Rozdział 1

13 3 2
                                    

Castiel pov's

Jak mogłem być taki głupi. Miałem go pilnować. A ja zostawiłem go i poszedłem sprawdzić co to. Mogłem się domyślić, że ktoś chciał mnie od niego odciągnąć. Wszystko przez jeden głupi szelst. Dzięki mnie wszyscy mozemy zginąć, a królestwo może przestać istnieć. Jak matka się dowie to mnie zabije...Ojciec zrobi to samo
. Muszę go znaleźć za nim oni się dowiedzą , że Kamień Cieni zniknął.
-Jacob!-zawołałem.
Jacob to mój starszy brat. Jemu z pewnością mogę zaufać.
-Co się stało Castiel?- zapytał.
Popatrzył najpierw na mnie, a potem na miejsce gdzie powinien być Kamień. Jacob popatrzył na mnie ze strachem.
-Gdzie...? Co...? Jak...? Rodzice Cię zabija. Będę bardzo wkurzeni. Miałeś go pilnować tylko godzine, zanim ktoś nie przyjdzie Cię zmienić. Tylko teraz, raz na pół roku gdy kamień można stąd zabrać, tylko w tym czasie go pilnujemy. Wiesz, że miałeś się stąd nie ruszać?!? Przecież wiesz?!?!?
Kamień można było zabrać z miejsca tylko podczas przesilenia zimowego i wiosennego.
-Wiem, ale usłyszałem dziwne dźwięki niedaleko i chciałem sprawdzić co to. Musisz mi pomóc.
Widziałem, że mój brat zastanawia się nad tym.
-Ok. Jak mam ci pomóc ?
-Najpierw musimy znaleźć coś co zastąpi nam ten kamień. Gdy to zrobimy Ty będziesz musiał zająć czymś rodziców, żeby nie dowiedzieli się o mojej nieobecności...
-Co ty zamierzasz? Jakiej nieobecności?- widziałem, że jest zaniepokojony.
-Ja będę go szukać.
-Skąd wiesz gdzie go szukać ?
-Mam pewne przeczucie. Poszukiwania zaczne od Ziemi.
-Co?!? Gdzie Ty chcesz się wybrać?! Nikomu od tysięcy lat się nie udało. Możesz umrzeć.
-Jeśli tego nie zrobię wszyscy umrzemy.
Jacob był załamany. Dłuższą chwilę się wahał.
-Ok. Masz tylko tydzień.
-Wiem o tym. Dlatego wyruszam już teraz.
Podszedłem do niego i mocno go przytulilem, jakbym więcej już tego nie miał zrobić.
- Jeśli nie wrócę do tygodnia powiedz wszystkim, że bardzo ich kocham.
Po tym wszedlem w najbliższy cień i zacząłem moją podróż.
Ludzie z Krolestwa Cieni podróżujemy cieniem. Czyli wchodzimy w cień i myślimy gdzie chcemy się pojawić. To jak daleko podróżujemy zależy od ilości naszej mocy. Mam nadzieję, że uda mi się, bo jak nie to nie chce wiedzieć co się ze mną stanie.

Hope pov's
Wracałam samochodem z imprezy rodzinnej. Jechałam z babcią i dziadkiem. Było późno. Zobaczyłam coś dziwnego. Najpierw myślałam, że to jakiś biegacz, ale kto biegałby o 4 rano? Gdy przyjrzalam sie lepiej zobaczylam jakiegoś faceta idącego w czarnej pelerynie z kapturem na głowie. Wyglądał jak ktoś z horrorów. Gdy byliśmy bliżej skręcił na inną ulicę i zaczął biec. Gdy byliśmy jescze blizej okazało się, że ten facet w pelerynie to znak pierszenstwa, a to dzięki czemu myślałam, że biegnie to gałęzie drzew. Ach ta moja wyobraźnia. Mam bardzo bujną wyobraźnię. Nie raz już myślałam, ze widze coś czego nie ma. Jednak to co zobaczyłam nie dało mi dziś zasnąć. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że to tylko znak. Postanowiłam do mojego chłopaka Arona.
Hej kochanie.
Po chwili odpisał:
Hej skarbie. Co się stało, że moja dziewczyna nie może spać?
Zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tym co zobaczyłam.
Przysnił mi się koszmar. Pomyślałam, że jak do Ciebie napiszę nie będę się aż tak bać.
Troszkę nagięłam prawdę, żeby nie pomyślał, ze jestem jakaś dziwna.
Spokojnie to tylko sen śpij dobrze kochanie. Dobranoc.
Odpisałam mu:
Dobranoc.
Odłożyłam telefon i zasnęłam.

Stałam na ulicy. Na tej na której widziałam faceta w pelerynie. Rozejrzalam się dookoła i dostrzegłam idąca postać. Postanowiłam pobiec za nią. Gdy byłam niedaleko zwolnilam i zaczęłam ją śledzić. Przyjrzalam się jej o okazało się, że to ten mężczyzna w pelerynie. Wyglądał na chłopaka w moim wieku. Nagle zatrzymał się. Postanwilam podejść wyżej. Jeszcze tylko 3 metru...2 metry....1 metr...Musiałam być bardzo ostrożna, jeden zły krok i mnie usłyszy. Stałam tuż za nim. Wyciągnęłam rękę by dotknąć jego ramienia,ale on chwycił mnie za nią i odwrócił się w moim kierunku. Staliśmy twarzą w twarz. Chłopak miał około 177 cm wzrostu, jasne brązowe włosy i zielone oczy. Wyglądał na zdenerwowanego.

Castiel pov's
Ktoś za mnie śledzi. Mogłem się domyślić, ze nie będzie tak łatwo. Za mną stala dziewczyna,chciała mnie dotknąć. Nie myśląc odwróciłem sie i chwyciłem ją za rękę. Staliśmy twarzą w twarz patrząc sobie w oczy. Dziewczyna była w moim wieku. Miała długie, kręcone brązowe włosy, ciemnoniebieskie oczy i śniady kolor skóry oraz lekki makijaż. Miała mniej niż 170 cm wzrostu.
-Kim jesteś i czemu mnie śledzisz?

Mam nadzieję, że podoba wam się to co pisze. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania. Tytuł może jeszcze ulec zmianie.


Po zmrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz