Miałem ochotę wtedy spać z nią, ale... Nie mogę...
Niestety nie mogę...
A tak bardzo tego pragnę...
Zack
Skierowałem się na dół aby zrobić sobie śniadanie. Siedzieli tam wszyscy domownicy oprócz Sheily. Po chwili usłyszałem głos Ash'a skierowany do mnie:
- A gdzie Sheila...? - jego głos wskazywał rozbawienie.
- Czemu mnie o to pytasz? Jak chcesz wiedzieć idź sprawdzić sam?! - dałem mocny akcent na drugie słowo, a moja twarz wyrażała grymas.
Wypowiedziałem to zdanie jak gdyby ktoś coś podejrzewał. Wiem o tym, że płacze. Ona płacze przeze mnie. Czuje rozrywający ból gdy pomyśle co może przeżywać.
Ash nie odpowiedział nic tylko zaczął kończyć swoją porcję. Również sobie nałożyłem i zasiadłem przy stole. Przerwał mi jednak dzwonek do drzwi. Zauważyłem idącego Max'a w ich stronę, dlatego obserwując całą sytuację pozwoliłem sobie zostać na miejscu. Usłyszałem jedynie rozmowę dobiegającą z tamtego miejsca i zmieszaną minę kumpla:
- Hej... Umm... Jest może Sheila? - zapytał nieznajomy zza drzwi.
- Yyy... Tak jest w swoim pokoju, a ty to kto...? - zapytał prowokująco Max.
- Jestem jej przyjacielem, chciałem jej zrobić niespodziankę. Mogę do niej zajrzeć...?
- Tak jasne. Po schodach na górę, pierwsze drzwi po lewo.
- Dzięki. - odparł dziwnie.
Słysząc, że jest jej przyjacielem - odwróciłem się. Nie miałem ochoty patrzeć na tą rozmowę. Szczerze - to nie moja sprawa, więc nie będę się mieszać.
Przyjaciel, jaki kurwa przyjaciel?!
* * *
Sheila
Cały wczorajszy dzień siedziałam zamknięta w pokoju oglądając filmy. Miałam doła ze względu na to, że Mike nie mógł mnie odwiedzić i... Tego idiotę. To nienormalne, to pojebane, jak bardzo ten chłopak może zniszczyć wszystko.
Nienawidzę go.
Nienawidzę Zack'a.
Niedawno wstałam, dlatego walcząc z kołdrą by wygramolić się z łóżka podreptałam zaspana do łazienki, aby wziąć prysznic.
Ciało umyłam cytrusowym żelem, a włosy truskawkowym szamponem. Wypielęgnowałam twarz, a po wyjściu z kabiny głowę zawinęłam ręcznikiem w turban. Ubrałam się w białą koszulkę jak i ramoneskę oraz podarte jeansy.Wykonałam mój codzienny makijaż w postaci pudru, cieni do powiek oraz wytuszowania rzęs. Usta zabezpieczyłam pomadką ochronną.
Wychodząc z łazienki oniemiałam. Na łóżku siedział Mike z szerokim uśmiechem. Zobaczywszy mnie uniósł ręce w górę. Nie czekając ani chwili wskoczyłam na niego mocno się wtulając, z okropnym piskiem.
Jestem prze szczęśliwa. Zaraz... Czy on specjalnie powiedział, że nie może przyjechać?! Jejku, jakie to słodkie! Zrobił mi niespodziankę! Zaraz! Nie! Jestem obrażona!Dobra, pieprzyć to. I tak jestem wniebowzięta.
W tym samym momencie mój jakże kochany braciszek zjawił się w pomieszczeniu. Z przerażoną miną wparował do pokoju robiąc obronną pozę. Wyglądało to bezcennie. Po chwili gdy przestał z szeroko otwartymi oczami lustrując całe zdarzenie odezwał się strachliwie: