32

343 17 0
                                    

-Cześć , przyszliśmy ci się pokazać przed wyjściem. - powiedział Filip i obrócił się , a piesek zrobił to samo.

-Haha.. Świetny jest..- pochyliłam się nad Olafem i pogłaskałam go.

-Uczyłem go tego od rana.

-No nie powiem , ale zaimponowałeś mi.. Olaf- wyznałam wlepiając się w szczeniaka , który znacznie urósł.

-To chyba ja powinienem być doceniony..

-Ciebie ma kto przeceniać. - zażartowałam i zakryłam usta dłonią , nie mogąc się powstrzymać od śmiechu.

-Nie zakrywaj się , rzadko kiedy się śmiejesz.- stwierdził , a ja się zarumieniłam.

-No to za ile jedziecie? I będę taka samotna bez ciebie..

-A , to było do niego..- westchnął zażenowany Filip , a ja przygryzłam wargę , by się nie rozpłakać ze śmiechu. Zaprosiłam ich na chwilę i ona przesądziła o wyjeździe Filipa. Dostałam silnego ataku i nie pamiętałam gdzie jest inhalator. Czasami prosiłam sąsiada , by nosił jeden ze sobą. Może to idiotyczne , ale w tamtym momencie on naprawdę go miał. Podał mi lekarstwo i pomógł usiąść.

-Dziękuję..

-Może powinnaś..

-Filip!! Miałeś po mnie przyjechać!!- krzyknęła Anna wchodząc do mojego mieszkania. Gdy zobaczyła szczeniaka krzyknęła , ale po chwili udała , że jest nim zachwycona. Piesek zrobił to co dla mnie , ale on odepchnęła go nogą.

-Jechałem , ale zapomniałem ubrać Olafa i wróciłem. A Zuza wtedy dostała ataku i jej pomogłem. - wyjaśnił szczegółowo , a ona wywróciła oczami.

-Czekam w aucie.

-Weź Olafa.

-Ooo.. To on jedzie z nami..Jej.- skłamała ewidentnie i zanim wyszła potrąciła moje buty i przeszła po nich. Typowa lady zdzira , ale nie wypowiem tego na głos , w końcu Filip zasługuje na odrobinę spokoju i musi zobaczyć się z rodziną. 

*

**FILIP**

Przyjęcie było w wielkim budynku , który zewnątrz miał mnóstwo lampek , a gości witał czerwony dywan. Nie powiem , ale przywitanie było przyjemne.  Przywitałem się z rodziną w miarę przyjaźnie i zająłem miejsce. Uroczystość była całkiem w dobrej atmosferze , jednak ja cały czas siedziałem poddenerwowany. Chciałem wiedzieć co się z nią dzieje... ale z każdą próbą kontaktu nic mi nie wychodziło. W końcu napiłem się kilka razy i trochę napięcie ze mnie zeszło , jednak gdy poczułem jak Anna dotyka mojego krocza , tak przy wszystkich , zniesmaczyłem sie i wstałem ciągnąc ją za sobą.

-Widziałaś gdzie podział się Olaf?- spytałem , a ona z owartą buzią się we mnie wpatrywała.

-Nie robiliśmy tego odkąd wróciliśmy do siebie.. Może to już czas..

-Nie , muszę znaleźć szczeniaka.

-Pies ważniejszy od kobiety..

-Jemu przynajmniej jak powiesz , że ma się zamknąć to to zrobi.- syknąłem.- Wiesz co , daj mi spokój. Na zawsze.

Odszedłem w nadziei , że zrozumiała i nie będzie dodatkowych komplikacji z naszym związkiem.  Gdy znalazłem szczeniaka , zamknąłem go w kojcu i wróciłem na przyjęcie. Żeby Anka nie umiała się nawet psem zająć , to przechodzi ludzkie pojęcie.

-Hej synku , co ty taki nie w humorze?- zapytała moja mama w pięknej błękitnej sukni i przysiadła się do mojego stolika.

-Nie to nic. – machnąłem ręką.

-Dziewczyna?

-Ja pierdole mamo.. Czy zawsze musi o nie chodzić?!

-Czyli jednak.- westchnęła usatysfakcjonowana. Z czego tu się cieszyć?

-To Zuzanna , taka moja sąsiadka. Coś się jej stało i nie daje znaku życia.

-A co z Anną?

-Mamo..

-Pytam tylko.

-Rozstaliśmy się ze względu na Olafa . Nie chciała mieć zwierzaka , a ja bardzo.

-To jeszcze nie powód , żeby ze sobą zrywać.

-Uwierz mi , jest wystarczający. Nienawidze jej , jak w ogóle mógłbym pomyśleć , że ja kocham. Ta zdzira mnie zdradzała.

-Ou.. Nie sądziłam , że sprawy się aż tak skomplikowały.

-A jednak.

-To jedź to tej Zuzy.. Nie trzymam cię. Zobaczymy się na święta. - powiedziała , a ja jak nowo narodzony , natychmiast ruszyłem do samochodu , po drodze zabierając Olafa. Jednak nie spodziewałem się , że w mieszkaniu Zuzy będzie ktoś kto się nią zajmuje.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz