Taehyung wbiegł do sali technicznej chwilę spóźniony, do tego wchodząc o mało nie wylał na podłogę gorącej czekolady.
Nauczycielka spojrzała na niego wyraźnie zirytowana. Nienawidziła braku punktualności, szczególnie u uczniów, którzy przychodzili do niej na konsultacje, przez które musiała zostawać w szkole dwie bezpłatne godziny dłużej.
- Kim Taehyung, widzę, że przynajmniej na kawę masz czas?- prychnęła i otworzyła dziennik leżący na jej biurku, zaznaczając obecność przybyłego. Kim chciał wtrącić, że napój, który spożywa nie ma nic wspólnego z czymś tak obrzydliwym jak kawa, ale nauczycielka nie pozwoliła mu na to kończąc swoją wypowiedź. - Siadaj obok kolegi w pierwszej ławce.
Chłopak puścił więc jej uwagę mimo uszu. Nie jego wina, że kolejki do automatu są tak długie, a on nie wytrzyma dnia bez swojej ukochanej czekolady. W końcu też mu się coś należy od życia.
Zajął miejsce wskazane przez kobietę, plecak rzucając niechlujnie koło ławki. Rozłożył się na niej i mało dyskretnie spojrzał na osobę obok, której usiadł. Za cholerę nie mógł skojarzyć kto to taki, ale miał fajne włosy. Czarne z niebieskimi refleksami. Musiał przyznać, że koleś miał gust.
Przez cały czas, kiedy Tae go obserwował chłopak nie oderwał się od fascynującej czynności jaką było stukanie długopisem o ławkę.
- Ej – szepnął i szturchnął łokciem chłopaka, kiedy nauczycielka nie patrzyła na nich, będąc zbyt zajętą przepisywaniem obecności do dziennika elektronicznego, który jak zwykle odmawiał współpracy. - Obwody elektryczne?- Chłopak zaskoczony odwrócił głowę w jego kierunku i jedynie lekko skinął głową.- Piszesz czy poprawiasz? - drążył temat.
- Piszę.
- O, to tak jak ja! - zaśmiał się głupkowato. - Patrz jak wiele mamy wspólnego. Jestem Kim Taehyung.
Wystawił prawą dłoń w kierunku kolegi, który odwzajemnił uścisk, chociaż z jego twarzy można było wyczytać lekką niechęć.
- Min Yoongi.
- O mój Boże! - wrzasnął zaskoczony Tae, po czym przybliżył się do czarnowłosego i spojrzał mu prosto w oczy, ten zaskoczony jego reakcją spróbował odsunąć się od chłopaka. Z marnym skutkiem. - To ty jesteś tym hiperchemicznym kujonem?
- Eee...co? - zapytał niezbyt elokwentnie, ale ten cały Taehyung odrobinę go przytłaczał. Szczególnie w momencie, w którym złapał go za ramiona i zaczął przyglądać się jeszcze intensywnej. Yoongi po prostu nie czuł się z takimi rzeczami komfortowo, a już na pewno nie wtedy, kiedy robiła to osoba, której praktycznie nie znał.
- Nie wierzę, że ogarniasz te wszystkie pierwiastki, równania, reakcje...Ja zawsze czuję się jakby miał mi mózg wypłynąć na wierzch. Serio, matko, jak ty to robisz, że wszystko rozumiesz?
Min przyjrzał się Kimowi uważnie i uznał, że może wcale nie jest taki zły. Bo słuchając jego paplaniny nawet lekko się uśmiechnął, a dwie iskierki, które dostrzegł w jego oczach w jakiś dziwny sposób poprawiły mu humor.
- Ciebie w ogóle nie ogarniam – odparł poważnie.
a/n1: Kiedy biol-chem wchodzi za mocno:))
YOU ARE READING
C8-H11-N ||Taegi||
FanfictionC8-H11-N, PAE (fenyloetyloamina) - związek chemiczny zwany popularnie narkotykiem miłości. czyli; Yoongi ogarnia chemię, a Tae nie ogarnia Yoongiego.