16

5.8K 336 53
                                    

- Dlaczego płaczesz? - w jego głosie dało się słyszeć, że się naprawdę o mnie martwi. Może nie jestem jednak dla niego zwykłą zabawką. Postanowiłem powiedzieć mu co mi chodzi po głowie.

- Ja... jestem beznadziejny. Nienawidzę siebie! Nic nie umiem! Jestem taki bezradny i ciapowaty! Czemu?! - krzyczałem nie przestając ani na chwilę płakać - Ja przepraszam. Mam tylko ciebie. Czemu ja się tobie wypłakuje? Przecież ty mi i tak nie pomożesz. Jestem okropny. Czemu oni mnie uratowali?! - dostałem ataku paniki i złapałem się za głowę. Mój oddech diametralnie przyspieszył.

- Jin, nie mów tak - skończył palić i odwrócił się do mnie. Miałem całą zapłakaną twarz. Dostałem już hiperwentylacji. Poczułem, jak Namjoon złożył na moim czole delikatny pocałunek, po czym mocno mnie przytulił. - Już cicho. Jest dobrze. Nie jesteś beznadziejny, jesteś najcudowniejszy i nie masz powodu, żeby siebie nienawidzić. Posłuchaj mojego bicia serca. Bije spokojnie, prawda? To twoja zasługa Jin - gładził mnie po plecach. Oświetlał nas pełny księżyc. Była to smutna atmosfera, aczkolwiek miała swoją magię. Po chwili uspokoiłem się i oddychałem w rytm jego serca. Podniosłem wzrok na jego twarz. Była spokojna i biła od niej troska. Chyba zadziałała na mnie chwila, ponieważ zamknąłem oczy i namiętnie go pocałowałem. Tak sam z siebie. Nie rozumiem jakim cudem do tego doszło, ale muszę przyznać, że tym razem było to nawet przyjemne. Po moich policzkach dalej co jakiś czas ciekły łzy, ale w tamtym momencie całkowicie oddałem się temu pocałunkowi. Hyung nie zmieniał tempa, spokojnie oddawał pocałunki, aż w końcu idealnie się dopełniliśmy. Moją twarz zdobiły rumieńce. Po chwili poczułem, jak odsuwa się ode mnie, delikatnie składając ostatni pocałunek. Otworzyłem oczy i popatrzyłem na niego - Jin... Kocham cię - powiedział spokojnym głosem i spojrzał w moje oczy, które świeciły się od blasku księżyca i wylanych łez. Taki właśnie wymarzyłem sobie pierwszy pocałunek. Pełen namiętności spokojny taki... idealny. W momencie, kiedy dotarło do mnie, co powiedział, zdziwiłem się. On mnie kocha? On? Mnie? Już chciałem dać się ponieść chwili i mu odpowiedzieć "ja ciebie też", ale to nie byłaby prawda. Spojrzałem w dół i tak postanowiłem powiedzieć coś, co moim zdaniem było miłe.

- A ja... ja już cię nie nienawidzę. Ja... ja cię chyba zaczynam lubić hyung - powiedziałem cicho. Wiem, że pewnie się zasmuci, bo nie to chciał usłyszeć, ale... no własnie, ale. Czekałem na jego reakcję. Miałem nadzieję, że choć trochę się ucieszy. Poczułem, jak łapie moją twarz, tak bym patrzył mu ciągle w oczy.

- To już i tak lepiej, prawda? - zaśmiał się. - Poczekam na ciebie w takim razie - spojrzał na księżyc, po czym na zegarek. Dwudziesta druga dwadzieścia dwa. - Chodźmy już może spać, hm? Miałeś jeszcze dostać kroplówkę, ale chyba już się dobrze czujesz, prawda? - wziął mnie za moją drobną dłoń i poszedł ze mną do pokoju.

- Tak... już jest ok - powiedziałem cicho i grzecznie za nim człapałem. U niego w pokoju nagle stanąłem - Ja... ja nie mam piżamy - jestem głupi. Kupiłem wszystko, prócz piżamy. - Piżama? Ah... jutro wyślę kogoś po piżamy dla ciebie, a na razie mogę ci dać jakąś swoją bluzkę - skinąłem głową, po czy dostałem w dłonie widocznie za dużą, szarą bluzkę. W momencie, kiedy Namjoon poszedł do łazienki, szybko się przebrałem, składając ubrania w kostkę ułożyłem je na krześle. Nie chciało mi się teraz myć. Jutro rano to zrobię. Poszedłem do łóżka i przykryłem kołdrą czekając na niego.

- Uroczo wyglądasz - uśmiechnął się do mnie promiennie, gdy tylko mnie zobaczył. Położył się koło mnie, po czym przyciągnął jeszcze mocniej do siebie. - Spokojnie, nie bój się Jinuś. Dobranoc, kochanie - znów... znów to kochanie, no nic. Kiwnąłem z uśmiechem i wtuliłem się w niego. Był taki ciepły, że leżąc obok, można było czerpać z tego nie małą przyjemność.

- Słodkich, hyung - szepnąłem, po czym od razu usnąłem.

------------____________-----------

Grupowy hug!

Króliczek • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz