30

335 20 0
                                    

To co działo się we mnie kiedy zobaczyłam Zosię w drzwiach mojego gabinetu , było nie do opisania. Co ona kurwa robi w mieście?!

-Cześć siostra!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. 

-Trzeba się umówić na spotkanie , nie można tak wparowywać bez ostrzeżenia.- rzuciłam formalnie i zerknęłam na Klausa.

-Wujek powiedział , że mogę ci przeszkodzić , bo to nic ważnego. - odpowiedziała zdeterminowana.

-To ja nie będę wam przeszkadzał. Zdzwonimy się. - rzekł i miał wychodzić , ale go zatrzymałam.

-Weź te rzeczy i je przejrzyj. Zaczęłam trochę tego projektu..- oznajmiłam , a w jego oczach dostrzegłam podziw i współczucie. Wyszedł posyłając ciepły , jak na niego uśmiech. Zwróciłam uwagę również na teczkę , którą mi zostawił. Czyżby to był pretekst do kolejnego spotkania?  Nie , w końcu to Klaus , my nienawidzimy siebie.

-A kto to był?- zagadnęła Zosia i obejrzała się za drzwi.

-Mój wróg numer jeden. - poinformowałam i przeglądałam jego teczkę.

-Nie wyglądał jak twój antagonista , wiesz?

-Mniejsza. O co chodzi? Co robisz w kraju ? Tutaj?

-Posłuchałam twojej rady i wróciłam.

-Nigdy nie mówiłam ,żebyś wróciła.

-Nie? Z naszej rozmowy wyszło na to , że tego chciałaś.

-Do rzeczy..

-Pamiętasz jak mówiłam ci o ciąży? No to się okazało ,że nie jestem.- uśmiechnęła się życzliwie i spokojnie. Jakby wspominała moment , w którym się o tym dowiedziała.

-Więc?

-Zrobiłam badania w Polsce. Chciałam , żeby dziecko wychowywało się w moim ojczystym kraju. Wróciłam kilka dni temu. I przyjechałam , żebyś pojechała ze mną do domu i naprawiła wszystko.

-Posłuchaj , pracuję , nie moge od tak sobie jechać. - oznajmiłam , ale jak zwykle mi przerwała.

-Już to załatwiłam. Wujek dzisiaj nas odbierze od ciebie.

-Nie miałam w planach wrócić dziś do mieszkania.

-Tak? Jakaś impreza? Hm?

-Dokładnie , to urodziny mojej koleżanki Aśki.

-To ta długonoga , za którą ten facet co tu był się oglądał?

-Nie wiem o co ci chodzi.

-Chcę wzbudzić w tobie odrobinę zazdrości.

-Jesteś.. Wyjdź. Muszę pracować.- krzyknęłam  , a dziewczyna zdziwiona opuściła gabinet. Gdy wyszłam z niego po godzinie , zauważyłam , że Klaus rozmawia z Jolą. Uśmiechnęłam się na ten widok , ale sama nie wiem dlaczego.

-Cześć Zu..- pożegnał się Michał  , nasz informatyk i wszedł do windy. Posłałam mu jeszcze uśmiech i napotkałam na wzrok Klausa , który zakończył pogawędkę z pracownicą i chciał do mnie podejść , ale przed moimi oczami wyrosła Zosia.

-A tamten z windy to kto?

-Dostawca , raczej już go nie będę widziała.- skłamałam , bo wyczułam , że chyba jest na polowaniu. A to zawsze się kończyło.. "chyba jestem w ciąży".

-Idziemy?

-Wpadnę jutro do domu. Teraz mam mnóstwo rzeczy do załatwienia.

-Ale wujek..

-Zamknij się. Mam własne sprawy do ogarnięcia.- syknęłam i weszłam do windy. Tuż przy zamknięciu się , ktoś wszedł na ostatnią chwilę. A tym ktosiem był -Klaus.

-Wszystko gra?- zapytał po dłuższej chwili.

-Tak , czemu pytasz?

-Twoje duszności i siostra..

-To nic..

-Laski zawsze tak mówią..

-Więc cieszę się , że nią nie jestem.- odpowiedziałam dumnie i wyszłam. Chłopak pędził za mną , a ja chciałam sie go pozbyć. - A właśnie , twoja teczka. Zostawiłeś ją u mnie. - dodałam i zaczęłam szukać jej w swojej torbie. Nie wiem dlaczego , ale nie chciałam podnosić głowy , bo byłby za blisko , a wtedy byśmy się pocałowali , tak jak to w filmach bywa. A ja kategorycznie nie stosuję takich chwytów.

-Spójrz na mnie..- mruknął tym swoim seksownym głosem , co dla mnie było znakiem , by wiać. I tak też zrobiłam , przypadkiem coś upuściłam i czekałam , aż on się schyli , a ja będę mogła wskoczyć do auta i odjechać.

Wszystko poszło zgodnie z planem. Jestem geniuszem.

*

**FILIP**

Umówiłem się z Anną w kawiarni na rogu , chciałem , żeby poszło szybko. Przyszła z jakimś pieskiem , co wywołało u mnie szok.

-Cześć skarbie.- przywitała się i rozebrała z płaszczu.

-Cześć.- westchnąłem , a ona spojrzała na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami , które mówiły "kocham cię , wróćmy do siebie " albo "wzięłam ze sobą psa, więc możemy sobie wybaczyć".

-Dostałam zaproszenie od twojej mamy na przyjęcie zaręczynowe..- wyjawiła , a ja się nieco zdziwiłem , bo nie dostałem żadnego.- Raczej powinno być zaadresowane do ciebie , ale jest do mnie.

-Może nie chcą , żebym wpadł.

-Właściwie bardzo chcą , żebyśmy się razem pojawili. Filip , może to znak ,żebyśmy zaczęli wszystko od nowa. Czysta karta i tylko my , nikt poza tym.

-I mówisz to bo..??

-Bo przez te kilka dni rozłąki , uświadomiłam sobie , że cię kocham. - powiedziała ze łzami w oczach , a ja spojrzałem na nią ze współczuciem. Nie wiedziałem czy coś do niej czuję, ale może warto byłoby spróbować.

-Chcesz , żebym dał nam drugą szansę?

-Nie ty. Oboje, byśmy sobie przebaczyli i zaczęli wszystko od zera. - wyjaśniła i posłała mi jeden z tych swoich słodkich uśmieszków. Uwierzyłem jej , a nie chciałbym być sam do końca życia. Najwyżej będę tego żałował.

-Dobrze , więc..

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz