Eva POV
Promyki zimowego słońca wdarły się do mojego pokoju, łaskocząc mnie po twarzy. Przeklęłam w myślach, na to, że wieczorem ich nie zasłoniłam. Leniwie otworzyłam oczy, a na twarz mimowolnie wdarł się grymas niezadowolenia. Usiadłam na łóżku i odgarnęłam niesforne włosy. Sięgnęłam po telefon, sprawdziłam godzinę, do wyjścia miałam jeszcze trochę czasu. Wyślizgnęłam się spod kołdry i ruszyłam do kuchni. Nastawiłam wodę, a do szklani wrzuciłam torebkę z moją ulubioną herbatą. Jako śniadanie postanowiłam zjeść kanapkę z dżemem. Zalałam herbatę, usiadłam na blacie i zaczęłam spożywać wcześniej przygotowany posiłek. Od mojego zerwania z Jonasem minął już miesiąc, a ja dalej nie mogę się przyzwyczaić do tego, że nie chodzimy razem do szkoły albo wieczorem nie oglądamy dziwnych seriali na internecie. Uśmiechnęłam się na tą myśl, odstawiłam naczynia do zlewu i udałam się po ubrania. Z przygotowanym strojem weszłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną rutynę. Makijaż ograniczyłam do pudru matującego na strefie T oraz maskary. Usta nawilżyłam moim ulubionym malinowym balsamem. Długie rudawe włosy zostawiłam rozpuszczone. Pobiegłam na górę, włożyłam buty, kurtkę, oraz standardowo szarą czapkę. Z myślą, że to już piątek, zaczęłam podążać do szkoły.
****Na dziedzińcu zauważyłam Noorę, uśmiechnęłam się w jej kierunku. Dziewczyna odwzajemniła gest i zaczęła do mnie machać. Przyśpieszyłam kroku i w mgnieniu oka znalazłam się przy niej. Pierwszy miałam hiszpański, więc ruszyłam z blondynką pod klasę. Po drodze minęłyśmy mojego byłego chłopaka, który obściskiwał się z jakąś dziewczyną. Skrzywiłam się na ten widok. Poczułam wibracje w kieszeni, co oznaczało, że dostałam wiadomość.
Chris P.: Cześć stalkerko! Dzisiaj wieczorem jest impreza, weź swój russ i wpadnijcie, na dole masz adres.
Wywróciłam tylko oczami, wiedziałam, że jak Vilde się o tym dowie, to nie będzie odwrotu.
- Co się stało? - zapytała Noora, w odpowiedzi pokazałam jej wiadomość. - To chyba dobrze? Dziewczyny będą zadowolone, a ty po zerwaniu z Jonasem w ogóle nie chcesz nigdzie wychodzić — spojrzała na mnie z troską w oczach. Może to i prawda, powinnam to w końcu odreagować. Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Masz racje, dzisiaj się w końcu wyszaleję.
- I taką Evę chcę widzieć codziennie — zaśmiałyśmy się, a naszą rozmowę przerwał dzwonek, informując, ze właśnie zaczęła się lekcja.
****Dzień w szkole minął mi wyjątkowo szybko. Umówiłam się z dziewczynami, że do imprezy przygotujemy się u mnie. Nie mogę się już doczekać. Postanowiłam, że dzisiaj popłynę. W końcu jestem singielką, zero ograniczeń, zero zobowiązań. Dzisiejsza noc należy do mnie. Usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam je z uśmiechem. Przywitałam się z każdą po kolei krótkim uściskiem. Chris przyszła oczywiście obładowana różnego rodzaju trunkami, zawsze można było na nią liczyć. Zaczęłyśmy się szykować z dziewczynami, mi przypadła dość obcisła czarna sukienka, Vilde uczesała moje włosy w wysokiego kucyka, natomiast Noora, przyniosła jedną ze swoich zabójczych czerwonych pomadek, która jak twierdzi "pasuje do mnie idealnie". Każda z nas nieźle się "odstawiła". Z mojego domu wyszłyśmy oczywiście spóźnione, doszłyśmy na miejsce z ok. pół godzinnym opóźnieniem. Powitał nas jakiś chłopak, na moje oko był z trzeciej klasy, chociaż w ogóle nie kojarzyłam go ze szkoły. Od progu uderzył mnie zapach alkoholu zmieszanego z papierosami. Popatrzyłam od razu po wszystkich, niektóre twarze były mi znajome, inne zaś zupełnie obce. Poczułam, jak ktoś łapie mnie w pasie i do siebie przyciąga.
- Cześć, już się bałem, że nie przyjdziesz — usłyszałam ironiczny głos Chrisa. Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy było wyrwanie się z jego uścisku, ale później przypomniałam sobie moje wcześniejsze postanowienia. Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam w jego brązowe oczy, co wywołało uśmiech na jego twarzy. O brunecie można było powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że nie był przystojny.
