— Babciu, kto wrócił? — spytałam się z niepokojem.
— Kochaniutka, uważaj na siebie i nie ufaj ludziom — odpowiedziała i wyciągneła sztylet z szufladki. Podała mi go i wyszła z pokoju. Stałam jeszcze chwilę i analizowałam właśnie to co się stało przed chwilą. Czy to ja zwariowałam czy babcia?
Spojrzałam na sztylet, który mi dała. Był to niepozorny nóż z ładną rękojeścią. Nie wyglądał na zbyt ostry. Mogłam nim co najwyżej otwierać listy, więc nie powinien był przydać mi się do niczego.
— Babciu, czekaj musisz mi to wszystko wytłumaczyć! — krzyknęłam i pobiegłam w stronę kuchni. Babcia, jakby nigdy nic siedziała przy stoliku i piła kawę. — Babciu, powiedz mi o co ci chodziło — powiedziałam spokojnie.
— Pamiętaj, nie ufaj ludziom, którzy nie pozwalają patrzeć sobie w oczy — odpowiedziała spokojnie ale dało się wyczuć, że jest zdenerwowana. Musiałam jednak pamiętać, że babcia nie jest młoda i często zmienia się jej zachowanie albo plecie głupoty.
— Dobrze — zapewniłam ją i przypomniało mi się, że przywiozłam ze sobą pióro. Odłożyłam sztylet bezpiecznie na półkę i poszłam po owy przedmiot. — Babciu, powiedz mi, czy wiesz do jakiego ptaka należy to pióro? — Oczy babci dosłownie zaświeciły się i złapała pióro wskazane przeze mnie.
— Falco peregrinus... Falco peregrinus... — powtarzała te dwa słowa jak mantrę. — Pani Peregrine! — krzyknęła głośno ale z wyczuwalną nadzieją w głosie. Przewróciłam oczami.
Podeszła do okna i w świetle zaczęła oglądać go z każdej strony. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech i co chwilę śmiała się.
— Em.. Pegrine? — spróbowałam powtórzyć jej ostatnie słowa.
— Peregrine — poprawiła mnie szybko. — Gdzie to znalazłaś?
— Kiedy weszłam do pokoju miałam uchylone okno, a na komodzie siedział ptak i po tym jak wyfrunął znalazłam to pióro.
— Zawsze podążaj za tym ptakiem... - przerwała i podniosła na mnie wzrok. — Może ciasta?
— Czemu nie? — Jeśli do jutra babcia nie będzie normalna, to będę musiała pogadać z mamą. Tak zmiennego zachwiania i nastroju to nawet ciężarne nie mają. A dobrze pamiętałam ciotkę Alicię, która była zmienna jak wody na morzu.
Na stole położyła mi biały talerzyk, na którym leżał kawałek ciasta. Skarciłam się za to, że zaczynam dzień, jedząc takie śniadanie. Babcia jednak w porę się zorientowała i wyciągnęła z lodówki mleko, po czym podsunęła mi moje ulubione płatki czekoladowe.
CZYTASZ
Osobliwa Historia
Fanfiction"Nie jesteś zwyczajna, jesteś osobliwa" Jedno zdanie, a ma znaczący wpływ na życie. Czy warto porzucić swoje dotychczasowe życie, żeby odkryć przeznaczenie? Jak potoczy się życie głównej bohaterki, która zmaga się z osobliwymi problemami? Vaness...