Nazajutrz rano cała ósemka obudziła się niemal równocześnie. Na szczęście nikomu nic się nie śniło, więc nie trzeba było się znowu martwić. Szybko się ubrali i postanowili wspólnie wybrać się do Hagrida. O tej porze dnia i roku na skraju Zakazanego Lasu cudownie pachniało poranną rosą i drzewami. Oby tylko Hagrid nie spał! On bardzo nie lubi, gdy się go budzi tak wcześnie. Błonia Hogwartu aż mieniły się zielenią. Ten zamek wyglądał cudnie o każdej porze dnia. Naprawdę trzeba mieć szczęście, żeby tam przebywać. Coś wspaniałego! Harry podszedł do drzwi chatki i zapukał.
- Zapraszam! Cicho, Kieł, leżeć! - dało się słyszeć donośny głos gajowego i szczekanie psa. Najwyraźniej już nie spali.
- Cześć, Hagrid! - zawołali.
- A was to nie mogło być więcej? - zaśmiał się Hagrid. - Wchodźcie, wchodźcie.
- Pewnie nie spodziewałeś się nas tak wcześnie. - przyznała Hermiona.
- Szczerze? Domyśliłem się. Ale nie całej ósemki! - odparł mężczyzna.
- Mamy ci coś do powiedzenia. - rzekła Ginny.
- Słucham!
- Otóż wczoraj rano nasze rodzeństwo dostało taki list. - Ron podał kartkę przyjacielowi. - Tak naprawdę nie wiemy, o co tu chodzi.
- Podejrzewamy, że ktoś się włamał. - powiedziała Hermiona.
- Lecz jest to mało prawdopodobne. Do naszego domu bardzo trudno jest się włamać! - zawołał George.
- Dziwnie to wygląda. - rzekł Hagrid po przeczytaniu listu. - Od kiedy to się dzieje?
- Właśnie nie wiemy. - jęknął Neville.
- Sądzimy, że mogło to się zacząć jeszcze latem. - stwierdziła Luna.
- Tylko jakim cudem nikt oprócz rodziców tego nie słyszał? - zdziwił się Ron.
Harry'ego zaskoczyło milczenie Astorii. Ale nie ma się co dziwić, w końcu ona nadal przeżywa stratę Malfoya.
- Zupełnie nie wiem, co o tym myśleć. Kiedy tam jedziecie? - spytał Hagrid.
- Tak, jak napisali, pojedziemy jeszcze przed feriami. - odpowiedział Ron. - Zresztą jadą wszyscy oprócz Luny i Astorii.
- Co się stało? Czemu nie jedziecie?
- Mówiłam już, że jadę do dziadków. Pociągiem prosto do Liverpoolu. - odparła znudzona Luna.
- Ja zostaję w domu, mamy gości, a w ogóle, to... - zaczęła Astoria.
- Wiem, wiem, słyszałem. - przyznał Hagrid. Wyglądał, jakby chciał coś dodać, ale w porę ugryzł się w język. Zapewne miał na myśli jakąś nieprzyjemną uwagę dotyczącą Malfoya.
- Nie wiemy, co mamy robić! - jęknął George.
- Znam was, dzieciaki, na pewno odkryjecie, co tu nie gra. - uśmiechnął się Hagrid.
- Mamy nadzieję. - odparli.
- Siedzicie tu już pół godziny, a nie długo zaczyna się śniadanie! Zmykajcie szybko, moi mili! - pożegnał się Hagrid na prędce.
- Może podczas uczty coś nam przyjdzie do głowy? - zastanowił się Harry po wyjściu z chatki.
- Może. - odparli Ron i Hermiona.
* * *
Śniadanie trwało już dwadzieścia minut. W tym czasie Neville zdążył odebrać list od swojej babci. Hermiona trzymała w ręku "Proroka Codziennego" i jednocześnie zajadała się owsianką. Co nowy numer, tym więcej informacji o niej i Ronie! Redaktorom tego przeklętego pisma naprawdę musi się nudzić, bo ze zwykłej informacyjnej gazety szybko zmienił się w magazyn przypominający nudne mugolskie czasopismo nałogowo czytane przez ciotkę Harry'ego, Petunię Dursley. Jednak ciekawsza wiadomość pojawiła się na ostatniej stronie. I tym razem nie była to bzdura. Było napisane o niczym innym, jak o... Norze! Rzeczywiście musi być źle, skoro ta historia trafiła już do gazet. Uczniowie z pozostałych stołów zaczęli z zaciekawieniem patrzeć na stół dwudziestojednolatków. Najwyraźniej oglądali się za trójką rodzeństwa z owego domu. Tak było też po wyjściu z Wielkiej Sali. Prawie każda osoba, która minęła absolwentów, musiała się obrócić i szepnąć coś na ucho towarzyszowi. Co jest w tym dziwnego? Że w czyimś domu coś się dzieje? Dlaczego ktoś się tym w ogóle interesuje?
CZYTASZ
Stara Tajemnica Nory ✔
ФанфикHistoria dzieje się trzy lata po zakończeniu bitwy o Hogwart. Ośmioro absolwentów szkoły dostaje specjalne pozwolenie na nauczanie młodszych uczniów. Czy to oznacza, że nasze Golden Trio i ich przyjaciele znów odkryją nieznane sprawy z przeszłości H...