- No patrz Schistad, a jednak — teraz to ja uniosłam kąciki ust w górę. Przybliżyłam się do niego, tak, że nasze twarz się ze sobą stykały, wywołało to wyraźne zadowolenie u mojego towarzysza, który szybko mnie do siebie przyciągnął, nasze języki spotkały się w namiętnym tańcu. Wplotłam rękę w jego włosy, a on popchnął mnie w stronę ściany. Jedną rękę trzymał obok mojej twarzy, drugą zaś jeździł wzdłuż mojej tali, oderwał się ode mnie.
- Na górze jest wolna sypialnia — wpił się z powrotem w moje usta, tym razem to ja zakończyłam pocałunek.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele Schistad — uśmiechnęłam się przesadnie słodko, poklepałam go po ramieniu i zniknęłam w tłumie. Szukałam dziewczyn, ale na marne. O 3 nad ranem alkohol zaczął mi dość mocno szumieć w głowie, co równało się z końcem imprezy dla mnie. Przeciskając się do wyjścia, zauważyłam Chrisa, który szedł z jakąś dziewczyną z drugiego roku po schodach, czyli impreza udana. Wyszłam na zewnątrz i odetchnęłam mroźnym powietrzem. Wyjęłam telefon z kieszeni i spróbowałam zadzwonić do Noory, która zazwyczaj po imprezach była w najlepszym stanie, ale nawet ona nie odbierała. Chwiejnym krokiem ruszyłam w drogę powrotną, ktoś za mną krzyknął, odwróciłam się i ujrzałam Jonasa.
- We dwójkę zawsze weselej, a przecież i tak idziemy w tą samą stronę — zaczął trochę spięty, ale jakoś nie miałam ochoty spacerować z moim ex.
- Wiesz co, ja jednak muszę tam jeszcze wrócić, zapomniałam portfela — uśmiechnęłam się sztucznie i wróciłam na imprezę, za sobą usłyszałam tylko zrezygnowane "cześć". Usiadłam na jakimś murku i schowałam twarz w dłonie, nie wiem, po co Jonas się w ogóle do mnie odzywał, to popsuło mi cały wieczór.
- Na księcia z bajki czekasz Mohn? - spojrzałam w górę i znów dostrzegłam te oczy w kolorze czekolady. - Zamierzasz tu spać? - prychnął.
- W zasadzie to już sobie szłam, także cześć! - wstałam i szybkim krokiem zaczęłam się oddalać, ale jego ręka na ramieniu mi skutecznie przeszkodziła.
- Wracanie o 5 rano, samej, taki kawał to trochę głupi pomysł, nawet jak na ciebie — wywrócił oczami, na co przytaknęłam, bo w sumie miał racje. - Zapraszam, wpakuj swój tyłek do samochodu, tym razem ci pomogę, ale zapamiętaj. Nic za darmo - puścił mi oczko, po czym się roześmiał. Zajęłam miejsce pasażera, ale nagle w mojej głowie zapaliła się czerwona lampeczka.
- Piłeś? - spytałam całkiem poważnie.
- Tak, piłem, ćpałem, a kierować będę z zamkniętymi oczami. Naprawdę Eva, nie jestem aż tak nieodpowiedzialny.
Uspokoił mnie, mimo że nie miałam żadnego powodu, aby mu wierzyć. Zaczęłam oglądać panoramę rozciągającą się za oknem. Niektórzy wstawali właśnie do pracy, a ja dopiero zamierzałam pójść spać. Nigdy bym siebie o coś takiego nie podejrzewała, zawsze byłam grzeczną i pomocną dziewczynką, ale po wyjeździe mamy to wszystko się zmieniło. To, że musiałam tak szybko sama się sobą zająć. Moje powieki zaczęły się robić coraz cięższe, aż w końcu się zamknęły, a mnie pochłonęła kraina snów. Obudziło mnie szturchanie bruneta, z niechęcią otworzyłam oczy.
- No księżniczko, koniec wycieczki, wypad — uśmiechną się wrednie, a ja wysiadłam, odjechał z piskiem opon. Weszłam do domu i od razu padłam na łóżko, nawet nie przebierając się w piżamę.
🌎🌎🌎
Cześć, witajcie w mojej pierwszej wattpadowej opowieści, jest to ff o SKAM, oczywiście, nie będzie tu zachowany kanon. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania 😎💕
CZYTASZ
Awkward || Chris Schistad & Eva Mohn
FanfictionŻycie układa nam różne scenariusze. Niektóre rzeczy nigdy nie powinny się wydarzyć. Miłość, nie wybiera, ona nie patrzy na nasz wiek, pozycję społeczną czy kolor włosów. W jej pułapkę można bardzo łatwo wpaść, gorzej jest się z niej wydostać.