**FILIP**
-Cześć jest Zuza?- spytałem Marty , która była w szlafroku. Myślałem , że zastanę ją w mieszkaniu , bo gdzie indziej mogłabym się schować , jak nie u siebie.
-Nie ma. Jest w domu.
-U siebie?- zdziwiłem się i oparłem głowę i framugę , by się nie przewrócić z tego wszystkiego.
-No chyba.
-Mówię poważnie.
-Eh, daj sobie z nią spokój. Mi powiedziała , że jesteś gejem , ale coś w to nie wierzę , widzę jak na mnie patrzysz.
-Em..- i po tych słowach zaciągnęła mnie do środka.
**ZUZA**
Wracałam z nadzieją , że będziemy skłóceni już na zawsze. Skróciłam pobyt w domu , bo z Olafem działo się coś złego. Nie sądziłam , że taki mały piesek może przynieść tyle komplikacji. Poprosiłam , by dziadek zawiózł go do kliniki i coś poradził. Dobrze , że był weterynarzem , bo do następnego mieliśmy prawie 20 kilometrów. Przy okazji powrotu do mieszkania , podwiozłam ich pod gabinet. Nie musiałam martwić się o samochód , bo Igor go odbierze i dostarczy w całości (mam nadzieję).
**FILIP**
-Cześć , jest Zuza?- spytałem jakiejś blondynki , której do tej pory nie spotkałem. Co u niej robi tyle dziewczyn? Czy to jakieś przyjaciółki? Kuzynki? A z resztą , co mnie one obchodzą ..
-Wiesz , nie ma jej , ale ja jestem. O co więc chodzi?
-Powiedz jej , że byłem.
-Możemy się umówić na kawę? ... I wtedy porozmawiamy.
-Nie , dzięki. Muszę wracać do narzeczonej. – zmyśliłem i wszedłem do swojego mieszkania.
**ZUZA**
-Ktoś pukał?- zapytałam , szybko zakładając kolczyki.
-Jakiś mały chłopaczek. A ty musisz iść do tego teatru? Myślałam , że pomogłabyś mi wyrwać tego nowego.
-Jest zajęty.
-Przez ciebie grubasku?- prychnęła.
-Nieee.- uśmiechnęłam się dla żartu.- Ma wspaniałą narzeczoną.- skłamałam i ubrałam płaszcz. Wychodząc nie spodziewałam się właśnie jego.
-Gdzie się wybierasz?- usłyszałam za plecami. Gdy sie odwróciłam , zobaczyłam go i zatęskniłam chwilowo. Miał bujne włosy , wiercące spojrzenie i papierosa.. w proszących się o pocałunek.. ustach. On palił?!
-Do teatru. A ty? Czekasz na swoją ofiarę czy również gdzieś idziesz?
-Po prostu palę. – odpowiedział zgryźliwie.
-Nie powinieneś.- upomniałam go na co się zaśmiał.
-Ooo mój boże.. Ale pięknie wyglądasz.- szepnął mi Daniel na ucho i ucałował w policzek. Ucieszyłam się , że przyszedł własnie w tamtym momencie.
-Będziemy się zbierać , co?- zwróciłam się do niego z uśmiechem i odeszliśmy bez słowa od Filipa.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Fiksi RemajaZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...