*Iris*
Okej... Bądź sobą. Nie stresuj się i nie popełnij jakiejś średniowiecznej gafy. Będzie dobrze. Mam nadzieję, że reszta też jest tak miła jak Marinette.
-Chodź! Muszę ci kogoś przedstawić!-krzyknęła do mnie Marinette stojąc na szczycie schodów.
-Idę!-Ech... Będzie dobrze.
Gdy weszłam do szkoły od razu podeszła do mnie granatowowłosa prowadząca uśmiechniętą mulatkę w czarnych okularach.
-Iris to jest Alya, Alya to jest Iris.-przedstawiła nas sobie fiołkowooka.
-Cześć! Byłaś już kiedyś we Francji?-zapytała Alya.
-Nie jestem pierwszy raz, ale bardzo mi się podoba.
-Super! Reszta też musi cię poznać.
-Co?
*Po zapoznaniu z resztą klasy (z wyjątkiem Chloe)**Marinette*
-I jak ci się podoba?-zapytałam.
-Jest super. Bez porównania lepiej niż u mnie w domu.-Odpowiedziała Iris.
-Masz kiepską klasę?
-Można to tak ująć.-dziewczyna nieznacznie posmutniała i zamyśliła się.
-Hej... Wszystko dobrze?
-Co? Yyy... Tak jasne. Nic mi nie jest.-mimo wszystko nadal widziałam, że jest smutna.
-Wiesz jeśli coś jest nie tak, to zawsze możesz mi powiedzieć. Od tego są przyjaciele.
*Iris*
Przyjaciele? Nie. Nie mogę. To tylko sprawia ból.
-Ta... Dzięki ja się może przejdę.-odpowiedziałam sucho i odeszłam od Marinette szybkim krokiem.
Szybko wyszłam ze szkoły i schowałam się za nią. Zaczełam cicho płakać. Po chwili z mojego plecaka wyjżał Alfa.
-Patnè? Czy coś się stało?
-Nie. Nic takiego.-odpowiedziałam próbując opanować płacz.
Nagle przyleciał mały, czarny motyl i usiadł na mojej branzoletce. Na mojej twarzy pojawił się zarys fioletowego motyla i rozległ się znajomy głos.
-Witaj Wilczyco. Chcę dać ci moc zemszczenia się na tych, którzy sprawili ci ból. Twoją mocą jest odbieranie innym ich mocy. Żądam za to jednej, małej rzeczy. Zdobądź dla mnie miracula Biedronki i Czarnego Kota!
Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że właśnie zgadłeś moją tożsamość.
-Nie.-powiedziałam spokojnie.
-CO!?
-Nie. Nie przyjmuję twojej oferty i nie pomogę zdobyć ci tych miraculous.
-Jeszcze pożałujesz tej decyzji.-odgrażał się Władca Ciem.
*W tym samym czasie* *Marinette*
Szybko pobiegłam za Iris gdy zobaczyłam jak zareagowała na moją prpozycję przyjaźni.
Co się stało Iris. Gdy wspomniałam o przyjaźni wyglądała na... smutną. I trochę złą. Może w Norwegii miała jakieś problemy z przyjaciółką? W każdym razie mam nadzieję, że nie zostanie zakumizo...
W tej chwili zobaczyłam jak do dziewczyny podlatuje czarny motyl.
Wykrakałam. Znowu.
Szybko schowałam się żeby w razie czego móc się szybko przemienić, ale też chciałam widzieć co się dzieje.
Zaraz. Co!?
Jednak Iris wbrew moim oczekiwaniom nie zmieniła się w super złoczyńcę ani nie zaczęła niszczyć miasta, tylko poprostu wstała i otarła łzy. Po chwili z jej branzoletki wyleciała akuma.
Co!?Jak!? Co!? Co tu się właśnie wydarzyło!?
-Tikki? Wiesz co tu się stało?-zapytałam swojego Kwami.
-Cóż. Jeśli dana osoba ma wystarczającą siłę woli, a jej uczucia nie są na tyle mocne, jest możliwość, że oprze się akumie.-odpowiedziało spokojnie stworzonko.
-Ale. Co!? Przecież nic takiego nigdy się nie wydarzyło.
-Kiedyś zdarzało się to często. Ale to było w innych czasach, w czasch kiedy miraculum Motyla było w dobrych rękach.-wyjaśniła Tikki poważnym, ale trochę smutnym tonem.
-Szkoda, że nie ma nikogo kto mógłby mi pokazać jak kiedyś było.
-Taaaak... Nie maaa...-Tikki starała się skłamać.
-Tikki? Czy jest coś o czym nie wiem?-spytałam badawczym tonem.
-Marinette. Muszę ci coś powiedzieć.
ciąg dalszy nastąpi...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Poooooooooooooolsaaaaaaaaat!!!!!!!
Hej!
Będę taka wredna i przerwę w tym momencie. :P Mam dla was takie małe zadnie i prośbę jednocześnie. Piszcie w komentarzach czy wolicie wartką akcję czy bardziej relacje między bohaterami typu: przeszłość Iris, Adrianette, odzywki Chloe itp.
Całusy :*
Olcia
CZYTASZ
Miraculous - Powrót Przedwiecznych ZAWIESZONE
FanficPowracają dawni wrogowie... i sojusznicy. Co jeśli miracula czarnego kota i biedronki wcale nie są najślniejsze? Co jeśli ktoś wywróci całe dotychczasowe życie Adriena i Marinette akurat wtedy, gdy wszystko zaczyna się układać? Co jeśli ktoś stanie...