- Przecież wiedziałeś, że to się tak skończy. - Ogląda swoje paznokcie.
- Przestań. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Wolisz płakać w poduszkę? Błagam cię, bądź mężczyzną.
- Jestem mężczyzną - podnoszę głos.
- Gdybyś był, to potrafiłbyś utrzymać Noorę przy sobie i dobrze o tym wiesz.
- Nie wypowiadaj jej imienia - wstaję i podchodzę do okna.
- Dlaczego? - Spogląda na mnie z rozbawieniem.
- Przestań to robić!
- Ale co? O co ci chodzi? - Chichocze.
- Mieszasz mi w głowie. Przestań, przestań, przestań do cholery - chwytam się za włosy i próbuję uspokoić.
- Od samego początku powinieneś wiedzieć, że związek z Noorą był błędem. Gdybyś tylko potrafił spojrzeć trzeźwo na tą całą sytuację to byś to wiedział i nie brnął w ciemny zaułek. Ale mnie nie słuchałeś więc masz. - Wzrusza ramionami i wraca do oglądania swoich paznokci.
- Sęk w tym, że nic nie mówiłaś, wiesz?
- Mówiłam, ale byłeś na to głuchy. Pamiętasz jak na imprezie dla pseudo uchodźców Noora dała ci kosza? Mówiłam ci wtedy, że masz wrócić do domu i dać już z nią sobie spokój. Wtedy Noora za tobą pobiegła i wyznaliście sobie miłość na moście.
- Wtedy się ze sobą zeszliśmy - wracam pamięcią do tego wydarzenia.
- I gdybyś mnie słuchał to byście tego nie zrobili i teraz byś miał święty spokój. Ale po co słuchać mądrzejszych - wzdycha.
- Potem już nic nie mówiłaś.
- Bo byłeś zaślepiony Noorą i nikogo do siebie nie dopuszczałeś. Chryste, nawet olewałeś Chrisa, a to rzecz niespotykana. Przez jakiś czas myślałam, że jesteście parą, wiesz? - Parska śmiechem.
- Co takiego? - Spoglądam na nią z rozbawieniem.
- Myślałam, że ty i Chris ze sobą kręcicie a te wszystkie laski na jedną noc to tylko przykrywka. Sam przyznaj, że wasza relacja jest dziwna.
- Jest normalna - wzruszam ramionami - jesteśmy najlepszymi kumplami albo i nawet braćmi.
- Więc dlaczego go olewasz? - Uśmiecha się przebiegle.
- Nie olewam.
- Oczywiście, że olewasz. Kiedy ostatni raz z nim gadałeś? Ale nie o Noorze tylko o waszych sprawach? Jak nazywa się ta jego dziewczyna?
- Eva, ale nie są razem. Chris się boi związków, ma wręcz na nie alergię.
- Szkoda, taki przystojniak się marnuje. Może jednak się skusi na tą całą Evę? - Przygląda mi się uważnie.
- Nie wiem, może. Czemu gadamy o Chrisie? - Spoglądam na nią z irytacją.
- Żeby ci uzmysłowić, że poza Noorą są też inni ludzie. Śmiem twierdzić, że Chrisowi przydałby się teraz kumpel, żeby mógł z nim pogadać o tej całej Evie - puszcza mi oko. - Eva jest przyjaciółką Noory, prawda? - Uśmiecha się niewinnie ale wiem, że robi to złośliwie.
- Owszem.
- No właśnie. Skoro Chris jest z Evą, która jest przyjaciółką Noory to możesz wszystko odkręcić z pomocą tej dwójki - uśmiecha się przebiegle.
- Sama mówiłaś, że związek z Noorą to głupota więc dlaczego mam do niej wracać?
- Bo nie jesteś wtedy smutną i żałosną wersją siebie William. Chodzi o to - rozsiada się na fotelu - że zarówno ty, jak i ona źle do tego podeszliście. Chciałeś ją zdobyć bo była krnąbrna - przewraca oczyma.
- Nie prawda, spodobała mi się.
- Nie idioto. Wcześniej nawet nie wiedziałeś, że taka laska istnieje. Dopiero gdy zjechała cię przy całej szkole odkryłeś Noorę Saetre i bum. Chciałeś jej pokazać, że nie dajesz sobą pomiatać. Postanowiłeś, że ją uwiedziesz i pokażesz, że jest tylko głupią dziewczyną.
- Nie prawda - kiwam głową.
- Wiesz, że okłamujesz samego siebie? - Wybucha śmiechem. - William lubisz swoje życie i to nic złego. Kiedyś, za kilka lat będziesz chciał się ustatkować i to zrobisz.
- Chcę się teraz ustatkować. Z Noorą.
- Wcale tego nie chcesz. Podoba ci się idea Noory. Piękna, szczupła, wysoka dziewczyna dobrze wygląda przy boku wysokiego, przystojnego chłopaka. Książę i księżniczka. Ale problem pojawia się, gdy Noora otwiera usta i zaczyna się z nich wylewać ten bełkot. Obojętnie co powiesz ona będzie miała inne zdanie bo ma taki kaprys. Na serio chcesz być z taką laską?
- Noora jest inteligentna.
- Noora jest przemądrzała i zapatrzona w siebie. Kiedy wreszcie to pojmiesz? - Przewraca oczyma i poprawia włosy. - Noora pragnie rządzić. Ustawia swoje przyjaciółki po kątach i z tobą robiła to samo. To ona dyktowała warunki, a nie ty. Tak nie wygląda normalny, zdrowy związek.
- Co ty możesz wiedzieć o związkach - wykrzykuję - ty nawet nie istniejesz! Umarłaś dawno, dawno temu więc czemu chcesz udzielać mi rad Amalie?! - Spoglądam na fotel, na którym jeszcze chwilę temu siedziała moja siostra ale nikogo nie widzę. - Kurwa Amalie przestań to robić! - Jeszcze raz spoglądam na fotel i chwytam się za głowę. Znowu to samo. Kolejny raz prowadziłem pieprzony dialog ze swoją martwą siostrą. Zrywam się i zrzucam z komody wazon, chwilę później za nim lądują książki i ramki ze zdjęciami. Czuję narastający gniew i bezsilność. Idę do swojego pokoju i nerwowo otwieram szuflady. Znajduję w końcu buteleczkę z lekami, na które patrzę z pogardą. Myślałem, że odstawienie leków będzie dla mnie zbawienne. Że będę normalny ale rozmowy z trupami nie są normalne. Wzdycham i wysypuję tabletkę na rękę. Połykam ją i kładę się do łóżka. Poczekam aż lek zacznie działać i dopiero wtedy zastanowię się co zrobić ze swoim życiem.
CZYTASZ
Until you come back home | SKAM ONE SHOTS
FanfictionKrótkie opowiadania o postaciach z serialu SKAM