Rozdział 8

212 13 0
                                    

2 Tygodnie Później

*Kuba*

Szykowałem się właśnie na trening, gdy mój telefon się rozdzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz i od razu się uśmiechnąłem.
- No witam panią Adę - zaśmiałem się cicho.
- Cześć Kubusiuniu - powiedziała na końcu przesyłając mi przez telefon buziaka.
- Co cię skłania do zadzwonienia do starego Jakuba? Mówiłem ciągle się śmiejąc.
- A tak sobie chce pogadać. Wypowiadając te słowa od razu spoważniała. Czyżby coś się stało?
- Ada co jest? Zapytałem zmartwiony.
- A co ma być? Wszystko dobrze. Żyje spotykam się z Gregorem od 2 tygodni i Maciek się we mnie zakochał. Powiedziała z wyczuwalną ironią w głosie.
- Dobra spotykasz się z Schlierenzauerem ok, Maciek? Serio?
- Serio. Rzekła krótko.
- Błaszczykowski!! Trening!! Pogaduchy potem. Wydarł się trener.
- Aduś, przepraszam, ale..
- Słyszałam. Leć. Zadzwoń potem do mnie okej? zapytała.
- Na pewno zadzwonię. Musisz mi wszystko wyjaśnić. I Gregora i Maćka. Pa młoda.
- Pa Stary. Powiedziała wyraźnie zaznaczając słowo stary.
Wyszedłem na murawę i zaczęliśmy trening. Najpierw 15 kółek, potem podbijanie piłki i inne wymyślne triki z piłką. Muszę powiedzieć, że dosyć dobrze się tu czuję. Tylko wiem jedno. Nic mi nie zastąpi już Borussii Dortmund. Tęsknię za nimi w cholerę. Muszę zadzwonić do Piszczka i się umówić z moimi przyjaciółmi z Niemiec na jakieś wyjście. Robilismy już 10 okrążeń na koniec treningu. Wolfsburg też jest dobry, ale nie złapałem dobrego kontaktu z nimi, bo przecież ciągle bratam się z 'wrogiem'. Gdybym tylko mógł wrócić. Z zamyślenia wyrwał mnie trener
- Kuba! Robisz za dużo okrążeń. Obudź się, to jest trening, nie tak jak w Dortmundzie.
Już chciałem coś odpyskować, ale to i tak by nic nie dało. Zły poszedłem do szatni, a stamtąd od razu pod prysznic. Trochę się rozluźniłem, ale to nie wystarcza. Kurwa. Koniecznie muszę do nich zadzwonić bo już świruje tu sam.

*Ada*

Czekałam na telefon od Kuby już od 3 godzin. Nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Chłopacy pojechali na skocznię, nawet Gregor dzisiaj jechał, ale nie miałam ochoty na razie wyjawić naszego sekretu. W pewnym momencie zadzwonił telefon. W pośpiechu odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- Wreszcie, co tak długo? Zapytałam.
- Skarbie mi też cię miło słyszeć.
- Ach, to Ty. Jak mija dzień?
- Tylko ja? Spodziewałaś się skarbie kogoś innego? Mam być zazdrosny? Powiedział tajemniczo na co się cicho zaśmiałam.
- Nie masz o co, czekam za telefonem od Kuby.
- Błaszczykowskiego? Zapytał na co rzekłam krótkie Ehm. - Tęsknisz za nim Ada? Zapytał mnie mój chłopak.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Chyba wyjadę.
Po tych słowach usłyszałam zerwanie połączenia. Obraził się? Nie wiem. Siedziałam na łóżku wpatrując się w smartfona, gdy do mojego pokoju wyparował Piotrek z Maćkiem. Patrząc na nich pytająco Piotrek podniesionym głosem powiedział:
- Dlaczego chcesz wyjechać?
Nie spodziewałam się, że Gregor im o tym powie. W prawdzie chciałam jechać na kilka dni do Kuby, pobyć trochę z moja najbliższą rodziną i przyjaciółmi.
- Nie wiem o co wam chodzi, tęsknię za Kubą, Agatką i dziewczynkami. W ogóle za chłopakami z kadry.
- No dobra, ale co ty teraz zrobisz? Zapytał Kot.
- Jak to co? Pojadę.
- A Gregor? Spojrzałam na Piotrka, i zrobiłam wielkie oczy. - Powiedział nam.
Moje oczy w tym właśnie momencie wyglądały jak talerze. Wyprosiłam ich z pokoju hotelowego, chwyciłam walizkę i zaczęłam się pakować. W międzyczasie zadzwoniłam do Gregora oznajmić mu, że wyjeżdżam i nie wiem czy jeszcze wrócę na skoki. Nie zdążył nic powiedzieć, bo w pośpiechu się rozłączyłam. Wyszłam po cichu z pokoju kierując się do recepcji, gdy na swojej drodze ucieczki spotkałam Kamila. Kurwa. Pogadaliśmy chwilę, pogratulował mi nowego związku i wyszłam. Nie wyszłam, wybiegłam. Wsiadłam do taksówki zamówionej pół godziny temu i udaliśmy się w stronę lotniska. Mój telefon ciągle wibrował. Odebrałam tylko od Kuby i oznajmiłam mu, że przyjadę do Niemiec na jakiś czas. Wiem, że oni teraz nie mają czasu, ale muszę się z nimi zobaczyć. Wsiadając do samolotu włączyłam urządzenie i usiadłam spokojnie. Siedziałam tam sobie chyba sama z 20 minut, gdy przyszedł do mnie jakiś chłopak w bluzie i kapturem na głowie. Skąd go znałam. Gdy się odwrócił zamarłam. To Gregor. Czy to możliwe, że za pierwszym razem wtedy na skoczni to był on?
- To byłeś Ty.. wtedy na skoczni.
- I Ty.. uciekasz. Dlaczego mi to robisz? Zrobił smutną minę, wstał i ruszył na tył samolotu. Co to miało być? Włożyłam słuchawki w uszy, lecz po chwili wrócił Gregor.
- Jak myślisz dlaczego tu jestem? Zapytał. Teraz to już nic nie rozumiem.
- Bo uciekam? Po to by mnie zatrzymać bo chłopacy ci zadzwonili, że się wymeldowałam?
- Nie, bo mi na Tobie zależy, a ty tak od pstryknięcia palcem uciekasz do Polski czy tam do Niemiec. Ostatnio przeżyłem najlepsze chwile w swoim życiu, a dzisiaj mam cię stracić? Nie ma tak łatwo.
- Ale.. ja nie odchodzę. Po prostu tęsknię za moją rodziną i przyjaciółmi. Chcę ich zobaczyć i pobyć z nimi.
- To na jaką cholerę zgodziłaś się być ze mną jak nie chcesz zostać tutaj?
- Odejdź. Nie chcę cię widzieć.
- Ach te młode małżeństwa między krajowe. Powiedziała jakaś starsza pani siedzącą za nami. Spojrzałam na niego i odwróciłam się w drugą stronę do okna. Włożyłam słuchawki do uszu . O co mu chodzi? Nie zostanę w Austrii. Nie ma szans. Przy takim rozmyślaniu szybko zasnęłam. Obudził mnie Gregor łapiąc za rękę. Wyrwałam mu ją momentalnie. Wyszłam z samolotu i kierowałam się w tej chwili odebrać moją walizkę. Lecz on mnie zatrzymał. Nim zaczął coś mówić zaczęłam:
- Gregor.. nie zatrzymuj mnie. Nie zostanę w Austrii. Jestem Polką i nie chce mieszkać w innym kraju.
Spojrzał na mnie smutnymi oczami i oddalił się. Byliśmy ze sobą 2 dni. Kurde najkrótszy związek ever. Udałam się na parking gdzie przywitałam się z Kubą i moim przyjacielem Łukaszem. Spojrzałam na rękę Łukasza, na której tak nie dawno była jeszcze obrączka ślubna. Zawalił to. Pijany zdradził Ewę. Lubię ją, można by powiedzieć, że się nawet przyjaźniłyśmy. Przytuliłam się do Kuby a ten mi szepnął na ucho, że zbliża się do nas Gregor. Kurwa, dlaczego nie odpuszcza?
Odwróciłam się w tamtą stronę i spojrzałam na niego pokazując by nie podchodził. Przytuliłam jeszcze Łukasza, pocałowałam w policzek, a następnie wsiadłam do auta Kuby i odjechaliśmy.

