Odcinek 51

1K 125 50
                                    

Kuroko, stojąc przed barową ladą obok kasy, westchnął cicho, niemal z utęsknieniem wpatrując się w stojący za kelnerką ekspres do kawy. Spojrzał z lekkim zrezygnowaniem na odliczone pieniądze na swojej dłoni, a następnie znów na kelnerkę, która w dalszym ciągu rozglądała się znudzonym wzrokiem po sali, oczywiście nie dostrzegając Tetsuyi, który stał tuż przed nią i już dwa razy złożył zamówienie, o którym ona najwyraźniej ciągle zapominała, kiedy zagadywał ją któryś z pozostałych pracowników.

Przez krótki moment Kuroko w desperacji zamierzył się nawet na zepchnięcie wypełnionej babeczkami etażerki, która stała obok kasy, ale ostatecznie uznał, że z całą pewnością właściciel zażąda zapłaty za nie, a on nie miał przy sobie tak wielu pieniędzy.

– Uhm... przepraszam panią – powiedział już po raz trzeci.- Moja kawa...

– Ech?- Kobieta spojrzała na niego z zaskoczeniem. Przez chwilę gapiła się na niego bez słowa, a potem wydała z siebie krótki krzyk, odskakując od lady.- C-c...?! Aach, najmocniej pana przepraszam!- wykrzyknęła, kłaniając się przed nim.- J-ja... ja sama nie wiem, jak mogłam... proszę mi wybaczyć, już ją robię! T-to miała być...?

– Latte, na wynos.

– J-już robię!- Kelnerka znów pokłoniła się przed nim nerwowo, po czym pospiesznie chwyciła za papierowy kubek i rzuciła się do ekspresu.

Kuroko odetchnął, szczęśliwy. Po całym dniu spędzonym na uczelni, w końcu będzie mógł napić się swojej ulubionej kawy i wrócić do domu. O tej porze nie powinno już być korków, więc dojazd nie zajmie mu długo, a kiedy wreszcie dotrze na miejsce, zasiądzie przed telewizorem i obejrzy powtórkę zaległego odcinka „Seme życia".

Już nie mógł się doczekać.

Wyszedł z kawiarni zadowolony z rabatu, który otrzymał w ramach przeprosin za długie oczekiwanie na jego zamówienie. Było mu trochę żal kelnerki, która dostała burę za zaniedbywanie klienta, ale gdy tylko skosztował kawy, zaraz zapomniał o bożym świecie.

Ruszył ulicą, rozkoszując się gorącym napojem. Śnieg na szczęście przestał już padać, a ten, który wcześniej zalegał na chodnikach, został strącony na krawędzie.

Kuroko wyjął z kieszeni swojej kurtki komórkę, po czym zerknął na godzinę. Powtórka „Seme życia" miała lecieć o osiemnastej, wobec czego miał jeszcze prawie czterdzieści minut. Na pewno zdąży dotrzeć w tym czasie do domu.

Błękitnowłosy ledwie zdążył schować telefon z powrotem do kieszeni, kiedy nagle poczuł dość silne uderzenie w ramię – i to na jego nieszczęście te, w której trzymał kubek z kawą.

– Och!- wyrwało mu się, kiedy kubek trzasnął cicho, gdy odpadła od niego pokrywka, a następnie z kolejnym trzaskiem upadł na ziemię. Co prawda gorący napój cudem nie oparzył go ani nie poplamił jego ubrań, ale nie zmieniało to faktu, że właśnie zmarnował cholernie dobrą kawę.

– Najmocniej pana prze... och?

Kuroko z cichym westchnieniem odwrócił się, patrząc na mężczyznę, który na niego wpadł. Ponieważ miał na sobie wyjątkowo drogi, długi ciemnoszary płaszcz, Tetsuya nie od razu go rozpoznał, ale przyjrzawszy się tym szarym oczom o beznamiętnym wyrazie oraz srebrno-szarym włosom, zdał sobie sprawę, przed kim właśnie stał.

– Mayzumi-san.

– Kuroko-san, czyż nie?- zapytał Chihiro.- Przepraszam, przyznam szczerze, że nie wiem, jak to się stało, że nie dostrzegłem cię na swojej drodze.

– Nie musisz się przejmować, Mayuzumi-san, jestem do tego przyzwyczajony – odparł Kuroko.- Poza tym, to raczej moja wina, nie patrzyłem przed siebie.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz