4.

590 39 118
                                    

🎶 Selena Gomez - Off the chain

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Shailene

- Znalazłem! - Woła uradowany Theo.

Kończę wkładać naczynia do zmywarki, wycieram ręce i idę do salonu. Podchodzę do swojego chłopaka i obejmuję go od tyłu, całując w policzek.

- Pokaż - uśmiecham się, po czym siadam na jego kolanach.

Theo kładzie przed nami laptopa i wyświetla zdjęcia ślicznego domu, otoczonego drzewami i z ogrodem pełnym roślin. Jest tam też taras z niewielkim basenem, a wnętrze domu jest bardzo przytulne, z kominkami w większości pomieszczeń.

- Cztery sypialnie z łazienkami, jedna osobna łazienka, salon, kuchnia i jadalnia. I spójrz jaki śliczny ogród, mógłbym tam zrobić jakiś plac zabaw dla Joy - mówi Theo.

Gdyby... och, nieważne. Muszę przestać wyobrażać sobie rzeczy, które nie mają szansy się wydarzyć. Pora skupić się na rzeczywistości.

- Podoba mi się - odpowiadam i czytam szczegółowe informacje zawarte w ogłoszeniu. - Oxford. To dobrze, kocham Londyn, ale to takie duże miasto, a ja wolałabym odrobinę spokoju.

- Ja też. Po tylu latach mieszkania w Los Angeles... kiedy przyjechałem kilka miesięcy temu z Anglii, to chciałem natychmiast tam wrócić.

- Przecież kochasz Nowy Jork, a to z pewnością nie jest spokojne miasto - zauważam.

- Owszem, ma swój urok, ale chyba zaczynam się starzeć - śmieje się krótko. - Chcę mieć dom, żonę, dzieci, psa... po prostu żyć spokojnie ze swoją rodziną. Kiedyś lubiłem co noc chodzić na imprezy, upijać się do nieprzytomności, rozbijać się po całym Nowym Jorku, ale chyba dojrzałem. Jedyne na czym mi zależy to moja nowa rodzina - uśmiecha się, całując mnie.

To wszystko jest jak sen, to co się teraz dzieje. Pokochałam go blisko dwanaście lat temu. I dopiero po tak długim czasie los dał nam szansę. Zasłużyliśmy sobie na szczęście, po tym wszystkim, co nas spotkało. Jednak wciąż trochę się obawiam, że pojawi się Liam i wszystko zepsuje. Wchodzi do mojego snu i sprawia, że zamienia się w prawdziwy koszmar. Dlatego chciałabym zacząć wszystko od nowa w innym miejscu. Chcę w końcu znaleźć swoje miejsce na świecie. I wiem, że będzie to każde miejsce, gdzie będę razem z Theo.

- My jesteśmy twoją nową rodziną? - Uśmiecham się, a Theo odkłada laptopa na stół i obejmuje mnie.

- Tak, cieszę się, że was mam - odpowiada.

- Nie przeszkadza ci to, że Joy... że Joy jest córką Liama? - Przygryzam wargę.

- Shai - Theo patrzy mi głęboko w oczy. - Prawdziwym rodzicem nie jest ten, kto urodził, czy spłodził dziecko, ale ten kto je wychowuje i kocha.

- A... czy ty... - zastanawiam się jak ubrać moje myśli w słowa. - Czy ty chciałbyś mieć kiedyś ze mną dziecko?

Theo uśmiecha się promiennie i całuje mnie w usta. Kładzie ręce na moim brzuchu i delikatnie go masuje.

- Oczywiście, że tak. Całą gromadkę dzieci! Widzę swoją przyszłość tylko i wyłącznie z tobą, z nikim innym. Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia.

- Ja ciebie też, Theo - całuję go, a on odwzajemnia gest. Śmiejemy się między pocałunkami, czuję się tak, jakbym znów była zakochaną nastolatką. Nagle zaczyna mnie łaskotać. - Theo, przestań! - Chichoczę, ale on nie przestaje. - T-Theo błagam! Chcesz żebym umarła ze śmiechu?

- Hm, to nie byłaby taka najgorsza śmierć - żartuje Theo. - Śmierć, kiedy jesteś szczęśliwa. No i w moich ramionach.

- Uważaj, bo się jeszcze spełni twoja wizja - puszczam mu oczko i próbuję złapać oddech po torturowaniu mnie łaskotkami.

Nagle słyszymy płacz Joyce. Wstaję z Theo i razem kierujemy się do naszej córki.

CDN.

Przeczytałam dzisiaj epilog Wiernej - możecie go znaleźć na moim profilu w Liście Lektur, tyle że jest po angielsku.

Szczerze? Jest to króciutki gniot i tym bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że Roth jest po prostu głupia.

Miałam nadzieję, że Tobias Eaton będzie bohaterem, który udowodni ogromną siłę swojej miłości do jedynej ukochanej - Tris.

Ale widzę, że jeszcze długo, długo nikt nie będzie w stanie pobić mojej ulubionej postaci - Severusa Snape'a. On kochał Lily całe życie, aż do śmierci - tak mocno, że nie był w stanie być z kimś innym. Tym bardziej z najlepszą przyjaciółką swojej ukochanej...

To jest prawdziwa miłość. Fourtris też mogło takie być... Ale Roth to zepsuła. W Wiernej. A w epilogu przeszła samą siebie. To trochę przykre.

 To trochę przykre

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

❤️❤️❤️

WHEN YOU ARE HERE (SHEO STORY) [3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz