1.

11 3 0
                                    

***Carmen***

Obudziłam się w salonie o 2 w nocy, bo za godzine miałam iść do pracy. Naszczęście pracowała tylko cztery godziny i mogłam się wysypiać. Poszłam do łazienki by uczesać włosy, wymyć zęby i ubrać się. Jak zawsze moje wlosy wiązałam w długiego kucyka. Ubrałam czarne spodnie i czarną bluske. Gdy mineło pół godziny wyszłam z domu i wsiadłam na mój czerwono-czarny rower i jechałam do KFC by zacząć prace.

Po czterwch godzinach wruciłam do domu i odrazu poszłam do pokoju, by pójść spać.

Ubrałam moją piżame i poszłam spać.
Obudził mnie telefon o godzinie 10. No i kto mógł by dzwonoć otej porze, moja ukochana BFF Mary.

- Halo? Mary czemu dzwonisz tak wcześnie? Wiesz że skończyłam prace o 6 i mam do tego takiego kaca że niewiem.

- Moja droga dziś o 12.39 masz przyjść do mnie, jasne?- powiedziała dziewczyna z takim entuzjazmem.

- No dobra. Ale daj jeszcze pospać, co?

- No dobra ale dzwonie o 11 i ani minuty dłużej.

- Dobra dobranoc- i się rozłączyłam
@@@@@@@@@@@@@@@@@

Po godzinie Mary do mnie zadzwoniła żebym wstała z mojego królewskiego łoża i poszła się ogarnąć.

Gdy weszłam do łazienki i spojrzałam się w lustro wyglądałam jagby... na mojej głowie rozpętała się III wojna światowa. Musiałam z mojimi włosami przejść prysznic potem suszenie, a na samym końcu wziełam lokówke i zrobiłam sobie loczki.

Gdy wyszłam spojrzałam na zegarek. Za pół godziny miałam być u Mary, a ja nawet się nie ubrałam, więc pobiegłam do pokoju i ubrałam czarne spodnie z wysokim stanem i poszarpaną różową bluske. Nie malowałam się tylko wziełam maskare i błyszczyk do ust.

Po 10 minutach wsiadłam na mój rower i gnałam do Mary.

***Mary ***

W pewnym monęcie zadzwonił dzwonek do drzwi. To napewno Carmen. Podeszłam otworzyłam drzwi i ją mocno przytuliłam. Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczełyśmy rozmawiać.

***Carmen***

Nadal niewiedziałam o co chodzi, więc powiedziałam.

- A po co mnie tu zaprosiłaś, coś się stało?- widziałam że coś jest nie tak że napewno wcześniej płakała.

- No bo John nieżyje. Mój chłopak nie żyje rozumiesz to i nie mam juz nikogo tylko ty i dziewczyny-zaczeło im się robić smutno i przytuliłam ją.

- Choć może pójdziemy na lody i opowiesz mi o wszystkim?

- Dobrze.- i poszłyśmy.

Chwile czekałam na Mary bo musiała wyciągnąć rower. Moja BFF miala różowy rower, bo bardzo go uwielbiała. Jej dzisiejszy strój mówił jasno "Jestem w żałobie" jej bląd włosy rozpuściła. Pojechałyśmy do najlepszej lodziarni w mieście i zaczeła mi opowiadać o śmierci Johna.

############################

Oto jest nowy rozdział. No wiem że namieszałam z tą śmiercią.
Mam nadzieje że się wam podoba. Przeptaszam za błędy ortograficzne. Piszcie w komętarzach wasze pomysły i dawajcie głosy. Miłego weekendu.
                                   Gabry_Black

Miłośc za śmierć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz