocona. Jego szansę na przeżycie były nikłe, więc zaczęła go odwiedzać.