*Gregor*

Stałem tam jak osioł. Ona ma kogoś tutaj. Nie mogłem uwierzyć w to, że kogoś zdradziła i to ze mną. Już wiem dlaczego nie chciała zostać. Bo przecież by sie jeszcze zakochała i co by było? Zabolało mnie to. Godzinę później, jak siedziałem czekając na lot, podszedł do mnie jakiś gościu i prosił o rozmowę na temat Adrianny w toalecie. Dziwne to było, ale poszedłem za nim. Ściągnął kaptur i go poznałem. To Kuba.
- Jeśli myślisz, że Ada jest z Łukaszem to się mylisz.
- Właśnie tak myślę. Nie powiedziała mi dlaczego wraca. Tylko uciekła.
- Łukasz jest po rozwodzie. Po pijaku zdradził swoją ukochaną żonę i stracił córkę. Powiedział.
- Co mi do tego? Nie moja sprawa. Powiedziałem, chciałem już wyjść, ale ten mnie zatrzymał.
- Jej serce się jeszcze nie zagoiło. Więcej nie mogę powiedzieć.
- Wraca do Polski? Zapytałem tylko.
- Nie wiem. Możliwe. Ale to nie przez to, że kogoś tam ma, a przez to, że boi się zaufać. Pół roku temu miała wyjść za mąż. Jechała odebrać sukienkę ślubną, gdy na parkingu pod ich nowym domem stał on z ich sprzątaczką. Całowali się. Przemilczała to.
- Co było dalej? Zapytałem ciekawy.
- Siedziała cicho. Myślała, że to będzie jednorazowa sytuacja. Dzień przed ślubem pojechała do ich domu, który kupili razem, po buty na ślub. Niestety to co zobaczyła zabiło ją. Tomek był w łóżku z ich sprzątaczką. Było ich słychać na cały dom.
- Skąd to wiesz ?
- Od niej. Przyjechała do mnie, bo byłem jeszcze w Polsce po Euro i płakała ma moim ramiemiu. Był tam też Łukasz.
- I co zrobiła?
- W dzień ślubu się do niego od rana nie odzywała. Czekał już w kościele, gdy podjechała limuzyna, która miała przyjechać. Otworzył drzwi i zobaczył zdjęcia jego upojnej nocy z gosposią.
- Wow.
- No.. milczał przez chwilę po czym kontynuował - daj jej czas. Nie jesteście razem więc pozwól się jej wyszaleć. Też to zrób. Spotkajcie się za jakiś czas i wtedy podejmiecie decyzję. Muszę już lecieć. Trzymaj się. Klepiąc mnie po ramieniu zostawił mnie samego. W tej toalecie. Stałem osłupiały nie wiedząc co zrobić.
Postanowiłem. Poczekam na nią.

Zaufaj mi ~ SchlierenzauerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz