- Selena, obudź się! Halo! - słyszę jakiś przyjemny głos. Otwieram oczy i widzę Justina. Boże. Jestem w szoku, ale no tak, właśnie dlatego zemdlałam.
- Justin - szepczę ze łzami w oczach. Ze łzami szczęścia. On bez słowa przytula mnie do siebie i podnosi z podłogi. Czuję jego zapach, ten którego tak bardzo potrzebowałam. Patrzę mu w oczy i widzę tamtego Justina. Nie zwlekając dłużej wpijam się w jego usta. Jest co prawda zaskoczony, ale po chwili oddaje pocałunek. Czuję jego słodkie usta, delikatne i miękkie, takie jak wtedy...
Po chwili odrywamy się od siebie.- Sel... - mówi cicho.
- Chodźmy stąd, muszę ci o czymś powiedzieć. - mówię. Kątem oka dostrzegam Mię, która macha ręką i karze mi iść. Łapię Justina za rękę i kierujemy się w stronę wyjścia. Podczas drogi do samochodu nie rozmawiamy, po prostu cieszymy się sobą.
- Mieszkasz w tym samym miejscu? - pyta.
- Tak, jedźmy.
Po 10 minutach jesteśmy na miejscu. Serce bije mi jak oszalałe, bo nie wiem jak Justin zareaguje na dziecko. No cóż muszę mu powiedzieć.
- Chodźmy - odzywam się i wysiadamy z auta. Nadal nie wierzę w swoje szczęście.
- Twoja mama mieszka z tobą?
- Tak, zdejmij buty i chodź za mną. Pokażę ci coś. - skinął głową i podążył za mną. W domu było bardzo cicho, najprawdopodobniej Eric spał albo był bardzo cicho. Szłam pierwsza, a za mną niepewnym krokiem szedł Justin. Drzwi od mojej sypialni były lekko uchylone i na łóżku leżała mama z Ericiem.
- Justin.. - szepczę i wołam go gestem. Wchodzimy do środka.
- Cześć mamo - mówię.
- Dzień dobry - odzywa się Justin.
- Boże! Cud się zdarzył! Justin! - krzyknęła i rzuciła się na niego.
- Justin - zaczynam niepewnie, widząc, że patrzy się na Erica. - To jest nasz synek, Eric. - mówię. Widzę na jego twarzy zdziwienie i jednocześnie radość.
- Eric - mówi słodko i podchodzi do niego bliżej. Maluch jest zaciekawiony nową osobą i patrzy się na niego karmelowymi oczkami. Po chwili uśmiecha się do Justina.
- Zostawię was samych - mówi mama i wychodzi z pokoju.
- Justin? Porozmawiamy?
- Jasne. Jaki on jest przystojny. Widać, że mój syn - śmieje się. - Mogę go wziąć na ręce?
- Oczywiście, podam ci go. - wstaję i biorę Erica na ręce. Justin stoi niepewnie i powoli bierze małego w swoje objęcia.
- Nie wierzę, że byłem taki głupi zostawiając cię...Ale nie wiedziałem. Nie wiedziałem, że będziemy mieli syna, chociaż to i tak dużo by nie zmieniło... Nie mógłbym zostać. Nie chciałbym was narażać.
- Na co? - pytam zaniepokojona.
- Musimy poważnie porozmawiać Sel...
CZYTASZ
I need him... |•Jelena•|
Hayran Kurgu#106 w Fanfiction 19.12.2017 [Zakończone] Najlepsi przyjaciele? Tylko do czasu.