Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Wokół było ciemno. Widziałem tylko lekką poświatę światła latarni, wpadającą przez okno. Nieznacznie uniosłem głowę do góry i syknąłem z bólu.
Udało mi się w końcu chwycić za telefon. Zapaliłem wyświetlacz. 3:49 am.
Opadłem z powrotem na poduszki. Musiałem jakoś podnieść się do siadu i znaleźć tabletki przeciwbólowe. Zajęczałem cicho z bezsilności. I wtedy poczułem jak Newtie przytula się do mojego boku. Był taki ciepły. Moje słoneczko.
Zebrałem się w sobie i podniosłem powoli głowę w górę. Miałem gdzieś ból, najważniejsze było aby nie budzić niepotrzebnie Newtiego. Zauważyłem w ciemności biały, prostokątny przedmiot, leżący na stoliku. Złapałem za opakowanie tabletek.
Po cichu wyjąłem dwie kapsułki.
No fajnie. Tylko jak je popić?
Ból był coraz większy, więc i tak nie miałbym siły zejść na dół po szklankę wody. Wrzuciłem do ust obie tabletki i po prostu pogryzłem. Smak był obrzydliwy. Myślałem, że zaraz je zwrócę, ale udało mi się przełknąć wszystko i opanować odruch wymiotny.
Przynajmniej szybciej podziałają.
Przytuliłem się do ciepłego ciała Newtiego. Chyba powinienem zgłosić się do lekarza. Następną wizytę mam w poniedziałek, ale jeśli ta głowa będzie mnie tak boleć to do poniedziałku będę trupem.
Przynajmniej ojciec Newta się ucieszy.
Postanowiłem pójść rano na szpital do mojego lekarza, gdy Newtie będzie w szkole. Nie powiem mu, że tam idę. Nie chcę go martwić. Jest teraz taki szczęśliwy.
Przymknąłem oczy, czując jak leki powoli zaczynają działać. Po paru chwilach, zasnąłem.
* * *
Gdy otworzyłem oczy, tym razem było jasno w pokoju i co najważniejsze, głowa mnie nie bolała. Sprawdziłem godzinę na telefonie. 6:48 am. Odwróciłem twarz w drugą stronę i mimowolnie uśmiechnąłem się.
Newtie wyglądał tak ślicznie gdy spał. Musiałem go obudzić o siódmej, więc z wdzięcznością stwierdziłem, że mogę jeszcze chwilę na niego popatrzeć.
Jego blond włosy opadały cienkimi pasmami na czoło. Miałem wielką ochotę mu je odgarnąć. Oczy miał zamknięte, a jego jasne rzęsy rzucały nikły cień na policzki. Mój wzrok zjechał na usta. Na te słodkie usta, które wczoraj całowały moje. Z zapałem. Z namiętnością. Oddając wszystkie swoje uczucia.
Nie wytrzymałem i uniosłem dłoń do jego twarzy. Odgarnąłem mu delikatnie włosy z czoła, po czym pochyliłem się i cmoknąłem go w policzek.
Newtie zamruczał niewyraźnie przez sen.
- Newtie. - powiedziałem, chcąc go obudzić.
- Jeszcze pięć minut, mamo. - wymamrotał.
Stłumiłem w sobie chęć wybuchnięcia śmiechem, chociaż było to trudne.
- Mogę być twoją mamą, słoneczko. - stwierdziłem z rozbawieniem.
Newtie podniósł głowę i wpatrywał się we mnie z przymróżonymi oczami.
- Co? - wyszeptał.
- Nic. Mówię tylko żebyś wstawał, bo już siódma. - odparłem.
- Śniło ci się coś? - spytał nagle.
- Nie, a co? - zdziwiłem się.
- Zawsze ci się coś śni, więc pomyślałem, że może ci się coś przypomniało. Jakieś wspomnienie. - wyjaśnił.
CZYTASZ
Amnesia (Newtmas)
FanficPisane w roku: 2017 Thomas budzi się w szpitalu. Nie pamięta niczego ze swojego życia. Nie wie kim jest ani co robi w szpitalu. Lekarze jednogłośnie stwierdzają u niego amnezję. Thomas musi od nowa poznać otaczający go świat oraz rodziców. Lecz wszy...