-Cześć mała.- krzyknął , a ja się wzdrygnęłam , bo zrobił się przeciąg.
-Cześć duży.- odpowiedziałam i naciągnęłam rękawy na dłonie.
-Zimno ci?- zapytał. Widziałam , że chciał ściągnąć swoją bluzę i mi ją dac , ale nie chciałam by była niezręczna sytuacja kiedy będę ją zakładała i się zaplątam.Albo po prostu się w nią nie zmieszczę.
-Nie umiesz drzwi otworzyć i zrobiłeś przeciąg.
-Wybacz.
-Nie.
-Ale jak to?
-Robiłaś już coś do jedzenia?
-Czekałam , aż przywieziesz mi zakupy frajerze.
-Hahaha to ty się źle czujesz nie ja.
-Idź do siebie.
-Chcesz tego?- pochylił się w moją stronę i był baaardzo blisko. Poczułam się niezręcznie , więc wywróciłam oczyma i udałam , że mnie to nie rusza.
-Idź.
-Nie, zrobię nam jedzonko.
-Ty umiesz gotować?- zdziwiłam się , bo nie wyglądał na kuchcika. Prędzej na nielegalne handlarza narkotykami i mordercę. Ale nie powiem mu tego przecież , co jeśli okażę się to prawdą. A po za tym , kiedyś mi powiedział ,że to on jest tym złym. Moja obawa o naszą znajomość właśnie osiągnęła stopień : WYCOFAJ SIĘ.
-Trochę.-Niech będzie , ale jak będzie nie dobre oddajesz mi pieniądze za zakupy.
-A jak będzie pyszne to dasz się zaprosić na obiad.- oznajmił pewnie i nakrył do stołu. Ja wyciągnęłam butelkę z winem i poszłam po kieliszki.
-Ha! Wygram to.
-Z pewnością.
*
-I jak ci smakuje?- spytał , a ja byłam w niebie , to było takie pyszne, ale widziałam jak liczył tylko na to , bym go pochwaliła. Dobrze wiedział , że danie jest genialne.
-Nie smakuje mi.- odstawiłam w połowie, ale tak bardzo pragnęłam zjeść więcej. - Uh.. To gdzie pójdziemy?- poddałam się , a on zwycięsko upijał się winem.
-Jesteś jutro w domu?
-Nie.
-Spotkamy się w restauracji..
-Nie , tylko nie to.
-Więc gdzie?
-Wymyśl coś.
-Jesteś trudna. - skomentował , a ja dumnie uniosłam podbródek. Gestem ręki pokazałam mu , że idę spać , bo nie czuje się najlepiej , a on wysłał mi całusa w powietrzu , którego nie złapałam.
*
Przebudziłam się przez napaść kaszlu. Na szafce nocnej stała ciepła herbata , więc szybko po nią sięgnęłam i upiłam łyka , który złagodził moje bolące gardło. Odwróciłam się w stronę , gdzie śpi druga osoba , a tam leżał Filip i do tego z wielkim uśmiechem i zmartwieniem w oczach.
-Dziękuję za lekarstwa.- szepnęłam i spojrzałam na niego.
-Połóż się , jesteś bardzo zmęczona.
-Ale , muszę posp..
-Już to zrobiłem jak spałaś.- odpowiedział z ewidentnym zadowoleniem z siebie.
-E?
-Heh..No tak tak.. Śpij. Posiedzę jeszcze przy tobie.- dopowiedział i pocałował mnie w czoło.
-Mhm.
-A jak się obudzisz porobimy coś fajnego. – już prawie spałam , ale słyszałam jak się śmieje.Byłam naprawdę zmęczona , po lekach zrobiłam się ospała i wyczerpana. Jedynym sposobem na zregenerowanie sił było spanie.
-Dzień dobry.- usłyszałam przy uchu i poczułam jak coś szorstkiego dotyka mojego policzka. Przetarłam oczy i zauważyłam półnagiego Filipa w moim łóżku. Chciałam odskoczyć , ale poczułam , że nie dam rady się ani podnieść , ani zareagować odpowiednio.
-Cześć. Która godzina?- przeciągnęłam się trochę.
-Jest siódma rano.
-A jaki dzień?
-Czwartek. Pospaliśmy bardzo długooo
-Spałeś u mnie?
-Tak , ale spokojnie na kanapie. Jednak jak zaczęłaś kaszleć przyszedłem tutaj.-Dzięki.
-Co tam mruczysz?
-Dziękuję.
-Co , co?- dogryzał mi , a ja tylko wywracałam oczami na każdą jego zaczepkę.
-Nie powiem tego.
-Coś słyszałem , ale nie wiem czy dobrze. Powtórz.
-D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę- przeliterowałam zirytowana i rzuciłam w niego poduszką.
-Haha wiedziałem. To co, pogramy w coś?
-Nie chce mi się.
-Musisz się poruszać trochę.
-Aha.- warknęłam , bo dotknęło mnie to trochę. Czy on zasugerował , że jestem taka gruba , że aż..
-Jejuu.. Słaby masz humor.- przerwał mi moje chore przemyślenia.
-Lepszy niż twój.
-No to trzeba ci go poprawić.
-Nie dotykaj mnie nawet.- przybrałam maskę obojętności i czekałam jak sprawy się dalej potoczą.
-Ugh! To co mogę zrobić , żebyś się lepiej poczuła?- westchnął i spojrzał na mnie w jakiś dziwny sposób.
-Dlaczego ci tak na tym zależy?- uparłam się , by wydusić z niego ziarnko prawdy.
-Bo chce się zaprzyjaźnić.- wyznał z napięciem w głosie.
-Słabo wybrałeś.- chrząknęłam złośliwie i wydałam z siebie cichy jęk , bo zabolało mnie gardło. Czułam jedną wielką gorycz spływającą po moim gardle , coś jakby trucizna , za wszystkie moje złe uczynki. Można to tak idiotycznie wyjaśnić , ale szkoda słów.
-Idealnie.- uśmiechnął się słodko i jego oczy rozbłysły , co spowodowało u mnie uścisk w żołądku.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Fiksi RemajaZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...