Zayn naprawdę nie mógł się doczekać powrotu swojego mężczyzny do domu. Robiło mu się ciepło w dole brzucha kiedy tylko pomyślał o Liamie zdejmującym swój drogi płaszcz. Kochał to kiedy Liam podwijał rękawy swojej śnieżnobiałej koszuli i ukazywał swoje wytatuowane ręce, które tak idealnie wyglądały na jego nagim ciele. Czarny tusz i śniada skóra Zayna była naprawdę świetnym połączeniem. Przeszedł powoli przez salon i zapalił ostatnią świeczkę na stole z kolacją jaką przygotował dla Liama. Był to jego ulubiony kurczak w przyprawach i ukochane wino Liama, które pili na swojej pierwszej randce. Życie Zayna i Liama było bardzo bogate. Oboje mieli bardzo dobrze prosperujące firmy na które pracowali przez całe swoje młode życie, ale żaden z nich tego nie żałował, bo dzięki interesom znaleźli siebie.
Zayn przejrzał się ostatni raz w lustrze i poprawił swoją czerwoną podwiązkę. Uśmiechnął się dumnie pod nosem, bo jego nogi zawsze dobrze wyglądały, a Liam za nimi szalał. Zawsze zadbane i takie długie. Jego mężczyzna kochał je sobie owijać wokół szyi kiedy pieprzył Zayna. Nie byli jedną z ograniczonych par. Kochali zabawki, przebrania i troszkę adrenaliny w łóżku, byli zwariowanymi osobami pomimo swojego odpowiedzialnego zawodu, umieli to wszystko idealnie połączyć.
Serce Zayna szybciej zabiło kiedy usłyszał, że klucz w zamku powoli się przekręca. Wiedział, że to właśnie ta osoba na którą tak bardzo czeka. Podszedł do wielkiego okna przez, które można było zobaczyć pięknie oświetlony Londyn i oparł o nie czoło mając na ustach delikatny uśmiech. Wiedział, że to będzie cudowny wieczór w którym będą mogli się sobą nacieszyć do woli.
Liam odłożył wielki bukiet róż i pudełeczko z diamentową kolią na kanapę i powoli podszedł do Zayna widząc jego zgrabne ciało owinięte tylko satynowym szlafroczkiem. Zayn zawsze starał się dla niego wyglądać jak najlepiej, ale Liam kochał go nawet od razu po przebudzeniu kiedy włosy mulata odstawały we wszystkie możliwe strony, a na policzku miał odciśnięte ślady od poduszki. Mężczyzna położył dłonie na talii Zayna i uśmiechnął się delikatnie przy jego skórze. Złożył pocałunek na karku chłopaka i zamruczał cicho.
- Jak zawsze piękny. - Szepnął Liam, a Zayn delikatnie zadrżał, bo głos mężczyzny był naprawdę głęboki.
- Bardzo tęskniłem... - Powiedział Zayn, bo dla niego nawet osiem godzin rozłąki było istną męczarnią. Dlatego właśnie żałował, że nie pracuje razem z Liamem, wtedy mógłby mieć go blisko siebie przez cały czas. Liam zaśmiał się chrapliwie i odwrócił powoli Zayna przodem do siebie. Kochał jego piękną twarz.
- Ja też, nawet nie masz pojęcia, ale jestem tu i mamy cały wieczór dla siebie. Czy to nie cudowne? - Mruknął Liam gładząc dłonią policzek Zayna. Jego skóra była taka delikatna i chciało się jej dotykać przez cały czas.
- Tak... Cudowne. Zrobiłem dla nas kolację. Twój ulubiony kurczak, a deser... Hmm dostaniesz później. Czy to w porządku kochanie? - Zapytał Zayn i uśmiechnął się psotnie zaczynając się bawić czarnym krawatem swojego ukochanego chłopaka. Zayn był kusicielem, był w tym naprawdę dobry, ale lubił kusić tylko Liama, nie zwracał uwagi na innych mężczyzn, bo nie czuł takiej potrzeby. Od zawsze marzył o kimś takim jak Liam. Odpowiedzialny, inteligentny, niesamowicie troskliwy no i przystojny. Zayn wiedział, że ma przy sobie skarb i nie miał zamiaru tego nigdy zaprzepaścić.
- Czułem już na korytarzu. Wiesz? - Mruknął Liam i odsunął krzesło dla Zayna. Ten usiadł i spojrzał się dyskretnie na kwiaty i pudełeczko. Kochał prezenty od Liama, wszystko co od niego dostawał mu się podobało. Liam zauważył to i zaśmiał się cicho.
- To dla Ciebie. - Powiedział i podszedł powoli do kanapy. Wziął w ręce wielki bukiet i położył go na delikatnie odkrytych udach swojego chłopaka. Spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się szeroko.