Rozdział 21

11 2 1
                                    


-Jesteś wreszcie!- otworzyła mi uśmiechnięta Lidia. Tradycyjne przywitanie, udawany uśmiech i buziak w policzek. Weszłam do jasnego pomieszczenia pełnego wesołych młodych ludzi. Wszyscy śmiali się i rozmawiali. Nie pamiętam za dużo z początku wieczoru. Lidia przedstawiła mnie kilku osobom. Uśmiechałam się przyjaźnie do wszystkich ale nie słyszałam imion i ogólnie nic z tego co mówiła moja przyjaciółka. Po pewnym czasie ocknęłam się. Przede mną stał wysoki, przystojny chłopak o pięknych niebieskich oczach i patrzył na mnie pytająco.

-yyyy słucham?- zapytałam zakłopotana. Chłopak uśmiechną się przyjaźnie i powiedział:

-Jesteś Primrous prawda? Usłyszałaś przynajmniej moje imię?- Zakłopotana zaprzeczyłam ruchem głowy.

-Jestem Tom- podał i chwycił moją rękę i pocałował ją delikatnie. Przeszły mnie dreszcze.

-Palisz?- zapytał wskazując na ławkę za oknem.

-Kiedyś tak.

- Więc zapraszam- wyszliśmy z pomieszczenia i usiedliśmy na ławce. Podał mi cienkiego papierosa. Wzięłam, podpaliłam. Z chwili na chwilę coraz luźniej się czułam. Rozmawialiśmy aż do za pięć dwunasta.

-Zakochancy!- to Lidia wyjrzała z budynku i sprowadziła mnie na ziemię- Może przyjdziecie przynajmniej na szampana?

Wstaliśmy i weszliśmy z powrotem do domu. Klasyk. Odliczanie, szampan, życzenia. Potem wyszliśmy wszyscy na dwór popatrzeć na fajerwerki. Ten huk.... Coś mi przypomniał. Wpadłam w panikę. Zaczęłam zasłaniać uszy i opadłam kolanami na śnieg. Zobaczyłam przerażone niebieskie oczy.... Krzyczałam... sama nie wiem. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 17, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Marzenia nie do wyrzucenia tylko do spełnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz