[M] Szef(owa)

5K 275 63
                                    

„Przykro mi, ale nie mam wyboru. Muszę cię zwolnić." Te słowa odbijały się echem w mojej głowie, kiedy wychodziłem z gabinetu dyrektora, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Ta sytuacja była wręcz absurdalna, bo przez ostatni rok byłem najlepszym pracownikiem i dzięki mnie pozyskaliśmy sporo nowych klientów. Jednak teraz nie ma to żadnego znaczenia, bo nasza kancelaria upadła. Dlaczego Stevens nie poinformował nas o tym wcześniej, tylko postawił przed faktem dokonanym? Przecież może udałoby się nam znaleźć jakieś rozwiązanie? Nie potrafię i nie chcę zrozumieć tego, z jaką łatwością ukrywał to przed nami! Mnie tak się nie traktuje. Draco Malfoy oczekuje szacunku! Zobaczysz, Stevens, jeszcze nie raz o mnie usłyszysz! Znajdę pracę w innej kancelarii i jeszcze będziesz błagał, żebym u ciebie pracował!


Bezrobocie to coś strasznego. Siedzę w domu i nie mam co robić. Nie widzę nic ekscytującego w czytaniu bzdur, które drukuje Prorok Codzienny albo w podglądaniu sąsiadów, co tak bardzo lubi Blaise Zabini, mój nieprzewidywalny przyjaciel. Zaczynam podejrzewać, że z jego psychiką jest coś nie tak, ale na razie zachowam to dla siebie. Może mu coś kiedyś wypomnę, będzie to dobry materiał do wykorzystania, gdybym czegoś od niego potrzebował. Szwędam się po mieszkaniu i nawet kieliszek czegoś mocniejszego nie poprawia mojego nastroju. Kiedy spoglądam na kalendarz, aż jęczę z przerażenia. Minął dopiero jeden dzień, a ja już wariuję. Merlinie, daj mi siłę!


Dwa czy trzy dni później ktoś puka do moich drzwi. W progu mieszkania stoją Blaise i Teodor Nott. Moi kumple postanowili mnie odwiedzić. Jakie to rozczulające... Rozmowa z nimi ani trochę nie poprawiła mojego nastroju. Oczywiście próbowali podnieść mnie na duchu, ale z marnym skutkiem. Nott podsunął mi pomysł, żebym przejrzał ogłoszenia o pracę zamieszczone w Proroku, jednak wątpię, że znajdę tam coś godnego uwagi. Chociaż może warto spróbować? Zajmę się tym jutro. Dzisiaj nie mam do tego cierpliwości.


Kiedy następnego dnia korzystam z rady Notta, zalewa mnie krew. Dlaczego mam wrażenie, że wszyscy pracodawcy, którzy zamieszczają ogłoszenia w gazetach, mają wygórowane wymagania? Z tej pozbawionej sensu paplaniny wynika, że idealny pracownik powinien:

a) być młody (mam jedynie dwadzieścia pięć lat, więc może się załapię);

b) mieć przynajmniej pięć lat doświadczenia (co za dyskryminacja! Ja pracowałem trzy lata i mam tyle nagród, że przebijam pod tym względem wszystkich);

c) znać wszystkie języki świata (po jaką cholerę mam znać mowę olbrzymów?);

d) wykonywać pracę niewolniczą (jeżeli myślą, że będę godzinami przerzucał dokumenty, to grubo się mylą!);

e) być dobrze wychowanym (tak i najlepiej nie odpowiadać na zaczepki pozbawionych kultury klientów!).

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że każde ogłoszenie jest takie samo i dodatkowo, żadne nie zdradza zbyt wielu szczegółów! A ja szukam czegoś wyjątkowego, oryginalnego, czegoś... oszałamiającego! Szukam pracy, do której będę chodził z radością. Idealna praco, czekam na ciebie!

Merlinie, dopomóż!


Ciskam gazetą i warczę z irytacją. Kolejne ogłoszenie wyprowadziło mnie z równowagi i mam ochotę dać sobie z tym spokój. Muszę coś ze sobą zrobić. Idę się przejść. Może dzięki temu, znajdę jakieś rozwiązanie tej chorej sytuacji?


Uważasz, że jesteś ambitnym i dobrym prawnikiem? Szukasz nowych wyzwań i możliwości? Jesteś nastawiony na ciężką pracę, która przynosi satysfakcję? Jeżeli chociaż raz odpowiedziałeś/aś TAK na te pytania, zgłoś się do nas! Być może czekamy właśnie na Ciebie.

[M] Szef(owa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz