*pov Justine*
Spojrzałam na plan lekcji. Historia magii a później zielarstwo i na dzisiaj koniec zajęć. Zastanawia mnie jak mogłam być taka głupia, że wybrałam historie magii zamiast no na przykład wróżbiarstwa? Szłam przez korytarz prowadzący do sali w której aktualnie miałam mieć lekcje i prowadziłam bitwę myśli, gdy z mojej bitwy wyrwał mnie głos Dorcas. Nie trawie jej, bo według mnie jest napuszoną krukonką która nie widzi świata poza sobą.
-Justine słońce moje-powiedziała przesłodzonym głosem od którego od razu robiło się niedobrze. Spojrzałam na nią swoim stalowym spojrzeniem a zza niej wyszła dziewczyna, która chodziła do ostatniej klasy w Hogwarcie i kochała różowy. Tak to Dolores. Ich obu nienawidzę z całego mojego serca.
-Justine możesz coś dla mnie zrobić?-Spytała zalotnie potrząsając rzęsami.
-Nie.-Powiedziałam stanowczym głosem i odwróciłam się plecami do dziewczyn. Ruszyłam stanowczym krokiem do sali Historii Magii.
Gdy znalazłam się w niej od razu zajęłam miejsce obok Lily. Ruda rzuciła mi pytający wzrok. Zbyłam jej wzrok ręką, który mówił "pogadamy potem". Poprawiłam włosy i zajęłam się lekcją. Profesor Binns trochę przynudzał na lekcji przez co połowa uczniów spała na wykładzie o traktacie pokojowym pomiędzy czarodziejami a gnomami. Co chwila duch profesora zawieszał głos lub zasypiał. Gdy się budził zaczynał od nowa wykład. Było to mega nudne ale przez tą męczarnie trzeba przejść jeśli chce mieć dobre oceny.Gdy pani Sprout ogłosiła koniec lekcji odetchnęłam z ulgą. W końcu skończyłam zajęcia i udałam się do wieży wspólnej Gryffindoru. Idąc tam myślałam o Remusie. Dzisiaj jest pełnia a on razem z resztą hunców idzie do Wrzeszczącej Chaty. Powiedział mi wczoraj, że nie mogę z nim iść ponieważ nie jestem animagiem. A nie chciał by mnie skrzywdzić, bo dla niego jestem najważniejsza. Ale obiecałam mu, że nie wymknę się z dormitorium i nie będę ich śledzić.
Ciężko westchnęła gdy weszłam do pustego salonu. Lily poszła na przyjęcie do Slughorna razem z Severusem. Huncwoci pewnie są w Hogeasmed. Usiadłam na sofie i wyjełam książkę o magicznych zwierzętach wypożyczoną z biblioteki. Musimy zrobić referat o testralach o których uczyliśmy się na ostatniej lekcji. Dla tych co ich nie widzieli było to dość trudne do opisania. Gdy po tej lekcji chciałam się zapytać Remusa czy je widział zbył mnie i powiedział, że ich nie widzi. Nie wierzyłam mu no ale postanowiłam nie drążyć więcej tego tematu.
Otworzyłam książkę i zaczełam pisać esej dla profesora Martena. Esej na stopę i 3 cale! No chyba coś profesora boli. No ale okey, jak tyle chce to tyle będzie miał. Zamoczyłam pióro w atramecie i zaczełam pisać esej starając się jak najdokładniej je opisać.
Gdy już kończyłam prace na pergamin wylał mi się atrament. Wyjęłam różdżkę i mruknełam zaklęcie. Pergamin wyglądał tak jak wcześniej, więc szczęśliwa włożyłam go do torby ale pisanie eseju od 17 zajęło mi cztery godziny. Ziewnęłam zmęczona i podreptałam do dormitorium. Byłam zmęczona i smutna przez to, że Remus nawet nie przyszedł się pożegnać i dodatkowo nie było go na żadnej lekcji. Wiedziałam, że James i Syriusz mają na niego zły wpływ. Przetarłam zmęczone oczy i przebrałam się w piżamę. Rozczesałam włosy i zmyłam makijaż. Gotowa położyłam się do łóżka i postanowiłam zaczekać na Lily. Niestety chwile później zasnełam.-------------------
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Napisałam dla was kolejny rozdział. Jak widzieliście w tytule rozdziału mam do was ważne pytanie.
Chcieli byście opowiadanie o HP tylko o najnowszym pokoleniu? Bo mam zarys opowiadania i czy wy byście chętnie je czytali.Zostawiacie ⭐ i komy bo to bardzo motywuje do pisania.
To do nexta hunce
CZYTASZ
Innymi oczami Justine Death: Huncwoci-rok piąty [zakończone] [korekta]
FanfictionNazywam się Justine Death i jestem czarownicą mugolskiego pochodzenia.Mam 15 lat i należe do Gryffindoru. Z huncwotami mam niewiele wspólnego.No może poza Remusem.Huncwoci to:James Potter,Syriusz Black,Remus Lupin i Peter Pettigrew.Nie będe wam o ni...